Kazanie na podstawie Księgi Izajasza 53,4-7

Kategoria: Opublikowano: 25 kwietnia, 2018

Autor: Pastor Thomas Berke

23.03.2008 w kościele ewangelickim Mülhaim (Mosel) nad Mozelą

 

Droga wspólnoto!

Po wypadku drogowym w aucie, a także na ulicy, leżą ranni ludzie.

Inni kierowcy zatrzymują się i jak mogą pomagają. Przybywają lekarze

I sanitariusze. Robią wszystko, co tylko w ludzkiej mocy. Dla niektórych,

Pomimo tego jest już za późno, inni na całe życie pozostaną okaleczeni.

 

Na wielu polach bitwy będą ranni żołnierze; przed 5 laty podczas

wojny w Iraku (patrz data kazania), przed 15 laty na wojnie w Jugosławii

w środku Europy, przed 65 laty w czasie II wojny światowej, ale także

i teraz w wielu miejscach świata. Niezliczeni pozostają na polu bitwy.

Niezliczeni zostają okaleczeni na całe życie.

 

Militarne akcje przeciwko ludności cywilnej zdarzały się tysiące razy podczas II wojny światowej. Przed 20 laty użycie gazu trującego przez armię iracką przeciwko ludności kurdyjskiej w Iraku.

Niezliczone ofiary, niezliczeni okaleczeni na całe życie.

 

Atak terrorystyczny z setkami ofiar. Wiele umiera, wiele pozostaje okaleczonych na całe życie.

 

W wielu przypadkach ciężka choroba powoduje rany. Dzieje się to przez samą chorobę, albo przez operację, która była konieczna. Chorzy i ich rodziny pytają:

Czy te rany się kiedyś zagoją?

 

Człowiek, który będzie duchowo zraniony przez człowieka, któremu ufał – często może krwawić tak, jak przy zranieniu fizycznym. Każdy kto to przeżył, wie o tym.

 

Przy tych wszystkich fizycznych i duchowych ranach możemy i powinniśmy w Wielki Piątek patrzeć na rany Jezusa na krzyżu. Bóg stał się człowiekiem i pozwolił się zranić. On dzieli z nami ten los. To jest bardzo ważne, by to wiedzieć. Lecz Bóg nie poprzestaje na tym, by tylko pozwolić się zranić. On także nam pomaga. „Przez Jego rany jesteśmy uzdrowieni”.- Czytamy w księdze Izajasza. Te rany, które zostały Jezusowi Chrystusowi na krzyżu zadane, przynoszą nam w naszych ranach uzdrowienie!

To uzdrowienie to nie jest dzieło człowieka. Bóg czyni je dla nas. On staje się człowiekiem i zniża się do Otchłani naszych zranień i bólów. On to z nami dzieli, je przezwycięża i dla nas uzdrawia. Patrząc na krzyż powinniśmy w to ufać.

 

Do tej pory mówiliśmy o ludziach, którym tak jak Jezusowi te rany zadano. Mówiliśmy o ofiarach i Bożej z nimi solidarności, Bożej obietnicy uzdrawiania. Ale co ze sprawcami? Z tymi, którzy innym te rany zadają?

 

Co z kierowcami, którzy pod wpływem alkoholu, przez szybką jazdę, przez ryzykowne wyprzedzanie – powodują wypadek, raniąc innych, a wielu przypadkach nawet zabijają? Co z tym człowiekiem, który innych rani duchowo przez kłamstwo i oszustwo?, przez nadużycie zaufania?

 

Co z tymi ludźmi, którzy w jakiś sposób szkodzą swoim współbraciom i tym samym zadają rany? Co z tymi, którzy w pełnej odpowiedzialności stali się winni, ponieważ przekroczyli Boże przykazanie. Każde przekroczenie przykazania Bożego wywołuje ranę u drugiego człowieka, wywołuje ranę u Boga, który stał się człowiekiem, u Jezusa, który powiedział: „Co drugiemu uczyniliście, to mnie uczyniliście:.

 

Wszyscy zgodzimy się, że oni zasłużyli na sprawiedliwy sąd Boży. I to jest prawda. To biblijne orędzie wzbudza szok i zgorszenie, ponieważ ono mówi: Bóg stał się także człowiekiem i umarł na krzyżu, by ponieść karę na którą zasłużyli sprawcy. Karę tę Jezus Chrystus bierze na siebie, by nie tylko ofiary, ale także sprawcy mogli mieć spokój.

