„Hosanna” w czasach koronawirusa?

Kategoria: Opublikowano: 1 września, 2020

Autor: Ojciec Philipp König/ Frankfurt nad Menem 04.04.2020
Przemyślenia na podstawie fragmentu Ewangelii św. Mateusza (21,1-11)

Ewangelia wg św. Mateusza 21, 1- 11:
A gdy się przybliżyli do Jerozolimy i przyszli do Betfage, na Górze Oliwnej, wtedy Jezus posłał dwóch uczniów, mówiąc: Idźcie do wioski, która jest przed wami, a wnet znajdziecie oślicę uwiązaną i oślę z nią; odwiążcie i przywiedźcie mi je.
A jeśliby wam ktoś coś rzekł, powiedzcie: Pan ich potrzebuje, a on zaraz puści je. A to, aby się spełniło, co powiedziano przez proroka, mówiącego:
Powiedzcie córce syjońskiej:Oto Król twój przychodzi do ciebie, łagodny i jedzie na ośle, źrebięciu oślicy pod jarzemnej.
Poszli więc i uczynili, jak im rozkazał Jezus. Przywieźli oślicę i źrebię i włożyli na nie szaty i posadzili go na nich.
A wieli tłum ludu rozpościerał swe szaty na drodze, inni zaś obcinali gałązki z drzew i słali na drodze. A rzesze, które go poprzedzały i które za nim podążały, wołały, mówiąc: Hosanna Synowi Dawidowemu! Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim.
Hosanna na wysokościach!
A gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się cale miasto, mówiąc: Któż to jest?
Rzesz zaś mówiły: To jest prorok Jezus, ten z Nazaretu Galilejskiego.

Niedzielna Palmowa bez procesji i cały Wielki Tydzień bez wspólnego nabożeństwa?
To jest dziwne, także dla ojca Philippe. Moc i siłę naszemu autorowi daje niespodziewanie nowe spojrzenie na Jezusa, jako łagodnego króla pokoju.

Interpretacja ojca Philippa König:
Ten Wielki Tydzień rozpoczynam z jakimś niemiłym uczuciem. Wszystko jakoś jest inne, ponieważ koronawirus wszystko postawił na głowie!
Obrazy samotnie umierających ludzi i świadectwa zrozpaczonego personelu medycznego sprawiają, że moja dusza cierpi. Wielu ludzie boi się o swoje zdrowie i życie, o swoje biznesy i o przyszłość rodziny.
Kto przypuszczał, że kiedyś przeżyje taką sytuację?

Jednakże, mimo wszystko, dzisiaj w Palmową Niedzielę rozpoczyna się dla nas najważniejszy tydzień w całym roku. Będziemy rozważać śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, co stanowi centrum naszej wiary. To, że w tym roku nie będziemy mogli publicznie przeżywać tych nabożeństw, wielu z nas bardzo dotyka, mocno i bezpośrednio.
Naturalnie, że możemy znajdować formy, by uczestniczyć w tych obrzędach, czy to przez internet, lub czytając Pismo święte, czy też modlić się w kręgu rodziny.
Istnieją- Bogu dzięki!, wielorakie i wspaniałe możliwości.
Jednak wielu brakuje czegoś bardzo istotnego. Pewna znajoma napisał do mnie: „Brakuje mi mojej, wspólnej mszy świętej…, kiedy pomyślę, że nie będzie nabożeństwa wielkanocnego, jest mi bardzo ciężko na sercu”.

Ja osobiście mam szczęście, mogę msze święte przeżywać w małej wspólnocie naszego klasztoru. Jednak, nam też czegoś brakuje: tęsknimy za ludźmi, którzy stale z nami uczestniczyli w liturgii! My świętujemy liturgię, jednocząc się z nimi myślami i łącząc się w całej prostocie naszych serc. Czynimy to chętnie, bo wiele ludzi prosi nas teraz o naszą modlitwę. Telefonicznie, czy też przez internet, oni zapewniają nas też, że w tym kryzysie szczególnie czują się z nami związani.
„Jesteśmy tak wdzięczni, że przynajmniej wy, możecie dalej to czynić”.

Jednakże, dziwne to uczucie: Właśnie w Niedzielę Palmową z jej tradycją, którą szczególnie kochałem: procesja z palmami, z tłumem ludzi, świąteczne śpiewy „Hosanna”, zapach świeżego bukszpanu, zielone gałązki, coroczne przepychanki.
Teraz tego, co należy do Niedzieli Palmowej, nie będzie!
Czy to jeszcze „właściwy” Wielki Tydzień? Czy będzie to „właściwe” święto Wielkanocne?

Jezus, siedzący na osiołku i wjeżdżający do Jerozolimy- ten obraz nie chce wyjść mi z głowy! Jezus musiał przecież domyślać się, co go czeka, musiał wiedzieć, że wkrótce zmieni się nastrój. Tu, zbliżał się jego koniec, fundamentalny kryzys jego życia.
Tłum, który teraz pełen zachwytu woła „Hosanna”, już wkrótce zamieni się w krzyczący tłum, który pełen nienawiści zażąda jego śmierci: „Na krzyż z nim! Na krzyż z nim!”

Wielki Tydzień bardzo wyraźnie nam uzmysławia, jak szybko zmienić się stan rzeczy. Wiwaty, od ręki przeobrażają się w czystą pogardę. Figura Zbawiciela stanie się obiektem nienawiści.
Tak okrutni mogą być ludzie! Dynamika tłumu, może zagrzewać uczucia i nimi kierować i uskrzydlać- w pozytywnym i negatywnym kierunku. Władza tłumu posiada wiele mocy, jednak budzi ona też niebezpieczeństwa.

Być może dlatego, w tym specyficznym Wielkim Tygodniu, bez procesji, bez publicznych nabożeństw, ukrywa się całkiem niespodziewanie jakaś szansa!
Przymusowe odosobnienie, bolesna utrata wspólnoty, zmusza nas mianowicie, aby na nowo uświadomić sobie nasz osobisty stosunek do Boga, związek z Bogiem. Co pozostanie z mojej wiary, jeśli muszę obejść się bez wspomagającej wspólnoty?
Kim jest dla mnie Jezus, kiedy rzeczywiście raz „całkiem sam” przed nim stoję?

Kryzys doprowadził Jezusa przez cierpienie i śmierć do zmartwychwstania. Mam nadzieję, że aktualny kryzys też nas zaprowadzi dalej i będzie dla nas rozwojowy.
Możemy przecież coś zrobić dla innych, w zastępstwie, w sytuacji, kiedy oni muszą pozostać w izolacji.
„Uzbroić się” w cierpliwość, kiedy ciągle zmuszeni jesteśmy na towarzystwo innych w swoich zamkniętych mieszkaniach. Przeciwstawiać się nienawiści i pośpiesznej ocenie innych w sieci. To jest faktycznie duże wymaganie!
Być może, ten czas kryzysu, w którym jesteśmy całkowicie zdani na siebie- to dobre ćwiczenia.
Być może, Król pokoju chce spotkać nas w całkiem nowy i niespodziewany sposób. Właśnie teraz, w tym Wielkim Tygodniu, który jest tak inny, niż kiedykolwiek przedtem!

Autor:
Ojciec Philipp König należy do zakonu dominikanów. Pracuje, jako naukowiec, jest współpracownikiem katedry patrystyki i antycznego chrześcijaństwa w Wyższej Szkole św. Jerzego we Frankfurcie nad Menem. Oprócz tego jest kierownikiem postulatu w szkole kształcenia zakonnego.