Kazanie o Bożym Narodzeniu
Kategoria: Opublikowano: 2 stycznia, 2019Autor: Pastor Steffen Reiche
24.12.2017 ewangelicka wspólnota kościoła w Nikolassee
Droga wspólnoto w wigilię Bożego Narodzenia, drogie siostry i bracia, którymi staliśmy się przecież przez dziecko narodzone w żłóbku!
„Czy wiecie, jak to się stało?”
W ostatnich dniach, wiele razy, otwierając następne okienko adwentowego kalendarza, o tym śpiewaliśmy.
Nie wiem jednak, czy tak rzeczywiście było, wówczas, tam w Izraelu, w Betlejem. Mnie przy tym nie było. Obecni przy tym byli tylko Maryja i Józef. Maryja z pewnością, Józef przypuszczalnie.
Dlaczego jednak Maryja opowiedziała o tym tylko Ewangeliście Łukaszowi, a nie też Markowi, Mateuszowi, czy Janowi? Oni nie opowiadają, czy też nie znają tej historii, którą przekazuje nam Łukasz.
Historia ta jest jednak jasną wypowiedzią Boga. I jest ona prawdziwa. Czy taka była, nie wiem, ale wypowiedź Boża jest prawdziwa.
Czasami rzeczy, które nie miały miejsca są bardziej prawdziwe, niż rzeczy, które miały miejsce. Ponieważ tylko prawdziwe historie trwają długo, mają długą ważność i zmieniają świat.
Wcześniej, Ewangelista Marek nie opowiadał żadnej historii o Bożym Narodzeniu. Być może, dlatego, ponieważ nie znał żadnej historii, albo nie była ona dla niego ważna.
Łukasz, Mateusz i Jan, każdy z nich opowiada inną historię. Ich tłumaczenie przygotowuje nas na prawdziwą historię śmierci krzyżowej Jezusa.
Ten, kto świętuje Boże Narodzenie bez Wielkanocy, ten zjada z gęsi tylko skórę. Wiem, że niektóry tak czynią.
Dlaczego Łukasz, w imieniu Boga, opowiada właśnie historię dziecka w żłóbku?
Nie jest to przecież historia, która robi wrażenie!
Dlatego, ponieważ jest to właśnie jasna i prawdziwa wypowiedź Boga: Dla Boga na świecie nie ma miejsca!
Czy to nie jest też i nasze doświadczenie ostatnich tygodni? Kościół ofiarował nam czas Adwentu przed Bożym Narodzeniem, jako przygotowanie na przyjście Jezusa na świat. Przygotowanie na przyjście Boga na świat! Adwent, przyjście Boga na świat.
Jak, my wykorzystaliśmy ten czas? Odwiedzaliśmy Bożonarodzeniowe jarmarki i świętowaliśmy spotkania adwentowe. W kościele jednak było niedużo ludzi, przynajmniej wtedy, kiedy ja tam byłem.
Jeśli, zatem podczas Adwentu, rzecz główna nie jest rzeczą główną, to, jak potem, w Boże Narodzenie, rzecz główna ma być rzeczą główną?
Tak, jak wówczas w Izraelu, w Bożym, świętym kraju, w Betlejem, nie było miejsca dla Boga, tak też, w naszym adwentowym czasie nie było miejsca dla Boga. Byliśmy zajęci przygotowaniami, zakupami, pisaniem kartek świątecznych i prezentami.
Tu, też siebie nie wyłączam! Nie jestem, niestety, dużo lepszy!
Nie ma miejsca dla Boga u Jego stworzenia, ponieważ my, nie dajemy Jemu żadnej przestrzeni. Tak, zatem, Stwórca naszego stworzenia narodzi się w szopce. Tak dalece On ustępuje, że jako człowiek będzie leżał- w żłobie.
Istnieje krótka historia, która opowiada o tej pysze, bucie człowieka wobec Boga, Stwórcy: Najlepsi badacze wreszcie uwierzyli, że wpadli na trop tajemnicy stworzenia, czy ewolucji i wyzwali Boga. Bóg przyjął to wezwanie. Badacze i Bóg powinni jeszcze raz, na nowo stworzyć ziemię. Kiedy zaczynają przygotowania, Bóg powiedział: „Możemy to zrobić, ale wtedy naturalnie każdy będzie mógł wziąć tylko swoją ziemię…”
Łukasz przedstawia swoją historię Bożego Narodzenia taką, jaką my znamy, ponieważ w szopce już można przeczuwać krzyż. Kto narodzi się w żłobie, ten później prawdopodobnie wyląduje na krzyżu. Poświadcza o tym nowoczesna socjologia i pedagogika: Ten, który urodzi się w podłych warunkach, często nic w życiu nie osiągnie.
