Kazanie w 2. Niedzielę Adwentu 2011 w katedrze w Bonn
Kategoria: Opublikowano: 10 listopada, 2019Autor: Monsignore Wilfried Schumacher
Kapłan katedry w Bonn
Hotele proponują komfortowe pokoje, auta reklamowane komfortową jazdą, meble zapewniają komfortowe siedzenie i odpoczynek itd.
Komfort oznacza wygodę, przyjemność, radość. Na komfort jednak trzeba móc sobie pozwolić.
„Comfort ye”, tak rozpoczyna się „Mesjasz” Hendla, który dzisiejszy tekst czytania ubogacił muzycznie w śpiewie wstępnym.
Comfort ye- w tłumaczeniu znaczy: „Pociesz się!” Można też powiedzieć: Pozwól sobie na komfort pociechy!Pociecha-, co to w ogóle jest: Pociecha, oznacza najpierw, że tu ktoś traktuje mnie poważnie, moją troskę, mój ból, moje łzy go poruszają, ponieważ zależy mu na mnie.
Tu, ktoś mnie słucha, tu ktoś bierze mnie w ramiona, tu ktoś ze mną zapłacze, tu ktoś dzieli ze mną mój ból, tu ktoś powie do mnie pocieszające słowo.
W życiu jest tak dużo rozpaczy: nie tylko utrata człowieka, nie tylko rozbicie związku, nie tylko wielki ból.
Jest ból dziecka, rozczarowanie przyjaciela, mobbing w miejscu pracy, uczucie, że poniosło się klęskę, zawód w szkole, na studiach, w pracy. Ludzie przeżywają głębokie ciosy, depresje, smutki, które zagnieżdżają się w ich życiu na długo.
W życiu jest tak wiele rozpaczy, gdzie potrzebna jest pociecha. My wiemy, że ważniejsze, niż jakikolwiek czyn, czy mądra rada jest obecność zatroskanego, współczującego człowieka.
Jeśli ktoś, w trudnej sytuacji powie nam: „Nie wiem, co mogę zrobić, albo ci powiedzieć, ale wiedź, że jestem przy tobie i nie zostawię cię w biedzie”, – to wtedy znaleźliśmy człowieka, dzięki któremu doświadczamy pociechy.
- Bóg pociesza
Pierwszym orędziem dzisiejszej niedzieli jest: Bóg zna rozpacz człowieka i wie, że my potrzebujemy pociechy: Sam Pan, Ducha świętego nazywa „Pocieszycielem” (Ew. św. Jana 14,16), apostoł Paweł, w Liście do Rzymian mówi o „Bogu cierpliwości i pociechy” (List do Rzymian 15,5).
Tak już było w Starym Testamencie, kiedy naród, już od 70 lat był z dala od ojczyzny w niewoli babilońskiej, w tej sytuacji posłany został prorok z orędziem: Pociesz, pociesz mój lud, mówi wasz Bóg.
Słowa pełne pociechy, prawie czułe słowa!
Co to za Bóg, który tak mówi do człowieka?
On sam daje nam odpowiedź: Jak pasterz prowadzi on swoją trzodę na pastwisko, gromadzi ją silną ręką. Baranki niesie na rękach, matki owce prowadzi ostrożnie.
To jest radosna nowina, którą świętujemy w Boże Narodzenie: Bóg nie pozostał z dala od ludzi. On, w osobie Jezusa zdecydował się na to, by z nami solidarnie żyć, dzielić z nami naszą radość i ból i ciężar życia.
Tak, On jest pociechą całego świata. On nie jest Bogiem szybkich odpowiedzi i rozwiązań.
Pociecha, wiemy to wszyscy, oznacza wytrwać, słuchać, dzielić z drugim słabość i bezsilność. Im więcej o tym rozmyślam, tym bardziej jestem świadomy tego, co to oznacza, kiedy ten, stający się człowiekiem Bóg nosi imię „Emmanuel”, – „Bóg z wami”.
Bóg wytrzymuje, trwa przy nas i z nami w całej rozpaczy i bezsilności naszego życia.
- Jesteśmy zaproszeni, aby nawzajem się pocieszać
Jest jeszcze drugie orędzie: Ewangelia przedstawia nam dzisiaj Jana Chrzciciela. Jego misją było przygotować drogę Panu. On stoi tu, w naszej szopce i mówi do ludzi w naszym mieście, by nie byli nieczuli na potrzeby innych.
My także jesteśmy zaproszeni, by przygotować drogę Jezusowi Chrystusowi i aby być nawołującymi na pustyni- nawołującymi na pustyni obojętności i nieczułości, oniemienia i powierzchowności, niesprawiedliwości i ograniczenia, nienawiści i zazdrości, kłótni i przemocy.
Także jesteśmy zaproszeni, aby pozwolić sobie na komfort pociechy.
Popatrzcie do leksykonu, tam to angielskie słowo „Comfort”, przetłumaczone jest, jako: pocieszać, dodawać odwagi, uspokajać, rozmawiać, cieszyć, zachęcać.
To, mógłby być już program na 2. Niedzielę Adwentu. Wypatrywać tych, którzy wymagają pociechy. Dodawać im odwagi, uspokajać, pocieszać i wysłuchać.
W taki sposób, będziemy tymi, którzy przygotowują drogę Zbawicielowi i posłańcami nadziei.
Tak zrozpaczonym, możemy ofiarować nową odwagę życiową i nową nadzieję.
Jeszcze piękniej byłoby, gdyby ten „comfort ye”, jak w Mesjaszu Hendla, byłby „cantus firmus”, stałym śpiewem naszego życia.
Pozwólmy sobie na ten komfort, by doświadczyć pociechy Boga i pocieszać się nawzajem.