„Być bogatym przed Bogiem”- zawsze działa w dwóch kierunkach
Kategoria: Opublikowano: 5 października, 2020Autor: Ojciec Philipp König/ Bonn 03.08.2019
Przemyślenia na podstawie fragmentu Ewangelii św. Łukasza
Ewangelia wg św. Łukasza 12, 13- 21:
I rzekł ktoś z tłumu do niego: Nauczycielu, powiedź bratu mojemu, aby podzielił się ze mną dziedzictwem.
A On rzekł do niego: Człowieku, któż ustanowi mnie sędzią lub rozjemcą nad wami?
Powiedział też do nich: Baczcie i wystrzegajcie się wszelkiej chciwości, dlatego, że nie od obfitości dóbr zależy czyjeś życie.
I opowiedział im przypowieść:
Pewnemu bogaczowi, pole obfity plon przyniosło. I rozważał w sobie: Co mam uczynić, skoro nie mam już gdzie gromadzić plonów moich?I rzekł: Uczynię tak: Zburzę swoje stodoły, zbuduję większe i zgromadzę tam wszystkie zboża swoje i dobra swoje. I powiem do duszy swojej: Duszo, masz wiele dóbr złożonych na wiele lat; odpocznij, jedź, pij i wesel się.
Ale rzekł mu Bóg: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają duszy twojej, a to, co zgromadziłeś, czyje będzie?
Tak będzie z każdym, który skarby gromadzi dla siebie, a nie jest w Bogu bogaty.
Pewien majętny człowiek oczekuje obfitych plonów, dlatego kazał zburzyć swoją stodołę, która za mała i zbudować większą. To właściwie nic złego. Dlaczego, więc Bóg go sądzi? Ponieważ bogactwo działa w dwóch kierunkach, mówi ojciec Philipp König.
Co, ten bogaty człowiek z Ewangelii zrobił nie tak?
On przecież działał rozumnie, budując dla swoich plonów większą stodołę. Obchodził się rozsądnie z własnym dobrem i chciał tylko zabezpieczyć swoje plony, to jest przecież sensowne. Znam majętnych ludzi, którzy bardzo odpowiedzialnie inwestują, a tym samym robią coś dobrego dla innych.
Myślę, że problem tego bogatego człowieka tkwi głębiej: On wszystko robi dla siebie i z samym sobą, sam przemyśla i mówi do swojej duszy. W uwadze skierowanej na siebie jest wyizolowany, bez związku ze swoimi bliźnimi, czy z Bogiem.
Zamiast pozostać w związku, traci wszystko inne z oczu i żyje tylko dla samego siebie: „Masz wiele dóbr złożonych na wiele lat, odpocznij, jedź, pij, wesel się…”.
Ten, bogaty człowiek, przez to zachowanie pozbawił siebie rozstrzygających perspektyw życiowych. Jeśli posiadanie stanie się samo w sobie celem i wszystkie obszary życia będą temu podporządkowane, wtedy z bogactwa zrodzi się chciwość. Chciwy człowiek ulega mylnemu pojęciu, że jest samowystarczalny, nie potrzebuje nic i nikogo. To ma ogromne następstwa, dla tych posiadających tak samo, jak i dla biednych!
Biedni przez ignorancję chciwych zostaną pozbawieni ich podstaw życiowych; czy to świadomie, czy nieświadomie: konsumpcyjne zachowanie każdego pojedynczego ma wpływ na innych.
Bazyli Wielki już w 4 stuleciu wyraźnie piętnował: „To jest chleb głodnych, który ty przechowujesz, to jest szata nagiego, którą ty ukrywasz w komnacie, to jest but bosego, który u ciebie butwieje…”.
Aktualnie przeżywamy rosnące uwrażliwienie na te wzajemne powiazanie, zadowalająco w jej globalnym wymiarze i w spojrzeniu na przyszłe generacje.
Jednak, ci posiadający ograbiają siebie w całkiem istotnym wymiarze życia, kiedy uważają, że są samowystarczalni. Często zdarza się to w najlepszym zamiarze, kiedy chcą być solidarni z biednymi, a przy tym jednak przeczą, że solidarność nie jest drogą jednokierunkową.
Kto chce pomóc innym, najpierw musi sam przyjąć w pokorze, to, co oni chcą mu dać. Bowiem, każdy człowiek ma coś do dania, coś, co dla drugiego jest cenne. Życie spełnia się tylko we wzajemnej wymianie.
Zakon dominikanów, do którego ja też należę, ma od niedawna nowego mistrza zakonu. Nazywa się on Gerard Timoner i pochodzi z Filipin.
W jednym ze swoich pierwszych kazań zacytował słowa z II Synodu na Filipinach z 1991 roku: „Nikt nie jest tak bogaty, by nie mógł czegoś otrzymać. I nikt nie jest tak biedy, aby nie mógł czegoś dać”.
„Bogatym przed Bogiem”, być, jak Jezus, to działa, zatem w dwóch kierunkach: Właśnie skarby hojne z drugimi dzielić. W tym też chodzi o to, by wdzięcznie przyjąć, co inni mają do dania. Tak zatem, każdy człowiek ma możliwość „być bogatym przed Bogiem”, zupełnie obojętnie, czy posiada mało, czy wiele.
Autor:
Ojciec Philipp König jest dominikaninem i pracuje, jako kapłan i duszpasterz młodzieży w Lipsku.