Kazanie na Wigilię Bożego Narodzenia
Kategoria: Opublikowano: 8 kwietnia, 2019Autor: Wikariusz Karsten Wolkenhauser
24.12.2016 Kościół św. Marii, Straisund
Droga wspólnoto!
(Czyta 11- letnia Eliza) ZDARZYŁO SIĘ TO W OWYM CZASIE
Co tak się zaczyna, to nadal będzie chętnie przekazywane, opowiadane dalej.
Ciągle od nowa i ciągle dalej.
Od generacji do generacji.
Ci, którzy tego słuchają, znowu będą jak dzieci.
Jak wówczas, kiedy usłyszeli to po raz pierwszy,
jak Marie odwiedził Anioł
i jak Jezus, dziecko zostało narodzone.
I jak Józef zastanawiał się, jak będzie.
Potem, rozporządzenie cesarza Augusta, spis ludności w całym państwie
i wszyscy udają się w drogę.
I pełne ulice i zastój i wszystko na nogach
i nigdzie nie ma miejsca, wszystko jest zajęte.
Zdarzyło się to w owym czasie, ·dorośli stali się, jak dzieci
I dzieci były bardzo grzeczne
i wszystkie słuchały,
o cudzie, który miał miejsce w Boże Narodzenie.
PONIEWAŻ, ONI NIE ZNALEŹLI ŻADNEGO MIEJSCA W GOSPODZIE
Tu, Maria nosi w sobie to, co jest najcenniejsze, ·co w ogóle wszechświat ma do zaoferowania.
I rodzi swoje dziecko w stajni,
w słomie, sianie i ciepłym żłobie.
Nigdzie nie było wolnego pokoju.
Oni pukali do wszystkich drzwi.
Zawsze to samo: Odejdźcie, łódź jest przepełniona.
Przekroczony jest już limit, to trzeba uregulować,
wyższe mury, które odgradzają.
Czego chcą tu ci wszyscy, idźcie tam, skąd przyszliście,
tu nie ma miejsca,
nie wystarczy miejsca dla wszystkich.
I na twarzach gospodarzy i właścicieli hoteli
i tych z dużymi mieszkaniami,
w których jest dużo, za dużo miejsca,
wyczytać można strach i przerażenie:
Ci, ludzie, oni mi zagrażają,
ja nie mogę odstąpić im żadnego pokoju,
gdzie podzieję swoje rzeczy,
potrzebuję dużo przestrzeni,
ja, na to przecież ciężko pracowałem,
a ci, tu teraz mają dostać to, tak po prostu- za darmo?
Jednak potem: otwierają się jedne drzwi.
Ktoś ma litość, ·i tu jest nadzieja,
na skrzywdzonej z bólu twarzy.
Ciepłe miejsce, byle tylko nie trzeba było już uciekać i szukać, żeby można było zostać.
Bóg wysyła nas,
my, nie mamy niczego, proszę podzielcie się z nami.
Zatem dobrze, z Bożej woli, stajnia, żłób.
ANIOŁ PANA OBJAWIŁ SIĘ PASTERZOM
Anioł u pasterzy?
Z pewnością był on wcześniej u cesarza
na filiżance herbaty, nie dziękuję, bez mleka
i tylko małe ciasteczko, najlepiej czekoladowe,
muszę szybko iść dalej.
Dokąd to, co może być ważniejsze i bardziej stosowne, niż król czy cesarz?
Anioł, u pasterzy, o…
ten fetor, bez kąpieli od lat, stare ciuchy na sobie.
Jak oni wyglądają,
powinni się ogolić, ubrać świeże rzeczy i użyć chyba dezodorantu.
Potem, on tu jest, anioł,
pośród nich i nic już nie jest takie, jakie było,
lecz wszystko jest całkiem jasne.
Nie ma żadnych pytań.
Nikt tu już nie może się ukryć,
ponieważ to o nich tu chodzi i oni to wiedzą.
Nie ma żadnych wymówek, tu chodzi o nich,
tylko ty i ja, tu, na dole.
Nie bójcie się –
gdyby to było takie proste.
I PASTERZE BARDZO SIĘ PRZESTRASZYLI
O tak, pasterze, oni się boją,
na ich twarzach widać przerażenie i to jeszcze jak!
Te twarde chłopaki, którzy co noc
pilnują trzodę i chronią przed tym, co powoduje strach.