Sukces i koniec naszego życia są nam przeważnie włożone już do kołyski. Zatem, życie Boga na świecie kończy się tak, jak się zaczęło- wykluczenie, ograniczenie, na marginesie!
Nieakceptowane przez człowieka!
O Bożym Narodzeniu, o narodzeniu Jezusa nie wiemy nic, nie wiemy, jak się to rzeczywiście odbyło. Lecz o śmierci Jezusa- wiemy dużo!- Od Betlejem na Golgotę, od żłóbka na krzyż.-
W legendzie o żłóbku jest odczuwalna już historia o krzyżu!.
Nad żłóbkiem pojawia się już krzyż!
Ta legenda stała się historią, historią światową, zrobiła światową karierę!
My, Niemcy nie staliśmy się mistrzami eksportu, ponieważ nasze auta i maszyny znane są na całym świecie, ale nasz sposób świętowania Adwentu i Bożego Narodzenia przejęto już na całym świecie. Znane są na całym świecie choinki, kalendarze adwentowe, pierniki, piramidy bożonarodzeniowe, pieśni, wiersze itd. To jest tylko jedna, ta zewnętrzna strona.
O wiele bardziej, myślę-świat zmienił ten wewnętrzny rdzeń legendy, historii Bożego Narodzenia.
W Boże Narodzenie, Bóg tak zbliżył się do ludzi, że wszyscy w tej historii więksi są niż Bóg i bardziej ważni- osioł i wół w stajni, a tym samym też poganie i chrześcijanie, ponieważ wół i osioł symbolizują pogan i chrześcijan.
Maryja i Józef, rodzice też więksi są od dziecka w żłobie! Są bardziej postrzegani, niż Bóg, który w tym dziecku przyszedł na świat! Bóg ustępuje człowiekowi pierwszeństwa, nie napiera, lecz przychodzi na świat niepozornie. Bóg rzeczywiście stanie się człowiekiem,
„przyjmie postać sługi, Stwórcy wszystkich rzeczy”.
Betlejem, małe miasto, obok Jeruzalem jest przede wszystkim miejscem narodzin Boga, ponieważ prorok Michaesz przepowiedział: „A ty Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności… Powstanie On i paść będzie mocą Pańską, w majestacie Pana Boga swego… Osiądą wtedy, bo odtąd rozciągnie swą potęgę, aż po krańce ziemi.
I Ten będzie pokojem”. (Księga Micheasza 5)
W Betlejem, oddalonym pół godziny drogi od Jeruzalem, w dzisiejszym palestyńskim obszarze autonomicznym, tam znajduje się miejsce narodzin Jezusa.
Miejsce to, w tych dniach będzie odwiedzane przez tysiące pielgrzymów.
To czekanie na Mesjasza, zapowiadane przez proroków opłaciło się Żydom. Jednocześnie, Jezus stał się też największym, możliwym rozczarowaniem wszystkich żydowskich nadziei, pokładanych w Mesjaszu! I bądźmy uczciwi, ostatecznie też naszych nadziei, ponieważ oczekujemy i mamy nadzieję, że kiedy Bóg przybędzie, nie będą już konieczne żadne dyskusje! Chcielibyśmy, by na świecie wszystko naraz się zmieniło.
Bóg jednak daje sobie czas. Bóg daje nam czas. Bóg daje nam pierwszeństwo.
Bóg daje nam wolność, byśmy sami rozstrzygnęli, pokazali, czy my Jemu, jako dzieciątku w żłobie zaufamy? Czy zaufamy Bogu na krzyżu? Czy my Mu zawierzymy, czy bardziej będziemy czekać na coś innego, na coś powalającego z nóg, na coś, co zabierze nam całą naszą wolność?
Bóg jest inny, niż myśleliśmy! Bóg, jako dzieciątko zmienia świat, a potem tym bardziej, jako ukrzyżowany! Jako, niepozorne, kruche, łatwe do zranienia dziecko, a potem, tym bardziej, jako wykluczony, znieważony, jako zbrodniarz na krzyżu!
Właśnie, jako INRI! Taki napis znajduje się na krzyżu na całym świecie: „Jako Jezus z Nazaretu, jako Król Żydów. Żydzi wówczas chcieli ten napis zmienić, ale Piłat się nie zgodził.
