Kazanie według Ewangelii św. Łukasza 13, 1- 5
Kategoria: Opublikowano: 25 kwietnia, 2018Autor: Profesor, dr Rolf Wischnath (kościół ewangelicko-reformowany)
05.04.2011 w sali wykładowej Uniwersytetu w Bielefeld
Z powodu: Tsunami- katastrofy w północnej Japonii i katastrofy elektrowni jądrowej w Fukuszima 11 marca 2011 roku.
Jeśli się nie nawrócicie…
Kazanie/ odczyt
na rozpoczęcie semestru 5 kwietnia 2001 r.
w dogmatycznym wykładzie
„Podstawowe pytania Chrystologii”.
Rozdziały:
I Słowo wstępne
II Jeśli się nie nawrócicie…
III Pytanie o Boga- Pytanie o człowieka
IV Odciążenie
V To musi przejść koło NIEGO
VI Posłowie
I Słowo wstępne
Drogie studentki i studenci, dzisiaj nie mogę tego odczytu zacząć tak, jakby na feriach semestralnych nie stało się nic godnego uwagi. Są sytuacje, kiedy teolog nie może być tylko teologiem. On musi spojrzenie w niebo połączyć z ostrym spojrzeniem na ziemię, jak to się teraz okazuje:
Te przed kilkoma dniami tragiczne wydarzenia w Japonii: tsunami i katastrofa w elektrowni- to dopiero początek. To główny temat rozmów i dyskusji od paru tygodni. I wydarzenia te wymagają także zastanowienia teologów. Ale co powinni oni powiedzieć?
& Jeszcze dodatkowe lamentowania?
& Jeszcze dalsze, głębokie westchnienia- lecz teraz teologiczne?
& Jeszcze jeden głos protestu?
& Jeszcze jedno, bezsilne słowo strachu?
Spróbuję stworzyć dystans i odstąpić od bezradności i oburzenia. Ale jedno muszę jasno powiedzieć: to, co wydarzyło się w Japonii i co się dzieje, dotyka mojej duszy tak bardzo, że,
& często czuję się oniemiały;
& nie mogę się w tym czasie skoncentrować;
& na przykład podczas przygotowania się do mojego odczytu „Chrystologia i Eschatologia”;
& i nie umiem też zawsze wierzyć,
& też w Boga, który w rękach swych trzyma historię naszego świata,
& i „który wszystkim tak wspaniale rządzi”.
Dlatego zrobię teraz krok do tyłu i zastanowię się nad tym, co mi już pomogło w wierze i w zrozumieniu. To na pewno nie zaginęło. Trzeba tylko na to czasu. Biblia przy tym pomoże.
Posłuchajmy teraz tekstu z Nowego Testamentu, który najlepiej chyba pomoże przy braku znalezienia odpowiednich słów- Ewangelia św. Łukasza 13, 1- 5:
1 W tym samym czasie przyszli niektórzy i donieśli mu (Jezusowi z Nazaretu) o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar.
2 Jezus im odpowiedział: „Czyż myślicie, że Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli?
3 Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie.
4 Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zawaliła się wieża z Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy?
5 Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie”.
II Jeśli się nie nawrócicie
Jak wiadomo, Jezus woła wciąż ludzi swojego czasu do pokuty, do nawrócenia. I tu nie chodzi tylko o nawrócenie drogi życia, która jawnie prowadzi na manowce. Chodzi też o wezwanie do wszystkich, by skontrolowali swoje życie- czy oni (na pozór) dawali sobie ze wszystkim radę, czy też (na pozór) ponosili klęskę.
Wówczas w Izraelu myślano i tak myśli się często u nas, że jeśli ludzie- czy też cały naród- czegoś złego doświadczyli to:
Takie nieszczęście musi być przecież karą Bożą, kwit za fałszywe życie. Taki ktoś musi ponieść karę; czy też cały naród musi karę cierpieć. Jednak Jezus to całe nieszczęście swojego czasu wyjaśnia inaczej:
„Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie”. (Ewangelia św. Łukasza 13, 4, 5).
Słyszymy tu odpowiedzi Jezusa na najtrudniejsze pytanie wiary- to tak zwane „pytanie teodycey”:
Jak Bóg może dopuścić, że ludzie niewinnie cierpią i muszą umrzeć przed czasem? I jeszcze bardziej nie można się z tym pogodzić, kiedy cierpią i umierają dzieci! Jak Bóg może dopuścić do tego, by ludzie z ich (technicznymi) możliwościami tak bardzo się przeliczają, mylą? Jak Bóg może dopuścić do takiej katastrofy?- Bóg, w którego my w Chrystusie wierzymy, który jest miłością i który ma jednocześnie wszelką moc, by wszystkiego dokonać i wszystkim rządzić, który jest przecież wszechmocny?