Oni teraz sami trzęsą portkami:
Oni nie boją się dzikich zwierząt, które ciągle napadają i pożerają,
oni boją się o owce, które wieczór chcą rozprostować nogi, potem nie mogą
odnaleźć drogi do domu.
Oni nie boją się też chorób, które atakują od czasu do czasu ich trzodę.
Oni nawet nie obawiają się protekcjonalnego wzroku lepszego, wykształconego społeczeństwa. Oni to wszystko bardzo dobrze znają.
Nie, oni boją się tego, czego nie znają.
To, co oni teraz przeżywają, na tym polu przed Betlejem, to jest coś innego.
To nie pasuje do ich świata.
Do tej pory ich życie było trudne i ciężkie,
ale ich świat był jasny i klarowny.
Tak, tak, Bóg, … On się mną nie interesuje.
On nie ma pojęcia, jak to jest, zasiłek socjalny i Boże Narodzenie,
jak to razem pogodzić.
On nie ma pojęcia, że jest tu tak dużo obcych.
My, chcemy pozostać wśród swoich,
obcy nas przerażają.
Świat stał się taki skomplikowany,
ja tego wszystkiego nie rozumiem.
Kiedy ktoś mówi: Ludzie:
Wszystko jest przecież jasne i proste, oni albo wy!
Dla wszystkich nie wystarczy, na koniec, zostaniecie tymi przegranymi.
Zostaw nas, Boże lepiej w spokoju.
Bez ciebie jest nam lepiej, bez twojej klarowności i jasności.
Wspaniale, ten spokój mojego małego świata.
Wszystko może zostać, to znam i nie muszę się tu niczego obawiać.
I ANIOŁ POWIEDZIAŁ: NIE BÓJCIE SIĘ!
Nie bójcie się! Nie trwóżcie się!
Lęk, strach dla pasterzy to bardzo zły doradca!
Trwożliwi pasterzy, oni zostaną sami, jak owce
i nikt już nie wie, jak to będzie dalej.
Nikt nie czuje się odpowiedzialny
i nie odpędza szczerzących zęby
wilków w baranim kożuchu
i żadna owca nie oddaje swojego życia dla innej owcy.
Coś takiego właśnie czyni strach
z owcami i ludźmi,
to staje się bardzo szybko.
Bóg to wie.
NIE BÓJCIE SIĘ: DZISIAJ NARODZIŁ SIĘ WAM ZBAWICIEL!
Z nieba słychać Boży głos
i te strwożone serca czują
światło, które rozświetla noc.
I mają pewność, że to Bóg jest Bogiem, tym, który z nimi idzie.
Że jest to miłość, która zaczyna się wciąż od nowa,
w strachu i winie.
Z nieba głos Boży woła:
Idźcie przez morze strachu,
ja was przeprowadzę, przejdziecie suchą nogą.
Zaufajcie mi, oddajcie mi wasz lęk.
Ja wezmę wasze zlęknione serca w moje ręce
i oddam wam je z powrotem, wypełnione
zaufaniem i tęsknotą
i wypełnione wesołym śpiewem.
Dam wam nowe serce,
ponieważ musi nastać nowe.
Stare przemija,
tylko tak możliwa jest przyszłość.
Nowe serce dla was
i nowa przyszłość
i nowe życie,
od tego, który się wam dzisiaj ofiaruje.
Ponieważ dzisiaj, dzisiaj niebo otwiera się dla was.
A KIEDY ANIOŁOWIE ODESZLI OD NICH DO NIEBA, PASTERZE MÓWILI DO SIEBIE NAWZAJEM:
„PÓJDŹMY DO BETLEJEM< ZOBACZYMY, CO TAM SIĘ WYDARZYŁO I CO NAM PAN OZNAJMIŁ”
I ci, których zadaniem było zostać na posterunku,
oni idą, wychodzą na zewnątrz.
Na zewnątrz, z ich świata do czegoś obcego.
Naprzeciw strachowi i temu, co nieznane.
Ten inny, czy ta inna,
którym powiedziano- śmierć niewierzącym.
Oni boją się życia,
oni myślą, że tylko w niebie jest pięknie, działają w imieniu przemocy- już, jako dzieci.
Ich serce już dawno zamieniło się w kamień,
który uniemożliwia chodzenie, tak ciężkie się zrobiło.
