Jak on może?
Kategoria: Opublikowano: 17 listopada, 2020Autor: Siostra Ursula Hertewich OP 18.08.2018
Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Jana
Ewangelia wg. św. Jana 6, 51- 58:
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”. Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: „Jak On może nam dać [swoje] ciało do spożycia?” Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem.
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”.
„Jezusie, jak możesz nam dać swoje ciało do spożycia, a krew do picia?”
To pytanie z niedzielnej Ewangelii, niekiedy także siostrę Ursulę Hertewich przyprawia o ból głowy. Ona pisze, co jej osobiście w odpowiedzi na to pytanie pomaga.
„Jak On może…?”- To samo pytanie, o które w dzisiejszej Ewangelii chodzi, też chętnie postawiłabym Jezusowi: „Jezusie, jak możesz dać mi do spożycia swoje ciało. Jak możesz dać mi do picia swoją krew?”
Dokładnie, to niekiedy przyprawia mnie o ból głowy. Na to „jak” Jezus w swojej odpowiedzi wcale nie stara się tłumaczyć. Dziwne, że on wcale nie próbuje, nie stara się, by słuchacze go zrozumieli, lecz dodaje jeszcze: „Jeśli nie będziecie spożywać ciała Syna Człowieczego i pić jego krwi, nie będziecie mieć w sobie życia”. Kropka. Punkt. Basta.
Jezus pozostawia wiele wątpliwości, tylko jedno jest tu niewątpliwe: Że chodzi tu o bardzo dużo, a nawet o wszystko, o być albo nie być!
Kilka wersów wcześniej czytamy o cudownym rozmnożeniu chleba (Ew. św. Jana 6, 1- 14).
Jezusowi udaje się pięcioma chlebami i dwiema rybami nasycić rzeszę 5 tysięcy mężczyzn. Tłum jest zachwycony, rozpoznaje w Jezusie wielkiego proroka i nawet chce go obwołać królem. Jednak Jezus wycofuje się na górę, zanim znów powróci do szukających go następnego dnia. W swojej mowie o chlebie, Jezus chce ich głębiej wtajemniczyć i wypowiada trudne do zrozumienia słowa: „Ja jestem chlebem życia”, dalej mówi: „Ten chleb, który wam dam jest moim ciałem, ja daję go za życie świata”.
Następnie kontynuuje: „Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ten mieszka we mnie, a ja w nim”.
W naszym całym życiu odczuwamy głód, którego nie może zaspokoić żaden chleb tego świata i pragnienie, którego nie może zaspokoić żadna woda tego świata.
To są głód i pragnienie miłości, pragnienie akceptacji, intymnego związku, sensu, życia wiecznego, pragnienie, tęsknota za czymś stałym.
Poprzez swoje mocne słowa, Jezus chce nadać tej niezaspokojonej ludzkiej tęsknocie jasny kierunek. On zaprasza swoich słuchaczy, aby nie dali się zbyć w „szukaniu pokarmu”, lecz by się w niego samego „wcielić”, w której to osobie Jezusa, Boża miłość przeobraziła się w ciało.
Tu znowu pojawia się to początkowe pytanie „Jak?”. Prawdopodobnie zalicza się ono do tych największych wyzwań życia. Ważne, by się w tym nie zagubić, by nie trwonić czasu na bezowocnych rozmyślaniach, ponieważ przez to oddalamy się – świadomie, czy nieświadomie- od Chrystusa.
Mnie, osobiście pomaga w tym spojrzenie na nasze ludzkie związki. Jakie byłyby to ogromne przeszkody w związku miłosnym, gdyby jeden człowiek chciał oddać się drugiemu, a ten najpierw zapytałby: „Jak możesz?”, zamiast po prostu odpowiedzieć na tę miłość oddaniem.
I odwrotnie: Jakie błogosławieństwo z tego wypływa, kiedy miłość bez zbędnych pytań, może scalać oboje ludzi, umacniać ich i zachwycać!
W osobie Jezusa Chrystusa, Bóg chce, aby każdy pojedynczy człowiek brał udział w „wewnątrz-boskim” wydarzeniu miłości. Bóg chce wprowadzić człowieka do „niezużywalnego źródła życia, które się bez końca ofiaruje i dzieli”, – jak powiedział to papież Benedykt XVI.
Nie kłóćmy się o to „jak”. Pozwólmy, by ON przyszedł do nas tak blisko, jak na to pozwolimy, aby jego miłość karmiła nasze ciało i duszę.