Kazanie według 1 Listu św. Jana 4,7-12

Kategoria: Opublikowano: 19 kwietnia, 2018

Autor: Dziekan Eckhard Herrmann (kościół ewangelicko-luterański)

29.08.2010 w Nowym Kościele ewangelicko- luterańskim w Regensburg

„Bóg jest miłością!”

Kochani chcemy wzajemnie się miłować, ponieważ miłość pochodzi od Boga!

Kto kocha, ma Boga za Ojca i go zna.

Kto nie kocha, ten nie poznał, ponieważ Bóg jest miłością.

Boża miłość stała się wśród nas widoczna przez to, że Bóg posłał na świat swego jedynego Syna.

 

Poprzez Swego Syna Bóg chciał nam darować nowe życie.

 

W tej miłości jedyne w swoim rodzaju jest to, że: Nie my kochaliśmy Boga lecz on nas pokochał. On posłał swego Syna, by przez swoją śmierć dokonał pokuty za nasza winę.

 

Kochani, jeśli Bóg nas bardzo umiłował, wtedy też musimy się nawzajem miłować.

 

Boga nikt nigdy nie widział, ale kiedy my nawzajem się kochamy wtedy Bóg żyje w nas.

 

Wtedy jego miłość osiągnie w nas swój cel.

 

Drogie siostry i bracia w Chrystusie!

 

W tym krótkim urywku z 4 rozdziału 1 Listu św. Jana 15 razy występują słowa „miłość” i „kochać”.

 

Piętnaście razy.

W jedenastu zdaniach.

 

To jest niezwykłe.

 

Ja w każdym razie nie znam w Biblii żadnego fragmentu tekstu, szczególnie w Nowym Testamencie, w którym tak często- można powiedzieć prawie: ciągle- jest mowa o „miłości”.

 

Także jeśli dla wielu może to wydawać się nieważne- ja chciałbym wiedzieć, kim był tym człowiek, który coś takiego napisał.

 

Autorstwo tego pierwszego z trzech listów przyporządkowano pewnemu Janowi.

 

Skąd on pochodzi?

 

Gdzie i jak żył?

 

Co go kształtowało?

 

Jego rodzina? Jego wychowanie? Jego otoczenie?

 

Dlaczego napisał ten list?

 

Co chciał przekazać?

 

Wówczas… i być może też nam…. dzisiaj?

 

O ile i czy w ogóle jego intencje- przy prawie 2000 lat starych pismach wcale nie jest przecież oczywiste- pozwolą przenieść się na nas i na nasze czasy.

 

To wszystko chciałbym wiedzieć.

 

Ale niestety- co wcale nie jest czymś nietypowym dla pism biblijnych- nie można stwierdzić, kto właściwie ten 1 List św. Jana napisał.

 

Nie jest pewne czy autor w ogóle miał na imię Jan, ponieważ on sam w żadnym miejscu swojego listu nie daje się imiennie rozpoznać.

 

Taj samo jak w żadnym miejscu listu nie jest znany odbiorca… adresat.

W gruncie rzeczy nikt nie wie do kogo list ten wówczas był skierowany.

 

Jedynie możemy powiedzieć, że list ten powstał na przełomie 1 do 2 stulecia, zatem dobre 70 lat po śmierci Jezusa.

 

Co wówczas znaczyło być chrześcijaninem…- … pod panowaniem Rzymian… na końcu 1… na początku 2 stulecia?

Wymiana listów między cesarzem rzymskim Trajanem- i jednym z jego namiestników- Pliniuszem- podaje o tym informację:

 

Bycie chrześcijaninem równało się z godną śmierci zbrodnią. Kto został jako chrześcijanin przyłapany na gorącym uczynku, miał możliwość wyrzec się swojej wiary i przyznać się publicznie do cesarza, który przez swoich poddanych pozwalał się czcić jako Bóg.

 

Jeśliby się przed tym wzbraniał, musiał liczyć się z tym, że będzie skazany na śmierć.

 

Z drugiej strony chrześcijanie nie byli celowo tropieni.

 

Tylko, jeśli ktoś ich zdradził lub też swoim zachowaniem wzbudzali rozdrażnienie- wtedy mogli być pociągnięci do odpowiedzialności i zostać ukarani.

 

Zatem, jako chrześcijanie próbowali nie rzucać się w oczy… spotykali się po kryjomu na nabożeństwach i wspólnych wieczerzach w prywatnych domach… i zachowywali się jak to tylko było możliwe- jak zwykli obywatele.

 

Było to życie pełne niebezpieczeństw, pełne niejasności i pełne lęków.

 

Co mogą zrobić?

 

Co muszą koniecznie zmienić? Z czego zrezygnować?

I przede wszystkim: komu mogą jeszcze zaufać?

 

Ale nie same te zewnętrzne zagrożenia wydawały się trudne do zniesienia, które Jan- tak go będę jednak nazywał-… nie tylko te zewnętrzne zagrożenia zmusiły Jana do napisania tego listu.

 

Musimy przyjąć też, że wspólnoty kończącego się pierwszego i rozpoczynającego się drugiego stulecia były także narażone na wewnętrzne niebezpieczeństwa.

 

Wspólnoty te były zagrożone, ponieważ przeżywały wewnętrzne rozszczepienie z powodu teologicznych sporów.

 

Czy Jezus rzeczywiście był Synem Bożym?

 

Które przekazane nam przykazania musimy jeszcze zachowywać?