 

Czy nie powiemy pośpiesznie, że to dla sprawców będzie za łatwe? To jednak nie jest takie proste. Bóg staje ze swoim krzyżem na drodze sprawcy, by on rozpoznał swoją wiarę, by okazał skruchę. I to właśnie dla wielu jest bardzo trudne: przyznać się do winy, okazać skruchę – bardzo trudne, przeciwko temu buntuje się przecież duma.

 

Sprawca, który kogoś zranił powinien spojrzeć na krzyż i uznać: Jezus Chrystus i tym samym sam Bóg z powodu mojego wybryku został zraniony i pobity. Moimi wybrykami sam zadałem Jezusowi rany. Jedną z tych ran ukrzyżowanego ja sam sprawiłem, gdy zaszkodziłem swojemu współbratu.

 

Jego rany- moje czyny, moja wina. To nie jest ani proste ani łatwe. Karę na którą zasłużył sprawca, czuje na sobie. Ja sam rozpoznaję siebie jako sprawcę. To mnie też głęboko rani. Zasłużyłem na karę. Lecz Jezus wziął to na siebie. On, ten Sprawiedliwy skazany na śmierć umarł na krzyżu, a ja , niesprawiedliwy będę uwolniony i mogę żyć.

 

To jest dokładnie Otchłań Bożej miłości. Ona tez dotyczy sprawcy, który powinien rozpoznać swoją winę, żałować i się nawrócić. Wtedy doświadczy przebaczenia i oswobodzenia. Przebaczenie znaczy: uspokojone sumienie, pokój z Bogiem i żucie wieczne. Oswobodzenie oznacza: Ty, sprawco będziesz wolny do życia z Bogiem, do życia Jego słowem i Jego miłością, wolny do życia z Jezusem Chrystusem.

 

Bóg nie posyła na sprawców zatracenie. Jezus Chrystus umarł też właśnie za sprawców. To uwidacznia się już przy Jego ukrzyżowaniu: Jezus obiecał zbrodniarzowi, który wisiał obok niego i który uznał Go za Zbawiciela = życie wieczne.

 

Czy to wydarzenie krzyża ma coś wspólnego z nami? My postrzegamy siebie jako ofiary. Przeważnie wiemy bardzo dokładnie, gdzie zostały zadane nam małe i duże rany. Co nam uczyniono i jesteśmy wdzięczni, kiedy słyszymy, że ten Ukrzyżowany jest przy wszystkich zranionych. Ale jesteśmy też sprawcami. Nikt nie jest tylko ofiarą. Odkrywa to spojrzenie na krzyż. Pojęcie o tym u każdego znajduje się w głębi jego duszy. Przychodzimy pod krzyż jako ofiary i doświadczamy pomocy i zapewnienie, że nasze rany zostaną uzdrowione. Bóg może uzdrowić to, co ludzie i władze zdziałały,

Że to uzdrowienie jest tu w tym życiu i ostatecznie uzdrowienie – zbawienie po śmierci.

 

 

Krzyż też odpowiada za pełną prawdę. Ta prawda odkrywa, że my wciąż też jesteśmy sprawcami i pomimo wszystkich okropności jako sprawcy doświadczyć zbawienia. Przez rany Jezusa także jako sprawcy otrzymamy zbawienie.

 

Będziemy zaprowadzeni do Otchłani naszego bycia sprawcą i przez nią przeprowadzeni. My w tej Otchłani doświadczymy niezmiernej miłości Bożej. On nas kochał jeszcze przed wszystkimi naszymi czynami, kocha nas nawet gdy jesteśmy winni. On nikogo nie opuści i nie zostawi. Nikt nie będzie zagubiony.

 

Także i to odkrywa krzyż we wszystkich przepaściach. My uznajemy: Bóg jest z nami, o ile jesteśmy ofiarami, obiecuje nam zbawienie. Ale i też wszystko dla nas czyni, kiedy jesteśmy sprawcami. Robi wszystko, byśmy nie byli straceni, o ile z nami jest miłość Boża. My doświadczamy jej jako ofiary i jako sprawcy. Jezus umiera jako ofiara i jest nam wtedy, gdy my jesteśmy ofiarą – bardzo bliski. Jezus umarł za sprawców i dał im swoje życie. Dał tobie – swoje ciało, swoją krew – za ciebie – na przebaczenie grzechów.

 

Kto to rozpozna, tego serce będzie przy Ukrzyżowanym. Ten będzie wdzięczny za Jego niezmierzoną miłość i niezasłużoną łaskę. Ponieważ przejął On naszą karę i przez Jego rany jesteśmy zbawieni.

 

Amen.