Kazanie według Ewangelii św. Jana 11,1 i następne

Kategoria: Opublikowano: 24 kwietnia, 2018

Autor: Prof. Dr prawa Dietrich Blaese (kościół rzymsko- katolicki)

09.04.2011 w kościele św. Anny w Mönchengladbach- Windberg

Godzina Słowa Bożego

 

Droga wspólnoto!

Wprowadzenie

„Ja ciebie nie rozumiem- po prostu nie mogę cię zrozumieć!”

Zdanie, które już wszyscy kiedyś słyszeliśmy, które wszyscy już wypowiadaliśmy. Zdanie, które wyraża jak trudne jest wzajemne komunikowanie się. Jak zasadnicze jest to, że się nie rozumiemy.

To wyobrażenie, do którego jestem przyzwyczajony, jeśli chodzi o mojego rozmówcę, nagle wygląda zupełnie inaczej, prawie obco.

W zaufanym człowieku naraz widzę coś, czego do tej pory nie widziałem. Przepaść i pagórki, kanty i kąty. I wtedy spostrzegam: To jest człowiek, który ma własne zdanie, on jest całym sobą, nie jest do mojej dyspozycji. I muszę to zaakceptować.

 

Jezus nie przychodzi

 

Łazarz, przyjaciel Jezusa jest chory, śmiertelnie chory. Siostry Łazarza wysyłają kogoś po Jezusa, by On przyszedł i pomógł. Jezus jednak nie przychodzi. On czeka i dopiero, kiedy Łazarz umiera, wtedy Jezus idzie do Betanii.

 

Takiego Jezusa, z tej strony nie znamy. My znamy Go ze strony przyjaznej ludziom. Jak często on uzdrawiał ludzi, ślepym przywracał światło, sparaliżowanym umożliwiał chodzenie na własnych nogach, zmarłych przywracał do życia.

Lecz teraz Jezus odmawia.

 

Nie wierzę, że Jan w dzisiejszej Ewangelii przedstawia zdarzenie, które się wtedy w tamtym czasie rzeczywiście wydarzyło. Jan swoją Ewangelię obmyślił z teologicznego punktu widzenia i napisał rozprawę naukową.  Co zatem chce nam przekazać?

 

Jan ukazuje Jezusa nie tylko jako Jezusa przedwielkanocnego, którego znamy jako przyjaciela ludzi. Oczywiście Jan pokazuje też np. kiedy Jezus płacze przy grobie Łazarza. Wtedy jest nam znowu bliski, wtedy znowu Go rozumiemy. – Jan przedstawia nam też Jezusa powielkanocnego, Chrystusa, Mesjasza, Syna Bożego. Wtedy Jezus jest inny, jest całym sobą. Wtedy już nie jest do naszej dyspozycji.

 

Taki był On już w pierwszej przypowieści o cudzie wg Jana  na weselu w Kanie. Maria wtedy mówi do Jezusa: „Ono nie mają już wina”. On jej odpowiada” „Czy to twoja czy moja sprawa niewiasto, moja godzina jeszcze nie nadeszła”. To była przecież szorstka osmowa. I tak też jest w ostatnie opowieści o cudzie Jezusa, w historii o wskrzeszeniu Łazarza. Siostry Łazarza posyłają po Jezusa- ale On nie przychodzi.

 

Nie będzie dla Jezusa słuszne, jeśli powie się; przyjdź i zrób! Jezus nie spełnia życzeń ludzi, lecz wolę Boża. Tak czyni, aż do ostatniego tchnienia, a potem mówi w ewangelii św. Jana: „Wykonało się”. To są sytuacje, w których Jezus jest dla nas obcy, w których Go nie rozumiemy. Ale On przecież Marty nie pyta: Czy ty to rozumiesz, lecz pyta: Czy w ty w to wierzysz?

 

Ja jestem Zmartwychwstanie i Życie

 

W Starym Testamencie Mojżeszowi na pustyni będzie objawione imię Boga: Jahwe. Ja jestem, który jestem. W Ewangelii św. Jana Jezus mówi kim jest: siedem razy mówi: „Ja jestem…”.W tej Ewangelii mówi On to ostatecznie: „Ja jestem Zmartwychwstanie i Życie”.

 

Marta powtarza oficjalna naukę faryzeuszy: „Ja wiem, że Łazarz zmartwychwstanie przy zmartwychwstaniu w Dniu Ostatecznym”. To jest to odroczone zmartwychwstanie i to jest odroczone życie. To jest pociecha na jutro i pojutrze.

 

Lecz Jezus ofiaruje życie teraz: Tak, jak ja tu jestem obecny- tak mówi- tak jestem Zmartwychwstaniem teraz i Życiem teraz. Kto we mnie wierzy- to znaczy- kto idzie za mną- ten doświadczy prawdziwego życia teraz. To, co w życiu jest nowe, co nie jest tylko ciągłym cyklem, co nie prowadzi tylko do śmierci, to może się rozpocząć teraz.

 

Nie wiem, czy jest życie wieczne po śmierci i jak ono powinno wyglądać. Tego nie wie nikt, to obce jest naszemu rozumowi. My możemy tylko w to wierzyć, możemy ufać, mieć nadzieję, głęboko z serca sobie tego życzyć. Jestem jednak przekonany, że tu na ziemi jest właściwe, prawdziwe życie, życie według wzoru Jezusa z Nazaretu, które oparte jest na zaufaniu do Boga. Na współczującej miłości do innych ludzi, na gotowości do przebaczenia i namiętnej radości ze wszystkiego co piękne, co nam to życie daje. Potem zaś Bóg powinien rozstrzygać czy ten, który tak żył, powołany będzie do życia wiecznego do śmierci.

 

Jezus jako człowiek i jako Boży Syn

 

Ten przedwielkanocny Jezus spotyka nas jako człowiek. Gdyby nie było śmierci i zmartwychwstania Jezusa, wtedy byłby On wielkim przyjacielem człowieka, wspaniałym nauczycielem i prorokiem.

 

Ten Chrystus, który umarł i przez Boga został z martwych obudzony do życia, spotyka nas jako Syn Boży. Gdyby On był tylko Nim, wtedy byłby ostatnim z antycznych bogów, bóg płodności i obfitości, który umiera, a na wiosnę z naturą budzi się di nowego życia.

 

Ale oni obydwaj są nierozdzielni, Jezus jako człowiek i jako Boży Syn i to czyni Jego jedynym w swoim rodzaju. Bez życia ziemskiego nie ma żadnego zmartwychwstania.

 

Już tu na ziemi Bóg wypełnia swoją obietnicę, którą dał prorokowi Ezechielowi: „dam wam nowe serce i włożę w was nowego ducha. Zabiorę wam serce z kamienia i dam wam serce nowe”.

 

Amen.