Kazanie 16 sierpnia 2015

Kategoria: Opublikowano: 9 lipca, 2019

Autor: Monsignore Wilfried Schumacher
Dziekan miasta i kapłan katedry w Bonn

Kiedy przed paroma tygodniami rozmawialiśmy o tym, jak będziemy obchodzić
dziesięciolecie Światowego Dnia Młodzieży, słyszeliśmy tu i tam krytyczne zapytania:, co to
jest za powód do świętowania?Właściwie człowiek znad Renu nie potrzebuje szczególnych okazji, by móc świętować, ale
wspomnienia szczególnych wydarzeń w życiu należą do naszej żydowsko- chrześcijańskiej
tradycji, a wspomnienie Światowego Dnia Młodzieży sprzed 10 lat, może dla nas być ważny z
trzech powodów:
1. Ze względu na nasze życie w naszym mieście,
kiedy przypominam sobie Światowy Dzień Młodzieży, to pamiętam, że bardziej przeżyłem je
pracując, niż świętując. Pamiętam też, że prawie 20 000 tysięcy kobiet i mężczyzn było w to
charytatywnie zaangażowanych. Wydarzenie to sprowadziło do naszego miasta ponad
100 000 ludzi. Pamiętam też o bezprecedensowej kooperacji administracji naszego miasta,
kościoła, miejskich zakładów, służb ratunkowych, policji i innych instytucji naszego miasta.
Jedno z naszych ulubionych wówczas powiedzeń było zdanie: „Nie istnieje nic, z czym nie
damy sobie rady!”
Potem, przy spotkaniach w krużganku mieliśmy okazję, by te, czy inne osobiste przeżycia ze
sobą wymieniać i się nimi podzielić.
Kiedy teraz patrzę na nasze miasto, jakie jest ociężałe i bez energii, w którym interesy
pojedynczych często stoją nad dobrem ogółu, to chciałoby się powiedzieć, że nasze miasto
potrzebowałoby, co 10 lat takiego wydarzenia, jak Światowy Dzień Młodzieży. Wtedy wielu
było zaangażowanych i każdy starał się, by wszystko odbyło się jak najlepiej.
My, chrześcijanie ponosimy za to miasto odpowiedzialność- nie możemy, przy wyborze
polityków, oddać go w obojętnie czyje ręce.
Kiedy patrzymy na historie chrześcijan, to widzimy, że chrześcijaństwo od początku było
religią miasta.
Chociaż pierwotnie chrześcijaństwo przyszło ze wsi, a Jezus sam stronił od miast, były to
jednak znaczące metropolie państwa rzymskiego, w których pierwsze wspólnoty
chrześcijańskie powstawały, jak grzyby po deszczu- rozpocząwszy od Jerozolimy, aż do
ówczesnej, światowej ojczyzny Rzymu.
Historia apostoła Pawła i jego listy ukazują, że to wszystko nie odbywało się bez konfliktów i
trudności. Chrześcijanie musieli się utrzymywać wokół wielu innych religii państwa
rzymskiego. Pra-chrześcijańska tożsamość nie rzadko stanowiła kontrast do całkiem

