Bóg nie jest aroganckim sędzią
Kategoria: Opublikowano: 7 lutego, 2021Autor: Siostra Ursula Hertewich/ Bonn 16.10.2016
Ewangelia wg. św. Łukasza 18, 1- 8:
Jezus powiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie. I Pan dodał: Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Jezus, za pomocą przypowieści w niedzielnej Ewangelii chciał pokazać, jak śmieszne jest wątpienie w Bożą sprawiedliwość, – tak uważa siostra Ursula Hertewich. Czy jednak Bóg nie zostanie zdegradowany do maszyny do spełniania życzeń?
Bardziej jaskrawo już nie można-, aby zmotywować swoich uczniów do ciągłej modlitwy. Jezus wykorzystuje przypowieść, która mnie prawie zmusza do uśmiechu: Tu, jest ten niesprawiedliwy sędzia, bezwzględny facet, zupełnie zamknięty w sobie, maksymalny ignorant względem Boga i ludzi. Naprzeciwko niego widzimy biedną wdowę, która z jednej strony jest wprawdzie bez środków do życia, lecz jednakże odznacza się szczególną stanowczością. Kropla drąży skałę- jak często stała ona już u niego przed drzwiami? „Długo nie chciał o niej wiedzieć”, tak czytamy, ale potem, ta biedna, pozbawiona środków kobieta, jeśli rzeczywiście nie złagodzi ona serca sędziego, to przynajmniej jednak przeforsuje swoją sprawę.
Taki szorstki obraz nakreśla Jezus po to, by swoim uczniom uświadomić, jak śmieszne jest to, jeśli choć na sekundę zwątpimy, że ten Bóg w Trójcy, który nas tak ukochał, nam niezwłocznie pomoże.
Czy my, w naszym związku z Bogiem czasem nie mamy wrażenia, że Bóg jest niemiłosiernym sędzią, zamiast „ukochanym Bogiem?”
Kto z nas nie czuł się już tak, jak ta biedna wdowa, w wielu sytuacjach wychodziliśmy na drogę, pukaliśmy do drzwi, sto razy i więcej staliśmy przed zamkniętymi drzwiami?
Czy też, odwrotnie- jak rzadko z oddaniem się modlimy, prosimy o coś, a potem czujemy niezwłocznie Bożą pomoc?
Na tym horyzoncie doświadczeń pasuje też pytanie, które Jezus stawia na końcu: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, kiedy przyjdzie?” – „Boże, jeśli ty tak obchodzisz się ze swoimi przyjaciółmi, to nie dziwi mnie, że masz ich tak niewielu…”, tak modliła się wielka święta Teresa z Avili. W istocie, w wierze i z wiarą być w drodze z Bogiem i nie wymówić mu przyjaźni, to wymaga wysokiej miary tolerancji, a czasami nawet uporu i stanowczości.
Paradoksem jest lecz to, że im bardziej o tym myślę, tym bardziej jestem świadoma, Bogu dzięki, że tak jest! Ponieważ ja, w prawdziwym związku wyobrażam sobie coś zupełnie innego, niż to, że mój partner jest wielką maszyną do spełniania marzeń, gdzie rzucam do góry monetą i wychodzi rozwiązanie moich problemów.
Taki związek byłby wspólnotą służącą określonemu celowi, związkiem zależności, jaki dla naszej ludzkiej naturze w żaden sposób nie byłby słuszny.
Później, kiedy Bóg w Chrystusie sam uczynił siebie „biedną wdową”, przyjął postać sługi (List do Filipian 2,6), stało się jasne: On nie jest aroganckim sędzią, który nieporuszony ludzką biedą siedzi na tronie w siódmym niebie, nie! On jest tym, który pozbył się całej swojej władzy, poddał się całkiem naszej życiowej rzeczywistości i tak właśnie ujawnił głęboką godność naszego człowieczeństwa. To jest prawda, którą my powinniśmy przyjąć- wiara, która wychodzi ponad wszystkie ludzkie doświadczenia. Autorka:
Siostra Ursula Hertewich OP, jest doktorem farmacji i pracuje w duszpasterstwie Domu Noclegowego w klasztorze sióstr dominikanek w Arenberg.