Te pytania zawierają dziecinne i zrozumiałe nadzieje: Sprawiedliwy i wszechmogący Bóg nie pozwoli niewinnym cierpieć bez powodu i przed czasem umrzeć. Lecz potem następuje to założenie, którego nie można uniknąć: Te ofiary wypadku, czy nieszczęścia musiały coś zawinić, coś, co spowodowało ich niedole, ich nagłą śmierć.
Jezus tłumaczy to swoim słuchaczom inaczej: „Myślicie, że owych osiemnastu, na których zawaliła się wieża Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy?”
Tym jednym pytaniem Jezus odrzuca dogmat, że szczególna wina prowadzi do szczególnego nieszczęścia. Nikt teraz nie może już więcej wykorzystać woli Boga do reklamowania na niekorzyść ofiar. Nikt nie może podejmować się tłumaczenia nieszczęścia, jeśli przy tym pomija siebie. I to nie człowiek ma kwestionować Boga. To Bóg kwestionuje pytających: „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie”. To nie jest wielka groźba, lecz wielka dezorientacja, która wychodzi z elementarnego ostrzeżenia.
III Pytanie o Boga – pytanie o człowieka
Jezus odważa się różnice pod względem przewinienia unieważniać- u zmarłych, żyjących. Na przykładzie walącej się wieży, która bez różnicy zabiła 18 ludzi; zademonstrował:
Pytanie o Boga stanie się pytaniem o człowieka i jego nawrócenie:
Właśnie w zagadce takiego niepojętego nieszczęścia, ludzie powinni nawrócić się do Boga- powiedział Jezus. Do jakiego Boga? Do tego Boga, który ukazał się nam w Jezusie Chrystusie.
Czy to znaczy, że ludzi (jak wielu Japończyków), którzy wyznają inną religię, lub są bezbożni – mamy do religii zmusić? Nie, to nie znaczy wcale tak:
To znaczy „tylko”- ale co tu znaczy właściwie „tylko”?-, że my w pytaniu o Boga nie otrzymamy żadnej odpowiedzi niż ta, która orientuje się na Jezusa Chrystusa, na pusty grób, na krzyż i na szopkę w Betlejem. [Ważna jest następująca kolejność: Podstawą całego chrześcijańskiego rozpoznania jest wydarzenie Wielkanocy, zmartwychwstanie Ukrzyżowanego; dopiero z tego odtwarza się też wydarzenie Wielkiego Piątku i całą drogę krzyżową Zmartwychwstałego- tak ubogo narodzonego w betlejemskiej szopce].
W czym uwidacznia się nawrócenie? W niezwłocznym zwróceniu się do Boga. Ten nawracający się człowiek powinien rozpocząć wszystko od nowa. Bogu zaufać i być mu posłusznym. Nawrócenie polega też na niezwłocznym zwróceniu się do współbrata. Ten nawracający się zaczyna wszystko od nowa, zaczyna na nowo Bogu oddawać cześć i bardziej szanować i chronić swego współbrata. Zaczyna coś czynić dla świata, by w sprawiedliwości i władzy dojść do lepszego kompromisu, niż w obecnych warunkach.
IV Odciążenie
Co to znaczy dla najtrudniejszego pytania wiary.- My jesteśmy odciążeni? To znaczy, że pytanie o władzę i sprawiedliwość Bożą i ten męczący problem, dlaczego Bóg dopuszcza na swojej ziemi do tak wielu krzywd i nieszczęść?
W filozofii i teologii często mówi się, że tego pytania nie da się w ogóle rozwiązać. To nie jest wystarczające, ponieważ my przekonanie tego w Ukrzyżowanym i z nami cierpiącym Bogu. My mamy przede wszystkim świadectwo Zmartwychwstałego, który przezwyciężył cierpienie i śmierć. My mamy nadzieję na życie wieczne i na odpowiedź Boga na nasze nierozwiązane pytania, ale także to nieodparte świadectwo nie daje żadnej odpowiedzi, które na ziemi owo pytanie w każdym względzie rozwiązuje ku naszemu zadowoleniu.
Tej zagadki, także teraz w moim pierwszym w semestrze letnim odczycie w 2011 roku nie da się rozwiązać- ani dogmatycznie, ani logicznie, ani teologicznie. Nie powinniśmy nawet próbować, bo tego nie dokonamy. My tego po prostu nie potrafimy.
Luteranin Wilfried Joest, który w ostatnim semestrze-, i już wiele razy swoimi tekstami zmusi nas do pewnych przemyśleń, napisał coś, co mnie bardzo przekonało:
„My powinniśmy się definitywnie zdecydować, by właśnie wiedzieć, skąd to zło ma swoją realność i skuteczność i dlaczego ono mogło „pomiędzy nas” dojść do świata, który my jako stworzenie tego w Chrystusie objawionego Boga uznajemy u w niego wierzymy”.
