Kazanie 03.01.1999 w katedrze w Bonn na podstawie Ewangelii św. Jana (1,1-18)
Kategoria: Opublikowano: 17 listopada, 2020Autor: Wilfried Schumacher
Kapłan i dziekan miasta Bonn
Król miał dwóch synów, tak opowiada bajka z Filipin.
Kiedy był już stary, chciał jednego ze swoich synów uczynić następcą. Każdemu z nich dał pięć srebrników i rzekł: Za te pieniądze wypełnijcie do wieczora salę w naszym zamku. Czym tę salę wypełnicie, to już wasza sprawa.
Starszy syn napełnił salę słomą i tym sposobem bezwartościowym towarem wypełnił całą powierzchnię. „Spełniłem swoje zadanie, nie musisz czekać na mojego brata. Zrób mnie swoim następcą”- tak powiedział do ojca. Jednak ojciec czekał aż do wieczora.
Młodszy syn usunął całą słomę, postawił na środku sali świecę i ją zapalił. Płomień świecy oświecił salę aż po najmniejszy kąt.
Ojciec uczynił go swoim następcą i tak powiedział: Twój brat wydał pięć srebrników, by wypełnić salę bezwartościową rzeczą. Ty nie wydałeś nawet jednego srebrnika, a całą salę wypełniłeś światłem. Ty, wypełniłeś ją tym, czego ludzie potrzebują.
Ta historia zaprasza bas, abyśmy się trochę zastanowili po tym, co usłyszeliśmy w Ewangelii: „Światło w ciemności świeci. Prawdziwe światło, które oświeca każdego człowieka, przyszło na świat”.
Tu, w tej historii chodzi o wiele więcej, niż tylko o jedną salę króla- tu chodzi o salę naszego świata, o nasz mały świat.
Jak często wypełniamy go bezużyteczną rzeczą-
wieloma, ale pustymi słowami?
Jak często czynimy bezwartościowe rzeczy,
banalne i płytkie, coś, co dla nas i innych jest zbyteczne, co nie ma wartości?
To wymaga wiele pracy, by to wszystko w sali naszego życia dokonać-, ale jest to bezwartościowe, niczego nie wnosi i nie spełnia tego, czego oczekujemy.
Ostatecznie odchodzimy puści, jak starszy syn z naszej bajki.
Całkiem inaczej wyglądało to u młodszego syna.
Wiemy już, czego dokonał.
Światło jednej świecy może wypełnić całą salę.
Często jest to coś najprostszego, małego, niepokaźnego, co wypełni salę naszego świata.-
Nie to, co przychodzi z rozmachem, ale z pustymi słowami.
Nie, to właśnie coś małego, ale z dobrym słowem na ustach, sympatia, czułość, uznanie i pociecha.
To właśnie wypełnia salę naszego świata!
Nie wielki czyn, teatralne gesty,
Nie to wszystko, lecz- podanie ręki, uścisk, niezauważalne bycie tam, gdzie ktoś nas potrzebuje, to wszystko wypełnia salę naszego świata!
Nie te rzeczy, które możemy uzyskać, które posiadamy,
nie to, lecz to co podarujemy innym, co dzielimy z innymi,
co nas cieszy u drugich, to wszystko wypełnia salę naszego życia!
To wszystko jest jak światło- światło oświetlające, ogrzewające, dające kierunek.
Kto tę filipińską bajkę rozumie, ten może się domyślać, co w tych bożonarodzeniowych dniach świętujemy! W starym Izraelu był czas, kiedy wyobrażano sobie przyjście Mesjasza, jako przyjście króla z pompą, władzą i wspaniałościami.-
Dzisiaj, nadal wiele ludzi uważa, że powinno tak właśnie być.
Bóg powinien w jednej chwili wypełnić salę tego świata, by śmierć i wszystkie nieszczęścia, kłótnie i wojny się skończyły!
Bóg, jako ktoś, kto na rozkaz wszystko posprząta, to, co człowiek doprowadził do chaosu.
Od tych dni z Betlejem, Bóg zaprzecza temu szalonemu pomysłowi.
Na to „za wszelką cenę bycie dorosłym” wielu ludziom- Bóg odpowiada w postaci dziecka.
Bogactwo człowieka, odkryte będzie w biedzie dziecka.
Niepokój świata, zostanie pokonany przez spokój dziecka.
Plotki, gadanina świata, zostanie zagłuszona przez nieme dziecko.
Społeczeństwo sukcesów i osiągnięć zostanie skarykaturowane w biedzie i bezsilności dziecka.
Prawdziwa ciemność świata nie będzie oświetlona przez reflektor!
O tym dziecku, będzie powiedziane- on będzie prawdziwym światłem, które świeci w ciemności.
To dzieciątko w szopce jest światłem, które czyni salę naszego świata jasną.
Tak zatem, należy patrzeć z wdzięcznością na świetlane godziny naszego życia:
Na godziny miłości i przyjaźni, sympatii i czułości.
Na chwile dobrych słów i małych gestów.
Na doświadczenie pomocy i obdarowania, nadziei, przyszłości, pociechy i oparcia.
To wszystko tłumaczymy, jako godziny tego dziecka, jako owe momenty, w których będzie jasno w ciemności Sali naszego życia!
Od św. Teresy z Avilli pochodzi cytat: Solo Dio basta- Bóg sam wystarczy!
Ona ma rację- to dzieciątko samo wystarczy. Kto zda się na to dzieciątko, kto przyjmie to światło, tego sala życia zawsze będzie oświetlona. Jednak (wracając do naszej historii): –
najpierw nasz dom życia musi być uprzątnięty z tego, co bezużyteczne, ze wszystkich pustych słów, z bezużytecznych rzeczy, ze zbędnych spraw. –
Wtedy, światło będzie miało miejsce, by się rozszerzyć i oświetlić wszystko.
Zatem, nie pozostawajmy w ciemności, odważmy się na światło, zaufajmy światłu!