Pasterze idą, po prostu wychodzą na zewnątrz,
nie mając pojęcia o drodze, nie wiedząc, dokąd
i żaden z nich, nigdy nie był dalej, niż na brzegu lasu,
końca własnego świata wyobraźni.
Pasterze, jak my.
GDY JE UJRZELI, OPOWIEDZIELI O TYM, CO ZOSTAŁO IM OBJAWIONE, O TYM DZIECIĘCIU
To było bardzo wzruszające,
ta młoda rodzina, pośród stajni, gdzie wszystko czuć było zwierzętami.
Na szczęście było dosyć ciepło.
Maryja promieniowała.
Oczy Józefa błyszczały.
Dzieciątko drzemało.
Zwierzęta stały i ogrzewały je.
I wól też tam stał i nikt go nie odganiał, ponieważ tu działo się coś pięknego i świętego.
Wszyscy razem, skupieni wokół Dzieciątka.
Ci, zaniedbani, niedomyci pasterze,
którzy nie byli ani w przedszkolu, ani nie uczyli się języka obcego,
i nie przeczytali żadnej książki, a którymi nikt nie rozmawiał chętnie.
Nikt, tylko święty Anioł. I święty Bóg.
Właśnie pasterzy byli pierwszymi, do których zwrócił się anioł.
Ponieważ oni patrzą sercem.
A ich serca widzą bardzo ostro i odlegle,
a to co oni widzą, o tym będzie się opowiadać aż do dziś:
Bóg widzi nas!
Bóg widzi cię!
Bóg rozmawia z tobą!
Bóg interesuje się nami, tobą i wami!
Tu, otwierają się te twarde serca
i strach przed przyszłością
i strach przed obcymi znika,
gdy usłyszą słowa: „Nie bójcie się – Boże Narodzenie jest dla ciebie, tak ciebie!”
I oni to słowo szerzą, idą i tak mówią:
„W Berlinie, w poniedziałek wieczorem, na jarmarku Bożonarodzeniowym, według statystyk, tylko w mieście pocałowało się 64.300 ludzi.
322.500 ludzi głaskało swoje dzieci i czytało im dobranocki.
65.700 pakowało paczki dla swoich bliskich.
18.100 wypełniało wnioski i podania razem z uchodźcami.
17.700 rozmyślało, jak pokojowo przejednać stolarza, hydraulika.
41.100 ludzi tańczyło, ponieważ kochają życie”.
O tym nikt nie mówił,
ale tak właśnie było,
My, w Boże Narodzenie musimy dalej to szerzyć,
bo kto, jak nie my.
Nie bójcie się!
Tak, pasterze ze wzruszenia płakali
i owce też były poruszone.
Teraz może nadejść już, co chce.
Nikt się już niczego nie boi.
Pasterze bez lęku w świecie pełnym strachu-
– cud Bożego Narodzenia.
WSZYSTKO BYŁO TAK, JAK ANIOŁ IM OPOWIEDZIAŁ
Tak, dokładnie tak było,
jak dobrze, że oni uwierzyli temu aniołowi,
to przecież przekraczało ich rozum i pojęcie
i tak całkiem oni tego do końca nie rozumieli.
Nie, że tego nie można było wyjaśnić,
oni widzieli, co tam się zdarzyło.
Oni opowiadali tę historię wciąż i wciąż na nowo,
a ci inni pasterze nie mogli się tego nasłuchać, wciąż było im mało
i za każdym razem potrząsali głowami.
Znowu te stare historie,
to wszystko bzdura, anioł i pasterze- tak, na pewno!
Tam, na górze nie ma nic, a tu, na dole jest księga podatkowa cesarza.
Lecz owce,
one każdego wieczoru chciały słuchać tej samej historii
I dzieci też specjalnie przyszły na łąkę
i one opowiadały swoim przyjaciołom:
wy nie będziecie mogli uwierzyć, co właśnie usłyszeliśmy…
i jeden opowiadał drugiemu,
czy przy tym był, czy też nie,
czy w to wierzył, czy też nie.
Zdarzyło się to w owym czasie.
Tak też jest do dzisiaj, droga wspólnoto.
Bóg staje się człowiekiem, dla ciebie i dla mnie i dla nas.
Przychodzi z nieba pośrodku życia,
wszystko jedno, jak bardzo oddalony jesteś od Boga, czy też jesteś blisko Niego.
Bóg ofiaruje się nam w Boże Narodzenie.
Nie bójcie się!
Amen.