Dochodzić do granic możliwości

Kategoria: Opublikowano: 30 października, 2020

Autor: Siostra Veronica Krienen/ Kolonia 29.02.2020
Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Mateusza

Ewangelia wg św. Mateusza 4, 1- 11:
Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła.
A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód.
Wtedy przystąpił do niego kusiciel i rzekł do Niego: Jeżeli jesteś Synem Bożym, powiedz, aby te kamienie stały się chlebem.
A On odparł: Napisano: Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.

Wtedy wziął go diabeł do Miasta Świętego i postawił go na szczycie świątyni. I rzekł mu: Jeżeli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, napisano bowiem: Aniołom rozkażę o tobie, a na rękach nosić cię będą, abyś nie zranił o kamień nogi swojej.
Odrzekł mu Jezus: Napisane jest również: Nie będziesz kusił Pana, Boga swego. Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę i pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych.
I rzekł do Niego: To wszystko dam ci, jeśli upadniesz i złożysz mi pokłon. Na to odrzekł mu Jezus: Idź precz, szatanie! Albowiem napisano: Panu Bogu swemu pokłon oddawać i tylko jemu służyć będziesz. Wtedy opuścił go diabeł, a aniołowie przystąpili i usługiwali Mu.

Często wystarczy moment w codzienności życia, abyśmy stanęli na granicy naszych możliwości. Wtedy musimy się uporać i stawić czoła uporczywym pytaniom. Siostrze Veronice Krienen, w takich sytuacjach pomaga spojrzenie na Jezusa: Jezus bowiem zna właściwą strategię z własnego doświadczenia.

Modne, na czasie jest dochodzić do granic możliwości, dlatego niektórzy uczestniczą w maratonie, inni pielgrzymują, pokonując pieszo setki kilometrów. Jezus także ukazuje się nam, jako ten, który mierzy się z granicą własnych możliwości w ekstremalnych sytuacjach.

Ciekawe jest, dokąd te doświadczenia na pustyni mogą Jezusa i nas duchowo zaprowadzić. My, być może nie mamy bezpośrednio do czynienia z diabłem, ale z samym sobą i jak Jezus musimy staczać walkę z dziwnymi myślami i całkiem nowymi pytaniami.

Te dziwne, niepokojące pytania i myśli, mogą pojawić się wtedy, gdy naraz się zatrzymamy i zastanowimy, aby się na nowo „posortować”. Może to być np. w czasie Wielkiego Postu, czy Adwentu. Czasem jest to nowa sytuacja, w której staramy się odnaleźć, jak nowa praca, nowe miejsce zamieszkania, przyjaciel, który nas pożegnał, czy też codzienność, która nuży i denerwuje.

Wszystkie te sytuacje, wprawdzie nie wyglądają spektakularnie, ale mogą prowadzić do wewnętrznych, duchowych rozterek i dręczących nas pytań i tematów, które w normalnie przebiegającym życiu, zostają zepchnięte na dalszy plan.

Podobnie, jak to było z Jezusem, może się też ze mną tak stać, że naraz poczuję się słaby, sfrustrowany, mam odczucie, że ciągle mam czegoś za mało, nachodzą mnie pytania, jak to zmienić. Czasem mogę czuć, że jestem daleko od Boga i chciałabym wtedy, by on mi udowodnił swoją obecność, by mnie przechwycił i poprowadził.

Czasem tego rodzaju zwątpienia nie dotyczą Boga, lecz mnie samego i wtedy dręczą mnie pytania: Czy jestem kimś, czy też zupełnie nieważną istotą, jestem wielki, czy mały, czy posiadam jakąś władzę, jakiś wpływ, czy też jak mógłbym to zdobyć?

Aby te wewnętrzne głosy nie zbiły mnie z tropu i abym w tym trudnym czasie zachował dobry kierunek, pomocne jest tu spojrzenie na Jezusa.

Strategią Jezusa jest uświadomienie sobie fundamentu swojego życia i kierowanie się tylko w tę stronę. Jezus pewny jest tego, co bezspornie liczy się dla niego i co jest ważne i dlatego może oprzeć się pokusom.

Fundament życia Jezusa mocno jest ugruntowany w Bogu. Jezus kieruje się ufnością do Boga i zawierzeniem jemu. W swojej orientacji na Boga, Jezus znajduje odpowiedź na pytanie o sens i wartość swojego życia.

Od Boga otrzymuje Jezus swoją tożsamość i tylko przed nim gotowy jest się pokłonić. To jego i nas wszystkich chroni w takich trudnych momentach wyboru, którego doświadczamy w naszym życiu.

Autorka:
Siostra Veronica Krienen jest benedyktynką i mieszka w Kolonii. Pracuje, jako psycholog w domu rekolekcyjnym Edith- Stein i kształci przyszłe siostry zakonne.