Kazanie według 2 Listu do Tymoteusza 2, 22-25
Kategoria: Opublikowano: 19 kwietnia, 2018Autor: Pastor dr Guy M. Clicque (kościół ewangelicko-reformowany)
16.01.2014 w Schwabach
Tydzień modlitwy ewangelickiej wspólnoty w Schwabach 2014
Droga wspólnoto!
To było na kursie języka hebrajskiego, zaraz na początku moich studiów na teologii: Podczas przerwy dyskutowałem z moim kolegą studentem jak naprawdę można zrozumieć Biblię. Chodziło o to, czy z wersu Biblii „Kobieta milczy we wspólnocie”, (porównaj z 1 Listem do Koryntian 14,34 i 1 Listem Tymoteusza 2,12)- można wywnioskować, że kobiety nie mogą być duszpasterzami.
Mieliśmy na ten temat zupełnie odmienne zdania. Ja uważałem, że kobiety oczywiście mogą pełnić urząd duszpasterski, a on nie. To było smutne: ten student uważał, że przy takim zapatrywaniu się nie mogę uważać się za chrześcijanina.
Spójrzmy dalej wstecz: Początek lat 80- tych Światowy Alians Kościołów Reformowanych objaśnił, że nie jest możliwa wspólna komunia z braćmi i siostrami z Afryki Południowej. Argumentem było to, że tam broniono Apartheid i podział rasowy.
Przy tych obydwu doświadczeniach z mojego życia chodzi o granice, granice między tym, co w wierze chrześcijańskiej będzie cenione jako dopuszczalny pogląd czy przekonanie- i co z drugiej strony będzie określane jako nie do przyjęcia. (To można sobie wyobrazić w obrazie dużego koła: wewnątrz byłoby to co dopuszczalne,- a na zewnątrz to nieakceptowalne). Czy też mówiąc inaczej: Chodzi o odróżnienie prawdy i nieprawdy.
Myślę, że każdy chrześcijanin ma granice, całkiem osobiste granice miedzy tym co jest do przyjęcia
i nie do zaakceptowania w wierze chrześcijańskiej.
Niektóre rzeczy będą całkiem jednoznaczne, wewnątrz koła, zatem do przyjęcia i słuszne: Przykładowo, pomiędzy nami chrześcijanami nie może być sporu o to jak świętujemy komunię.
Inne rzeczy będą całkiem jednoznacznie leżały na zewnątrz koła, zatem będą uchodziły za niechrześcijańskie i niesłuszne: Przykładowo zapatrywanie się na to, że są ludzie 1 i 2 kategorii lub, że jeden człowiek nie może posiadać innych- to jest jednoznaczne i uchodzi za niechrześcijańskie.
Miedzy tymi jednoznacznymi pytaniami, zatem pomiędzy, bardziej w pobliżu granicy będzie to jednak trudniejsze. Tak jak dzisiaj w wielu kościołach chrześcijańskich jest powszechne, że kobiety są pastorami, a w innych zaś nie. Tu granica może być labilna: Tak np. zakony żeńskie w niemieckich kościołach ewangelickich istnieją dopiero od początku lat 70- tych zeszłego wieku; zatem wcale nie tak długo.
Jak my do tego podchodzimy, kiedy ja i mój chrześcijański brat czy siostra w konkretnych pytaniach określamy wyraźnie różne granice między tym co dopuszczalne i niedopuszczalne? Inaczej mówiąc: Co jest, gdy na pytanie o prawdę, na pytanie co jest prawda, a co nieprawda- odpowiadamy zupełnie inaczej? Kto ma wtedy rację?
W 2 Liście św. Pawła do Tymoteusza w 2 rozdziale )wers 22-25) znajdziemy wskazówki, jak z takimi problemami mamy się obchodzić:
Uciekaj zaś przed młodzieńczymi pożądaniami, a zabiegaj o sprawiedliwość, wiarę, miłość, pokój- wraz z tymi, którzy wzywają Pana czystym sercem.
Unikaj natomiast głupich i niedouczonych dociekań, wiedząc, że rodzą one kłótnie.
A sługa Pana nie powinien się wdawać w kłótnie, ale powinien być łagodnym względem wszystkich, skorych do nauczania, zrównoważonym.
Powinien z łagodnością pouczać wrogo usposobionych, bo może Bóg da im kiedyś nawrócenie do poznania prawdy…
( 2 List do Tymoteusza 2, 22-25)
Św. Paweł napisał ten komentarz, wskazówkę do swojego współpracownika Tymoteusza, znaną w świecie pra chrześcijańskim osobę, ale to są wskazówki godne rozważenia dla wszystkich chrześcijan- jak powinniśmy się ze sobą obchodzić: „Zabiegaj o sprawiedliwość, wiarę, miłość i pokój”.
