Boże Ciało 2013, Żyjcie tym, w co wierzycie!

Kategoria: Opublikowano: 30 września, 2019

Autor: Monsignore Wilfried Schumacher
Kapłan katedry w Bonn

„Chcę zgłosić zaginięcie”, powiedział mężczyzna na policji.
„Kto zaginął?”, zapytał policjant i otrzymał odpowiedź: „Ja, wiem, gdzie znajdę swoją żonę, moje dzieci, mojego szefa, moich kolegów- to wiem. Ale siebie nie mogę odnaleźć, ja się zagubiłem. Nie mam pojęcia, kiedy to się stało i gdzie. Nie wiem, co robię, gdzie jestem. Moja żona mówi, że jestem patetyczny, ale jeśli się kogoś tak dobrze znało, to przecież się go szuka, czyż nie?”To brzmi może bardzo absurdalnie, a jednak ten epizod ma sens, tak samo, jak wypowiedź Karla Valentin: „Dzisiaj wieczorem odwiedzę siebie. Zobaczę, czy jestem w domu”.

Wielu z nas nie jest już u siebie w domu. Oni są prawie bezbronni, bezsilni wobec wymagań w pracy, wobec świata, rodziny i otoczenia. Nie wiedzą, jak to wszystko jeszcze pogodzić: pracę, rodzinę, troskę o dzieci, konieczny czas wolny i hobby- i wszystko, co poza tym należy jeszcze do obowiązków i życia.
Często obracamy się w kole i tracimy kontakt z samym sobą.
Motto tego święta Bożego Ciała, będzie też dodatkowym od nas wymaganiem: ·Żyjcie tym, w co wierzycie!

Czy ja w ogóle jeszcze żyję?, chciałoby się tu zapytać. Czy nie jestem bezradnie wydany na roszczenia i oczekiwania innych, czy nie poddałem się temu, „mówi się”, „uważa się”, „robi się”. Czy nie uległem temu, za czym się ukryłem, co pozwala, jako tako egzystować. Sam zagubiłem się poza tym wszystkim.

Można tu zapytać: Jeszcze egzystujesz, czy już żyjesz?
Żyjcie tym, w co wierzycie!
W co ja wierzę? Czy pamiętam zdania z katechizmy, których kiedyś się uczyłem?
Czy też przypominają mi się obrzędy i rytuały, które są mi znane, ale których dawno już nie wypełniam i nie świętuję, czy one stały mi się już obce?
W poważnych sytuacjach naszego życia czujemy, że te zdania, te dogmaty nam nie wystarczają, tu potrzeba czegoś więcej.

Karl Rahner, wielki teolog 20 stulecia, przestrzegał, że chrześcijanin przyszłości musi być mistykiem, inaczej chrześcijaństwo nie przetrwa. Uważał, że chrześcijaninem przyszłości będzie ten, kto „doświadczył” boskich rzeczy i kto z tego doświadczenia korzystał żyjąc z Bogiem. Wiara, to nie przyjmowanie zadań za prawdę-, lecz wiara jest to związek.

Słowo „wierzyć”, znaczy w pierwotnym tłumaczeniu- „nastawić na kogoś swoje serce”.

My znamy to: kiedy człowiek nastawi swoje serce na kogoś, jeśli się zakocha, to trudno to ukryć. Jego historia związku będzie częścią jego biografii i będzie miała też wpływ na jego inne życiowe powiazania i zależności. Człowiek ten, będzie być może bardziej punktualny, bardziej obowiązkowy, uprzejmy, odpowiedzialny, radosny…

W przypadku wiary, która niestety często nie jest związkiem, szybko będzie się zmieniać.
Stare zdania dotyczące wiary, wydawać się będą komuś, jak cenne, muzealne obiekty, czy cenne wyposażenie naszego domu.
Nasz papież, który pochodzi z innego końca świata, właśnie do nas w Europie mówi o „chrześcijanach z salonu, z kanapy” i „chrześcijanach muzealnych”. Mówi o tych, których wiara nie ma powiazania z ich codziennym życiem, lecz służy tylko jeszcze, jako pobożne kulisy i dekoracje.
Papież Franciszek ma rację. Chrześcijaństwo w Europie stało się ucywilizowaną religią, która się, moim zdaniem, krok po kroku sama zlikwiduje, jeśli się jej nie zmieni.

Zapomnieliśmy, że naszym zadaniem jest, by ludzi przybliżyć do Boga, a nie być najpierw „dobrym człowiekiem z boku”.
„U was nie powinno tak być!”, mówi Chrystus i wzywa nas, byśmy byli społeczeństwem kontrastowym, nową formą wspólnoty. Abyśmy byli wspólnotą, w której miłość bliźniego jest częścią miłości, którą Bóg w Jezusie Chrystusie i przez niego ofiaruje ludziom, którzy bez wyjątku są grzesznikami.
Z tego związku z Bogiem, utwierdza siew nas przekonanie do związku z człowiekiem!

Właśnie to chcemy wyraźnie pokazać w święto Bożego Ciała.
Nosimy kawałek chleba przez ulice naszego miasta, o którym mówimy: Patrzcie, to jest nasz Bóg! Tak, o tym jesteśmy przekonani, wierzymy w to: w hostii, w tym przemienionym chlebie obecny jest rzeczywiście Chrystus.

Chleb, lecz jest pożywieniem!- Zatem, chcemy być jak chleb. Nie chcemy być żadnym, kolorowym bytem, gdzie menu tak się dobiera, jak smakuje, lecz chcemy być chlebem, podstawowym pokarmem dla ludzi, który służy ich życiu.

Kiedy, za chwilę pójdziemy ulicami naszego miasta, zatrzymamy się przy jednym domu, obok którego prawdopodobnie często przechodzimy bez szczególnego zastanowienia.
W tym domu, w latach 40- tych 19 stulecia, mieszkał błogosławiony Adolph Kolping, który 15 lutego 1850 roku, w katedrze w Bonn utworzył rodzinę Kolpinga.
Kolping jest zarazem dla nas świadkiem tego, że nasza myśl przewodnia „Żyjcie tym, w co wierzycie”, nie jest żadnym, zbyt dużym wymaganiem, lecz jest wyrazem chrześcijańskiego życia. Tylko w ten sposób można zrozumieć życie Adolpha Kolpinga- jego drogę, jego zachętę w słowie i czynie. Jego stosunek do ludzi uzasadniony był głęboką wiarą w Boga. Odnosił się on z głębokim szacunkiem do godności człowieka z powodu jego podobieństwa do Boga.

Adolph Kolping próbował wstrząsnąć chrześcijan z ich ociężałości i przypomnieć im o ich odpowiedzialności za świat. Dla Kolpinga, przestrzenią życiową, w której spełniać się powinno ludzkie i chrześcijańskie powołanie jest rodzina, kościół, zawód i polityka.

Nasza wiara, nasz żywy związek z Bogiem nie są żadną prywatną sprawą, na pewno też żadną prywatną przyjemnością. Wiara nie ma służyć osobistej gloryfikacji i nie ma wyjednywać wstępu do raju.
Nasza wiara, nasz żywy związek z Bogiem, zamiast tego prowadzi nas do ludzi, nasz papież z pewnością dodałby: szczególnie do tych na peryferiach.

Boże Ciało, z pewnością jest najbardziej katolickim świętem, które obchodzimy w przebiegu całego roku. Tu jednak nie wystarczy tylko świętować. Nasza droga procesji kończy się wprawdzie w katedrze, ale tak naprawdę- ona się nie kończy.
My przecież chcemy żyć tym, w co wierzymy!