Jezus przeciwko bełkotowi głosów w głowie
Kategoria: Opublikowano: 27 stycznia, 2021Autor: Siostra M. Salome Zeman/ Bonn 06.05.2017
Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Jana
Ewangelia wg. św. Jana 10, 1- 10:
„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych”.
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił. Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości”.”
Głos rozsądku czy głos serca? Siostra Salome Zeman pyta, którego z głosów w nas powinniśmy słuchać. Kluczem do odpowiedzi jest Ewangelia 4. Niedzieli Wielkanocy.
We mnie jest wiele głosów. Głosy rozsądku i głosy serca, są być może tymi najbardziej wyraźnymi i znanymi, ale, jeśli dobrze przysłucham się swojemu wewnętrznemu dialogowi, to rozpoznać mogę jeszcze wiele więcej głosów. Tak są głosy, które brzmią dokładnie tak, jak moja mama. Tam są głosy, które nie mogą się odważyć i boją się tego, co nowe. Tam są głosy, które się nudzą i szukają nowych wyznań, a przynajmniej czegoś dla rozrywki. Mogę też rozpoznać głosy, które dążą do wygody i takie, które patrzą na wygodne życie z pogardą! Są też głosy, które łatwo się zachwycają i takie, które śmieją się ze wszystkiego, co tylko w minimalnym stopniu jest śmieszne. Są też we mnie głosy, które szybko się złoszczą, które nie mają cierpliwości i wszystko uważają za głupie.
Przy każdej decyzji, muszę pytać, którego głosu mam posłuchać. Którego głosu słucham najchętniej?, a którego spycham do tyłu i nigdy nie dopuszczam do przodu? Czy też, cytując dzisiejszą Ewangelię: Kto jest moim pasterzem, którego głosu słucham? Kogo chcę uznać za swojego pasterza i kto rzeczywiście zajmuje to miejsce?
Znam te wszystkie głosy, ale nie tylko z mojego wnętrza. One istnieją też w świecie, w mojej codzienności, tak samo, jak i w wielkiej polityce. Tu jest to nieprzewidywalne, które codziennie chce czegoś nowego, które przebija się werbalnie, czy taktycznie. To są głosy, które nawołują do przemyślenia i te, które wszystko wyśmiewają i niczego nie traktują poważnie. Głosy, które argumentują, powodowane lękiem i odrzucają wszystko obce.
Są też jeszcze inne…
Kogo chcę słuchać? Kogo słucham? Jak mam rozpoznać, które głosy są tymi „właściwymi”? Klucz do odpowiedzi znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. Jezus mówi: „Ja jestem bramą. Ja przyszedłem, by owce moje miały życie i to życie w obfitości”.
Jeśli Jezus jest moją bramą, jeśli wszystko, co jest we mnie lub co przychodzi do mnie z zewnątrz, musi najpierw przejść przez Jezusa, to wszystko to doprowadzi mnie do życia. Albo na odwrót, co mnie przywraca do życia, co nie tylko niszczy i zmniejsza, to również przejdzie przez Jezusa. Nie mogę po prostu odrzucić żadnego z głosów jako złego od samego początku, ponieważ każdy głos ma powód, żeby tak mówić. Ale nie muszę chłonąć każdego głosu, bo nie każdy głos jest mi pomocny i prowadzi do życia – tak jest w środku i na zewnątrz.
Z Jezusem, jako bramą, mogę rozpoznać, w jakich głosach słyszę jego głos: jacy ludzie prowadzą mnie do niego i do życia, a jacy przeszkadzają mi wzrastać i żyć.
Autorka:
Siostra M. Salome Zeman jest franciszkanką z Siessen, ma dyplom z teologii i studiuje język angielski we Fryburgu.