zwyczajnego zachowania społecznego, co doprowadziło już na końcu pierwszego 100- lecia
do teologicznego przedstawienia ‘nowego miasta”, które prorok Jan opisał w ostatnim
rozdziale Nowego Testamentu.
W tym mieście ze szkła, złota i kamieni szlachetnych nie ma żadnego kłamstwa i oszustwa,
nie ma korupcji, nie ma mordu i żadnego zniesławienia. Tam nikt nie jest wykorzystywany,
ani wyśmiewany, tam nie ma zazdrości, ani zawiści, nie ma władczych, potężnych, ani
bezsilnych.
My musimy wspólnie budować takie miasto- nie gdzieś w utopii, lecz tu, pośród nas, w
naszym mieście, gdzie Bóg nas postawił!
Papież Franciszek powiedział: „Oblicze miasta jest, jak mozaika, której kamyczki należą do
tych wszystkich, którzy w nich mieszkają. Z pewnością ten, który sprawuje urząd, nosi większą
odpowiedzialność, ale każdy z nas jest współodpowiedzialny w dobrym, jak i w złym”.
My musimy nasze miasto ożywić i uczynić je otwartym i zapraszającym, wciąż na nowo, – o
tym przypomina mi jubileusz 10- lecia Światowego Dnia Młodzieży w naszym mieście.
2. Ze względu na kościół,
jeśli popatrzymy na kościół ostatnich 10 lat, wtedy zobaczymy klęskę wielu przedstawicieli
urzędów, – tych, którzy w brutalny sposób wykorzystali dzieci i młodzież i tych, którzy ze
względu na swoje osobiste otoczenie, każdą miarę utracili. Nasz kościół musi zejść z
wysokiego rumaka braku samokrytyki i przyznać boleśnie, że ludzie od niego uciekają,
ponieważ nie mają do niego zaufania.
Międzyczasie mamy papieża, dla którego „kościół nieperfekcyjny”, który jest zraniony i
ubrudzony jest bardziej miły, niż „kościół, który z powodu swojego zamknięcia i wygody […] jest chory”.
Papież Franciszek nie chce „kościoła, który troszczy się tylko, by być w centrum uwagi”.
Światowy Dzień Młodzieży złączył kościół. Tego potrzebujemy! „Kto wierzy, ten nie jest
sam!”. Kiedy patrzymy na Rzym, też to przeżywamy.
Ten papież fascynuje masy; ale on nie słabnie w tym, by kościół z centrum posyłać na krańce,
na marginesy.
To papież, który pierwszą podróż odbył na wyspę Lampedusa i urządził na placu św. Piotra
prysznice dla bezdomnych. On nie przestaje o tym mówić, on nie zostawia nas w spokoju.
„Kościół nie może ignorować krzyku biednych”- woła do nas i pokazuje nam, co ma na myśli,
kiedy mówi: „Wyjdźcie i pomóżcie!”.
Zamiast przyjmować- odbierać, wyjść, zamiast czekać na to, by inni do nas wyszli- wychodzić
do nich.
Papież Franciszek chce, byśmy wychodzili na zewnątrz, aby spotkać Boga i ludzi, by słuchać,
by błogosławić, by iść wspólną drogą.
To jest ostatecznie zmiana para- dogmatów kościelnego działania, – tego nikt nie dokona

sam, ja nie i wy też nie. Tego możemy dokonać tylko wspólnie, razem,- jak przed 10 laty,
kiedy zorganizowaliśmy Światowy Dzień Młodzieży.
3. Ze względu na Boga
„Przyszliśmy tu, by go adorować, czcić”- tak brzmiało motto Światowego Dnia Młodzieży. W
adoracji człowiek zwraca się świadomie do Stwórcy, który go stworzył. W adoracji, świat ten
wielki i mój mały, taki, jaki jest zostanie przekazany Bogu. Świat nie będzie rozczepiony na
dobro i zło, na fałszywy i właściwy. Świat należy do Boga, a nie do żadnych bożków tego
świata, których my tak chętnie czcimy i adorujemy.
Adoracja prawdziwego Boga wyraża prawdziwy akt oporu przeciwko każdej formie służby
bożkom, mówił wówczas papież Jan Paweł II w swoim zaproszeniu na Światowy Dzień
Młodzieży.
W adoracji życie będzie otwarte na jego ostatnie przeznaczenie. Kto adoruje Boga, żegna się
ze swoimi samo-stworzonymi celami i zamiast tego pyta, czego Bóg od niego oczekuje.
Adoracja będzie wtedy wyrazem wolności dziecka Bożego.
Tak, jak adoracja tworzy się, powstaje z życia w świecie, tak też prowadzi ona do świata z
powrotem.
Święta Edith Stein napisała w swoim liście: „Im głębiej ktoś będzie związany z Bogiem, tym
bardziej musi on wyjść z siebie, otworzyć się, to znaczy wyjść w świat po to, by boskie życie do
niego wprowadzić”.
Adorować i służyć: to są dwie postawy, które nie mogą być rozdzielone, one należą do siebie
nawzajem.
„Pana ubóstwiać i służyć drugim i nic nie zachować dla siebie” (papież Franciszek).
Nocne czuwanie Nightfever, z naszego miasta wyszło w świat i na wszystkich kontynentach
przyjęło się, jako forma adoracji. I także dlatego opłaca się dzisiaj świętować 10- lecie
Światowego Dnia Młodzieży.