Sprawiedliwość- wiara- miłość- pokój: te trzy prawdziwie wielkie pojęcia stoją blisko koło siebie, ponieważ do siebie należą. (Być może przy tym pomyślicie o triadzie „Wiara, nadzieja i miłość” z 1 Listu do Koryntian).
Nasza wiara powinna być sprawiedliwa, pełna miłości i pokoju. Sprawiedliwość obejmuje wiarę, miłość i pokój. Miłość jest sprawiedliwa i zakłada i zakłada wiarę i jest pełna pokoju. Pokój zakłada sprawiedliwość, zawiera wiarę i tworzy miłość.
Unikaj natomiast głupich i niedorzecznych dociekań, wiedząc, że rodzą one kłótnie. Ileż byłoby mniej sporów we wspólnotach, gdyby te nakazy były poważnie słuchane? Czy nie byłoby rozsądniej zadać sobie poważne pytanie, zanim rozpoczniemy zażarte debaty czy spory? Czy jest to rzeczywiście takie ważne, by rozpoczynać dyskusję, czy ostatecznie chodzi o drobnostkę? W ostatnim przypadku powinniśmy debatę zakończyć zanim ją rozpoczęliśmy.
A sługa Pana nie powinien wdawać się w kłótnie, ale powinien być łagodnym względem wszystkich, skorych do nauczania, zrównoważonym. Sługa Pana- to Jezus Chrystus. My jako chrześcijanie widzimy Jezusa Chrystusa zupełnie słusznie jako spełnienie obietnicy proroka Izajasza, który obiecał nam Sługę Bożego.
Sługa Pana, który może nosić i może znosić.
Słudzy Pana- to jesteśmy my, jeśli jako chrześcijanie żyjemy naszą wiarą.
Tak, jak to dobre zachowanie sługi Pana jest opisane, brzmi dla mnie podobnie jak program amerykańskiego psychologa Marshalla Rosenberga „Wolna od przemocy komunikacja: Ja do innych nie krzyczę, nikogo nie obrażam, nikogo nie poniżam, nikogo nie odrzucam lecz jestem życzliwy, mówię o sobie, a nie o innych, ujawniam swoje życzenia, ale nie jako rozkaz lecz jako prośbę lub otwarte życzenie. („Nie” jest zawsze możliwe). Rezygnuję ze słów „zawsze” czy „nigdy” w powiązaniu z drugim człowiekiem. „Zawsze twoje sprawy…”, czy „ty nigdy nie sprzątasz!”…
Takie zdania są wtedy wykluczone! (Takie zdania przecież NIGDY nic nie przyniosły, czyż nie?).
Teraz wreszcie przechodzimy do właściwego zdania głównego w naszym biblijnym słowie: nie wiem czy ten wers utkwił wam w pamięci. Przeczytam najpierw wers wcześniejszy: A sługa Pana nie powinien wdawać się w kłótnie, ale powinien być łagodnym względem wszystkich skorych do nauczania, zrównoważonym. I dalej: Może Bóg da im kiedyś nawrócenie do poznania prawdy…
Nie my zatem sprawiamy, że inny chrześcijanin nawraca się- co więcej: my nie możemy nic zrobić, by chrześcijanin rozpoznał prawdę. To jest raczej, co więcej tylko działanie Boga, kiedy człowiek rozpoznaje prawdę.
To ma daleko sięgające konsekwencje dla dobrego bycia chrześcijaninem, właśnie wtedy, gdy są poważne różnice w tym, co w określonym pytaniu jest właściwym zapatrywaniem co jest fałszywe, co jest prawda, a co nieprawdą.
„Z Duchem i odwaga… szukać pokoju”, to jest przecież temat dzisiejszego nabożeństwa. To jest najważniejsza przesłanka dla każdego rodzaju pokoju- czy wewnątrz chrześcijańskiego kościoła czy też poza nim: To, że ja zauważam granice swoje, w starym języku powiedziawszy: jestem pokorny. Być pokornym w stosunku do tego co dotyczy mojej wiedzy i mojego rozpoznania. Przecież ja nie mam żadnych ekskluzywnych dojść do prawdy lecz rozpoznawanie prawdy jest mi dane a dawien dawna od Boga!
