Kazanie w 4 Niedzielę Wielkiego Postu 2015, Teraz jest czas, teraz nadeszła ta godzina.

Kategoria: Opublikowano: 30 września, 2019

Autor: Monsignore Wilfried Schumacher
Kapłan katedry w Bonn


Istnieje wiele rodzajów rozmowy: gadanie, plotkowanie, swobodne, niewiążące small- talk, rozmowy w interesach, w których liczą się mocne liczby i fakty, negocjacje, w których chodzi o to, by przeforsować własny punkt widzenia i wiele innych form i treści.
Szczególnie poruszają nas rozmowy z człowiekiem sam na sam, rozmowy płynące z serca, w których chodzi o egzystencjonalne pytania.
Nie rzadko, właściwym momentem na takie rozmowy jest noc, kiedy nikt nam nie przeszkadza, kiedy jesteśmy sami.
O takiej rozmowie miedzy dwoma mężczyznami, Jezusem i Nikodemem opowiada dzisiejsza Ewangelia.Nie chodzi tu o cos nieważnego, o small- talk. Nikodema męczą egzystencjalne pytania. Na nie otrzyma on egzystencjonalne odpowiedzi:

  1. Tak bardzo Bóg umiłował ten świat
    To małe słowo „tak bardzo”, pośrodku mowy Jezusa do Nikodema, sprawia, że wszystko inne, co zostanie powiedziane, pozostaje na moment w cieniu. Wydaje się, że tym zostało prawie wszystko powiedziane, co potrzebujemy wiedzieć o Bogu i jego miłości do świata i do ludzi. „Tak bardzo Bóg umiłował świat, że swego jednorodzonego Syna dał”.
    To „tak bardzo” brzmi dla mnie, jak sygnał, którego nie można niedosłyszeć.

„Świat”, lecz jest- w rozumieniu św. Jana- nie tylko tą niebieską kulą, która tak pięknie szybuje w kosmosie, jak astronauci ją fotografują. To nie tylko piękne stworzenie, o którym Bóg sam powiedział, że ono jest „bardzo dobre”. „Świat”- to według św. Jana, przede wszystkim zły świat ze swoimi żądzami i grzechami.
To jest ciemny świat- świat, który zapomniał o Bogu, świat śmierci, kłamstwa i nienawiści.
To świat, który będzie piekłem, który sami sobie zgotujemy przez nasze, własne winy i błędy.
Wielkopostna chusta przed organami pokazuje nam obraz tego ciemnego, zimnego świata, który nas otacza.

Na ten świat, Bóg posłał swego Syna, by każdy, kto w niego wierzy nie zginął, lecz miał życie wieczne, a świat będzie przez niego uratowany.
Kto wierzy, ten nie będzie częścią tego świata, który go otacza.
Chrystus wyprowadzi go z ciemności do światła! Co za wspaniała obietnica, którą ilustruje wielkopostna chusta we wschodniej części katedry!

  1. Sąd
    Już w pierwszych wersach swojej Ewangelii, św. Jan stwierdza: „A światłość w ciemności świeci, lecz ciemność jej nie przemogła” (Ewangelia św. Jana 1,5).
    Ta odmowa, stanie się sądem! Co za tragedia!
    „Kto w niego wierzy, nie będzie sądzony, kto nie wierzy, już jest osądzony”.
    Dla św. Jana godzina sądu, to nie przyszłość, lecz to czas „tu i teraz”. My nie możemy żyć według motta znad Renu: „Jakoś to będzie i dobrze się skończy”.
    Nie, teraz jest godzina sądu. Teraz okazuje się, kto stoi po stronie Boga.
    Ten, kto głodnych karmi, uwięzionych oswobadza, chorych odwiedza, kto nagich przyodziewa, a obcych przyjmuje, ten należy do Boga, działa w jego imieniu i tak, jak On to czynił.

Propozycja Boga jest aktualna- tylko musi teraz być przyjęta!
To przyjęcie nie jest wielką sprawą. My nie musimy, jak Jezus, czy jak zbrodniarz obok niego wisieć na krzyżu, by umożliwić nasze zbawienie. Wystarczy, jeśli popatrzymy na niego, na ukrzyżowanego i będziemy starali się go naśladować w naszych czynach i gestach.

Człowiek w swoim byciu człowiekiem powołany jest do podejmowania decyzji. Człowiek ciągle musi decydować i rozstrzygać. Nawet, jeśli on ucieka od tej decyzji, jak chce wieść swoje życie, już wtedy rozstrzygnął i żyje potem tak, jak właśnie się żyje.

Być może jest to tragedia naszego społeczeństwa, które na swojej drodze zagubiła cenę wartości i które też, przeciążone jest wieloma decyzjami.

Kto uchyla się od decyzji, tego egzystencja będzie taka, jaką dla niego wybiorą inni i jaką uczynią. Ci ludzi już nie żyją, lecz będą przez życie prowadzeni i kierowani przez innych.

Wolność, którą ofiarował nam Bóg, pozostawia nam wybór, stawia nas przed wyborem: wyborem nowego życia, które przyszło do nas przez Chrystusa, czy też wyborem ciemności śmierci, co w gruncie jest rozstrzygnięciem do niczego, ponieważ Chrystus sam śmierć zwyciężył.

„Życie i śmierć kładę przed tobą, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybieraj, zatem, życie”, proponuje Bóg ludowi w Starym Testamencie (Księga Powtórzonego Prawa 30,15-19).
Nasz czas Wielkiego Postu, pyta nas:, „Dokąd prowadzi twoje życie?”

W tę niedzielę Wielkiego Postu obydwie chusty wielkopostne, ilustrują orędzie Ewangelii.
„Każdy, kto czyni zło, nienawidzi światła i nie przychodzi do światła, aby jego czyny nie zostały odkryte. Kto, lecz czyni prawdę, przychodzi do światła”.

  1. Być światłem dla tych w ciemności
    Problem z tym tekstem istnieje wtedy, kiedy ludzie nie rozumieją już wstępnego zdania:
    „Ponieważ, Bóg taj umiłował świat!”
    My jesteśmy też częścią tego grzesznego świata. Także my, także ja, jesteśmy przez niego umiłowani- bez żadnego przyczynku, bez żadnego wyczynu.
    Co jest ze mną, co jest z ludźmi, którzy tego nie słuchają, którzy to ignorują. Ludźmi, którzy nie czują się kochani i nie wiedzą o tym- ani nie czują się kochani przez Boga, ani przez ludzi.
    Co jest z ludźmi, którzy żyją w ciemności, którzy sami nie decydują o sobie, lecz inni za nich podejmują decyzję. Co jest z ludźmi, których spojrzenie utkwione i zamknięte jest w ciemności?

Wszystkim wierzącym, także sobie życzę w takiej sytuacji siły do modlitwy, modlitwy pełnej zwątpienia i rozpaczy: ·Kochający Boże, często ciebie nie czuję, nic nie odczuwam.
Często wydajesz mi się tak bardzo daleki.
Jednakże wierzę, chcę wierzyć, że:
Kochasz mnie, także wtedy.
Kochasz mnie – pomimo wszystkich nocy
(Theo Schmidkonz SJ).

Tym innym życzę, by spotkali ludzi, którzy staną się dla nich światłem.
My, jesteśmy tymi, którzy mogą nieść i wnosić światło w ciemność życia wielu ludzi.