Ale w spojrzeniu na krzyż i na Jezusa Zmartwychwstałego nie potrzebuję wcale tego rozwiązywać. Nie potrzebuję wam, drogie studentki i studenci i sobie wierności Bożej i Bożego „pomimo wszystko”- udowadniać i od sprzeczności uwalniać i wyjaśniać! Jednakże potrzebuję dzisiaj koniecznie i pilnie Bożej i mojej wiary- tak!- ale ja nie muszę intensywnie zapewniać i bronić- i tym bardziej czegoś potwierdzać!
Nie muszę wszystkiego inteligentnie doprowadzić do zgody z doświadczeniem nieszczęścia. My wszyscy ową zagadkę z Japonii, gdzie tak wiele bezsilnych ofiar zostało ofiarami ludzkiej nieodpowiedzialności- możemy tylko kawałeczek rozwiązać. Ale więcej, niż tylko kawałeczek od nas teologów się nie wymaga. To w każdym razie jest zrozumienie, które odciąża.
V To musi przejść koło NIEGO
Nie trzeba już zamykać oczu przed wieloma nieszczęściami na tym świecie, do których przyczynili się ludzie. Nasz letarg został przerwany. Nasza troska, co zrobić, by ochronić się przed całym nieszczęściem jest dobitnie osłabiona.
Teraz jest ważne, by największą atomową katastrofę, tsunami, zagrożenie głodem, wojny, katastrofy żywiołowe- tak wiele powstających z natury i spowodowanych przez ludzi nieszczęść i niesprawiedliwości- potraktować poważnie, stawić temu czoła, je zauważyć i, przemyśleć i usilnie działać. My nie musimy Boga odciążać, czy w ogóle udowadniać jego dobra. Możemy zdać się z pewnością na to, że mamy do czynienia z Bogiem, który się od nas odwrócił, także jeśli On wydaje się nam niewidzialny. I we wszystkich przypadkach można powiedzieć:
Bóg, który ukazał się nam w Jezusie Chrystusie- tak o wiele więcej niż „ukazał”- ON nie jest sprawcą nieszczęść, które niszczą ludzi. Ale każde nieszczęście, każde cierpienie, każda śmierć i każda krzywda muszą przejść koło NIEGO. One nie dzieją się pod nieobecność Boga. A Boża wierność niesie nas przez nieszczęścia i śmierć, przez cierpienia i krzywdę do przyszłości, która już teraz pomimo wszystko daje naszemu życiu sens i nadzieję.
W sile tej wypowiedzi, chrześcijańska wspólnota oczekuje zmartwychwstania z martwych, nowego nieba i nowej ziemi Bożej.
Lecz te pytania, aż do tego czasu powinniśmy podtrzymywać,- wiedząc, że my Boga w Jego miłosierdziu czy w Jego utajeniu nie możemy zobowiązywać czy określać. My jesteśmy powołani do nawrócenia przed Jego oblicze, które się nam ukazuje w obliczu Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego. Jesteśmy powołani do współodpowiedzialności- i do solidarności z tymi, którzy są tak bardzo upośledzeni.
VI Posłowie
Drogie studentki i drodzy studenci, tak daleko sięga dzisiaj moja wiedza i doświadczenie. I tak daleko sięga to, co wam z poniekąd czystym sumieniem dzisiaj na początku mojego odczytu z chrystologii mogę powiedzieć.- Ale pytam was i siebie:
& Czy takie wywody i zdania dozwolone są w ewangelickim odczycie?
& Czy można coś, co jest bardziej kazaniem niż odczytem, wygłaszać w Sali wykładowej?
& Czy można takie zdania w ogóle obecnie wypowiadać?
& Czy też one tylko gmatwają, mącą i złoszczą?
& Pomagają w orientacji myślenia i wiary?
& Czy mogę je dalej głosić?
& Czy też w obliczu tej ogromnej katastrofy powinienem tylko milczeć?
& Czy moje wywody, być może dlatego są problematyczne, ponieważ one brzmią dosyć dogmatycznie i zarozumiałe?
Na te pytania dzisiaj nie dam żadnej odpowiedzi. Byłoby jeszcze „piękniej”, gdyby teolodzy w tym powiązaniu, uważaliby, że mogliby na wszystkie pytania odpowiedzieć i wszystko wyjaśnić.
Jednak obecna sytuacja naszej pięknej i koniecznej wiedzy i trudności, w które studiujący i uczący się przez owe wydarzenia dostali się. To jest o wiele więcej, to jest podstawowa sytuacja egzystencji każdego teologa.
Karl Barth, ojciec kościoła 20 stulecia, w 1922 roku w słynnych zdaniach podsumował te podstawowe (zasadnicze) sytuacje, których nie możemy pominąć:
My powinniśmy jako teolodzy mówić o Bogu.
Lecz my jesteśmy ludźmi
i jako tacy nie możemy mówić o Bogu.
Powinniśmy to i to, te obydwie rzeczy,
powinniśmy wiedzieć „nasze powinniśmy” i „nasze nie móc”
i właśnie tym Bogu oddawać cześć.
To jest nasze pełne troski zadanie.
Wszystko inne to tylko dziecinna gra”.