To dziecko będzie mówić- Niesłychane! Czegoś takiego dotąd w Izraelu, ani na świecie jeszcze nie było. Niesłychane! On zadawał się z faryzeuszami i uczonymi w Piśmie, z władcami Jego czasów, a nawet kłócił się z nimi!
Do dzisiaj, w wielu etycznych pytaniach zgadzamy się z Nim, wszystko jedno, czy jesteśmy chrześcijanami, czy ateistami, czy Żydami, czy muzułmanami. Ponieważ Jezus był ponadczasowym nauczycielem, fenomenalnym Rabinem.
„Lecz, Ja wam powiadam!”- mówił, nie z pychy, lecz z pełnomocnictwa. To, co mówił, nie tylko jest niesłychane, lecz aż do dzisiaj jest wielkim wymaganiem: Nie ma już „oko za oko, ząb za ząb”, lecz „nadstaw drugi policzek”. Tym samym, łamie On przemocy jej ostrze i kończy śmiercionośną siłę gwałtu, tak, jako robili to św. Franciszek, Mahatma Gandhi, Martin Luther King, Nelson Mandela, ruch obywatelski w NRD, czy matka Teresa z Kalkuty.
Jezus nie jest mięczakiem, który boi się kłótni i unika jej, lecz jest kimś, który z polecenia Boga zapowiada nowe czasy i prowadzi do nich. Jezus jest tym, który zaczyna od uzdrawiania, ponieważ wierzy w Boga, wierzy, że choroba to nie jest kara Boża, jak dotąd uważał cały świat. Dlatego, od tamtej pory na całym świecie istnieją szpitale, w których lekarze nie psują dzieła Bożego, lecz leczą, tak, jak chce tego Bóg!
Żyć w Bożym pokoju, to znaczy być szczęśliwym, zdrowym, a nie wyniszczonym chorobami i nieszczęśliwym.
Od czasów Jezusa, liczymy czas od nowa. Nikt nie może się z Nim zrównać, także Mohammed!
Jezus nie prowadził wojen. Jezus wprowadzał tylko pokój, zgodę, szczęście!
Wówczas, w Boże Narodzenie rozpoczęła się rewolucja, która zmieniła wszystko, bo na świat przyszedł Bóg! Aż do 17 wieku, rewolucję rozumiano, jako cyrkulację gwiazd. Dopiero potem, słowo rewolucja użyto po raz pierwszy dla określenia cyrkulacji na ziemi, jak w chwalebnej rewolucji w Anglii, która, jak wszystkie rewolucje w Europie, w gruncie rzeczy chciała wprowadzić to, co już dawno zaczęło się wraz z narodzeniem Jezusa.
W tym roku przypominamy o dwóch europejskich rewolucjach- rewolucji w Niemczech, która nazywamy reformacją i rewolucję rosyjską, która wybuchła w 1917 roku.
Jak to wówczas wyglądało i jeszcze w niektórych częściach naszego świata dzisiaj egzystuje przekazuje nam poruszający wiersz Ericha Kästnera.
Jutro, dzieci, nic nie będzie!
Tylko ten, który ma, coś dostanie.
Mama darowała wam życie.
Na razie to musi wystarczyć.
Kiedyś przyjdzie też wasz czas.
Jutro jeszcze go nie będzie.
Jednak nie możecie być smutni.
Bogaci lubią biedę.
Już im nie smakuje pieczona gęś.
Lalki nie są już modne.
Jutro przyjdzie Mikołaj.
Jednak, tylko przejdzie obok was.
Pobiegajcie trochę po ulicach!
Jest tam wystarczająco świątecznie,
tam czuć Boże Narodzenie.
Tam gra z wieży muzyka.
To nic strasznego.
Bez choinki też można się obejść.
Choinka ze światełkami-
gwiżdżcie na to! Bądźcie dumni!
Nie bądźcie małostkowi!
Rozjaśnijcie czoła, chociaż brakuje drewna do pieca!
Cicha noc, święta noc-
Jeśli możecie, to nie płaczcie, lecz śmiejcie się!
Jutro, dzieci nic nie będzie!
Kto nic nie dostanie, musi być cierpliwy!
Jurto, dzieci uczcie się życia!
Bóg nie jest temu winny.
Dobroć Boża sięga tak daleko…
Ach, ty kochany czasie Bożego Narodzenia!
Tak, dobroć Boża sięga daleko!