Jak ustosunkować się do twierdzenia, ze człowiek jest grzesznikiem, który wymaga Bożego przebaczenia?

 

Jaką rolę w moim życiu odgrywa bliźni? Ten, który ze względu na moją wiarę jest mi bliski, ale też ten, który mną gardzi, mi grozi i mnie prześladuje?

 

Jak traktuję chorych, upośledzonych, biednych, bezdomnych… kobiety i mężczyzn, którzy zdani są na pomocna rękę?

I w ogóle: jak mogę, … jak powinienem…, jak muszę sobie wyobrazić Boga?

 

Prawdopodobnie były to takie i podobne pytania, które przynosiły niepokój…, niezgodę we wspólnotach- nie tylko w jednej wspólnocie lecz w wielu, … wszędzie prawie w całym kraju.

 

Do tych właśnie wspólnot pisze Jan:

 

„Kochani chcemy się wzajemnie miłować, ponieważ miłość pochodzi od Boga! Kto kocha ma Boga za Ojca i zna go.

Kto nie kocha ten Boga nie poznał, ponieważ Bóg jest miłością”.

 

„Kto tego nie zrozumiał, – Jan chciał powiedzieć, że „ten nie zrozumiał Boga”.

 

„Bóg jest miłością!”.

 

Ta miłość stała się namacalną… zrozumiałą w Jezusie Chrystusie.

 

On to- w słowach i czynach- pokazał co się liczy. Co tylko się liczy!

 

Mianowicie akceptowanie swojego bliźniego… takim jakim jest,… czy- dokładniej powiedziawszy: chociaż on jest taki jaki jest.

 

Janowi wydaje się, że ten wzajemny szacunek i poważanie zagubiły się właśnie w sporach o domniemaną prawdziwą wiarę, w pytaniach kim i jaki jest Bóg i co On dla nas znaczy.

 

Dlatego tez pisze-… krótko i zwięźle: „Bóg jest miłością!”.

 

A jak to wygląda u nas?

 

Często- w czasie mojego zawodowego życia- bardzo często… spotykałem się z tym krótkim zdaniem ”Bóg jest miłością”.

 

Np. wtedy, kiedy prosiłem swoich konfirmantów, by wyszukali dla siebie swoja sentencję… i wzięli pod uwagę, ze to zdanie będzie im towarzyszyć całe życie- w dobrych i złych chwilach.

 

Potem rok po roku.. wciąż znowu… nie tylko dziewczyny, ale i chłopcy decydowali się na te słowa z 1 Listu Jana: „Bóg jest miłością!”.

 

Nie dlatego, ze jest to krótkie zdanie i można je łatwo zapamiętać.

 

Dlatego, że dla nich w trzech słowach Bóg otrzymał twarz.

 

Twarz, która promieniuje życzliwością, … budzi zaufanie, …. Która okazuje miłość.

 

Także młode pary, które proszą o błogosławieństwo Boże, czy młodzi rodzice, którzy chrzczą dziecko- decydują się też na to zdanie: „Bóg jest miłością!”, bo ono daje orientację i podporę.

 

Szukam podobieństw między sytuacją w której Jan napisał swój list i naszą kościelną sytuacją dzisiaj: zapewne też w przyszłości.

 

Tu najpierw nauka.

 

Ważna, konieczna nie do wyrzeknięcia się nauka. Teologowie wszystkich religii i wyznań, którzy nieustannie i kontrowersyjnie kłócą się i dyskutują o Bogu- jak go przedstawiać i co On dla nas znaczy- przeważnie nie dochodzą do żadnego rozstrzygnięcia i zgody- … jeśli w ogóle takie dyskusje mogą prowadzić do jakiegoś wyniku.

 

A tam życie.

 

Życie w jego konkretnych, zupełnie codziennych sprawach. Dziewczyny i chłopcy, pary młodych i młodzi rodzice, którzy czasem z wiara i kościołem wcale nie maja wiele wspólnego,… i także wiele chrześcijan w naszej wspólnocie, którzy często maja wątpliwości… i ci- prosto i zwięźle- mówią: „Bóg jest miłością”.

 

Być może, czasem tak sobie myślę więcej od Boga zrozumieli… tak, być może lepiej Boga pojęli i znaleźli do Niego swój klucz- szybciej niż my teolodzy, … tak mówię my, ponieważ my pastorzy też ostatecznie jesteśmy teologami, którzy chcą rozszyfrować naukowymi pytaniami ślady Boga.

 

„Bóg jest miłością, …. Nikt nigdy Boga nie widział, ale jeśli się wzajemnie miłujemy, Bóg żyje w nas”.

 

W pełnym miłości otoczeniu,… w przyjaznym uśmiechu. W pocieszającym i dodającym otuchy słowie, w serdecznym uścisku, … w każdym znaku i w każdym geście wzajemnego zaufania można wyczuć coś z Boga, który ponad wszystko wywyższył miłość, … który sam jest miłością.

 

To jest właśnie to co Jan, nieznany autor listu chciał wówczas przed prawie 2000 laty ludziom powiedzieć i co jeszcze dzisiaj wciąż jest aktualne.

 

Co bardziej liczy się niż cały rozum.

 

Ponieważ: Głową możemy Boga szukać, ale odnaleźć tylko sercem.

 

W obliczu naszego bliźniego.

 

Jeśli nam się to uda, wtedy Bóg osiągnął swój cel  „Jego miłość u nas osiągnęła swój cel”.

 

Wtedy Bóg do nas dotarł.

 

I my do Niego.

Amen.