Naturalnie, że studiowałem teologię, nawet mam doktorat z teologii i wiele teologicznych pytań przemyślałem- jednakże nie jest to żadna gwarancja, że moje zapatrywanie, moje zrozumienie jest bardziej właściwe. Jest to do głębi serca niezdrowe samo przecenienie, które za bardzo ufa własnemu rozpoznaniu prawdy i przez to nie sprzyja wzajemnemu pokojowi.
Ten odnośnik do Biblii nie może tu w żadnym wypadku dalej pomóc i jeszcze mniej odnośnik do paru biblijnych wersów: Naturalnie Biblia jest Słowem Bożym i poświadcza Bożą Prawdę. Tylko, że mija wiedza i moje rozpoznanie są pomimo tego tylko „urywkowe”, by z Pawłem o tym rozmawiać. Dlatego myślę, że to nie jest nieproblematyczne, jeśli niektórzy chrześcijanie podkreślają szczególną wierność Biblii.
Dlatego „Szukać pokoju- z Duchem i odwaga”, po wysłuchaniu św. Pawła oznacza dla mnie:
Po pierwsze: Rzeczywiście szukam pokoju, kiedy siebie i moje rozumienie chrześcijańskiej teologii nie wyolbrzymiam. Kiedy uznam, że każdy może mieć dojście do prawdy. To dotyczy także spojrzenia na Biblię: Powiem trochę na wyrost, że tyle jest interpretacji, ile jest chrześcijan (I z historii kuszenia Jezusa można się też ponadto dowiedzieć, że diabeł też argumentuje za pomocą Biblii!).
Rzeczywiście z odwagą szukać pokoju znaczy po drugie: siebie nastawić na zapatrywanie na innych, słuchać ich i razem z innymi chrześcijanami zawsze słuchać Biblii. Przychylnie, rozumnie i łagodnie, – jak mówił Paweł: Zabiegaj o sprawiedliwość, wiarę, miłość i pokój- wraz z tymi, którzy wzywają Pana czystym sercem.
Być może przecież mój Ojciec w niebie chce mi właśnie przez moich bliźnich coś ważnego wytłumaczyć!
Mój wcześniejszy superintendent mojego centralnego kościoła po dziesiątkach lat zmagania z Biblią zmienił swoje nastawienie do homoseksualnych partnerstw.
To mi zaimponowało- całkiem niezależnie od tego, jakie osobiste nastawienie ja czy wy macie do tego.
Imponowało mnie jak on mocował się z Biblią, by to zrozumieć i jak po wielu latach znalazł w Duchu odwagę, by zmienić swój do tego stosunek.
Szukać rzeczywiście pokoju- znaczy po trzecie pozostać pod działaniem Ducha Bożego, nawet jeśli duże pytania nie da się wyjaśnić. W końcu lat 50- tych przeszłego stulecia sporne było w Niemczech pytanie o broń atomową z chrześcijańskiego punktu widzenia. Specjalnie powołana do tego komisja długo mocowała się z tym problemem, ale pozostała głęboka przepaść miedzy popierającymi i przeciwnikami. W końcu komisję zamknięto bez rozwiązania, ale sformułowała ona wspólne wyjaśnienie:
„Pozostaniemy razem z Ewangelią i postaramy się o przezwyciężenie tej sprzeczności”.
Dla mnie jest to piękny przykład na to jak sprawiedliwość, wiara, miłość i pokój schodzą się razem
i jest to dla nas chrześcijan dzisiaj dobry wzorzec. W dyskusjach EKD (ewangelickiego kościoła w Niemczech) w sprawie pomocy dla małżeństw i rodzin było wiele bardzo nerwowych, agresywnych, aroganckich i płytkich reakcji, że biblijne uzasadnienie jest zbyt płytkie. To nie było ani pokojowe, ani życzliwe, ani łagodne. Lepiej byłoby skomentować własne zapatrywanie z biblijnym uzasadnieniem i uczynić to pokojowo, łagodnie i życzliwie. Uczynić to w świadomości, że my nie posiadamy prawdy, bo prawda jest tylko w Bogu. My teraz żyjemy w wierze, a nie w wiedzy: „Kiedyś lecz zobaczymy wszystko… twarzą w twarz”, powiedział św. Paweł: wtedy zaś poznam tak jak i zostałem poznany (1 List do Koryntian 13,12).
Dlatego w ziemskim życiu jest to dla nas dobra rada: Zabiegaj o sprawiedliwość, wiarę, miłość i pokój- wraz z tymi, którzy wzywają Pana czystym sercem. Amen.