My też, dopiero w 1948 roku w Genewie pojęliśmy, że wszyscy ludzie powinni mieć te same prawa do dobrego życia. Wtedy, w 1948 roku, w Genewie ogłoszono równe prawa dla wszystkich. Jest to ciągle aktualne. W Sylwestra, za tydzień będzie 7,5912 miliardów ludzi na świecie.
Betlejem leży koło Jeruzalem, stolicy Izraela od 3000 lat, od czasów króla Dawida.
Jeśli my, w Boże Narodzenie będziemy uczyć się od Boga, wtedy będziemy mogli łagodzić rozłamy, spowodowane przez niesprawiedliwość, przez żądzę bogatych. Tylko wtedy będziemy mogli te rozłamy i sprawy zamieniać w pokój.
My, Niemcy, nie tylko przez nacisk Amerykanów nauczyliśmy się demokracji, lecz także uznawać nasze winy, na przykład za morderstwo 6 milionów Żydów!
Pokój będzie możliwy wtedy, kiedy uczynione krzywdy nie będą wypierane, lecz będzie prośba o przebaczenie win.
Tak, są „oazy pokoju” na „pustyni wojny” na świecie. Taką oazą stał się Watykan, w której papież, nazwał się imieniem apostoła biednych, Franciszka z Asyżu, jutro ofiaruje nam błogosławieństwo „urbi et orbi”!
Papież jasno i wyraźnie nazwał zło. W swoim bożonarodzeniowym przemówieniu nazwał „zdrajcami” tych, którzy krytykują jego reformy. „Próbować wprowadzać w Rzymie reformy, to tak, jakby chcieć oczyścić szczoteczką do zębów egipskiego Sfinksa”- powiedział i nie zostawił wątpliwości, że chce właśnie tak czynić. Przy tym chroni i błogosławi go Bóg. Już przed dwoma laty papież, w swojej mowie bożonarodzeniowej mocno osądził część rządzących kościołem. Powiedział wtedy: „Są w Watykanie małe grupy, które są przekonane o swoich przypuszczalnie dobrych zamiarach, jednakże przedstawiają oni wrzód raka”.
Tak papież dał ujście swojej złości wobec kardynałów i wysokich urzędników w kościele, których skrytykował, ponieważ kwestionowali oni jego zmiany i wątpili w jego zamierzenia.
Nie zwracał się do nikogo osobiście, ale każdy wiedział dobrze, kogo to dotyczyło.
Swoich krytyków rozgniewał papież, kiedy powiedział, że wersy „Ojcze nasz” powinny być zmienione. Nie można modlić się „i nie wódź nas na pokuszenie”. Ojciec przecież tego nie czyni, ojciec pomaga nam znowu powstać, a ten, kto prowadzi do pokusy, to szatan.
Tak też możecie się modlić: „I prowadź nas przez pokuszenie i zbaw nas ode złego!”.
Po swojej stronie mamy Ojca świętego w Rzymie.
Z tak jasną i wyraźną mową, jest on rzeczywiście naśladowcą Chrystusa, jest rzeczywiście chrześcijaninem! Jest on rzeczywistym naśladowcą Piotra, który przez Jezusa został polecony, by prowadzić Kościół.
Tak jasno i bezpośrednio mówił też Jezus do faryzeuszy i uczonych w Piśmie! Dlatego też wyznaczono mu polityczny proces- ze strony Żydów i Rzymian.
Oni nie zaakceptowali Jezusa w żłóbku, Boga i dlatego skazali go na krzyż.
Dlatego nie można głosić Słowa Bożego tak, by nie miało to następstw dla świata, następstw dla narodu.
Głoszenie Słowa Bożego to nie jest polityka! Ono nie może być też polityką!
Nie może jednak być bez politycznych następstw!
Wiem, naśladowanie Chrystusa może prowadzić do religii! W rzeczywistości jednak jest to koniec wszystkich religii, ponieważ religia na całym świecie jest próbą zbliżenia się do Boga.
To kończy się w Boże Narodzenie-, ponieważ Bóg przychodzi do nas, dawno nas już znalazł.
Dlatego, w tym roku, w Boże Narodzenie proszę:
Uczyńcie to, co zrobił Bóg, stańcie się człowiekiem!
I uczyńcie, jak Maryja: Niech wszystkie słowa Boga wypowiedziane przez aniołów w Boże Narodzenie, słowa papieża i może też słowa tego kazania, niech porusza one wasze serca.
Amen.