Kazanie według Ewangelii św. Marka 7,31-37
Kategoria: Opublikowano: 26 kwietnia, 2018Autor: Superintendentka Isolde Böhm (kościół ewangelicki)
30.08.2009
Nabożeństwo wspólnotowe z obrzędem chrztu
W metrze, całkiem normalnego popołudnia nagle zrobiło się zamieszanie: Hej, nie tak dużo- odgłos wsysania- ty już nie wiesz co robisz- znowu odgłos wciągania czegoś przez nos i troje młodocianych, którzy się narkotyzują. Dziewczyna mówi, że boli ją głowa, chłopiec odpowiada: mówiłem ci przecież…Przesiadam się do innego metra, które wolno podjeżdża na peron. Drobnymi kroczkami starszy mężczyzna śpieszy do pociągu. Kiedy już dobiega do drzwi wagonu, wydaje okropny krzyk, krzyk pełen strachu. Ucisza się dopiero w wagonie. Następna stacja: znowu krzyk, – młody mężczyzna wstaje i pomaga temu starszemu człowiekowi przy wyjściu. Teraz jest cicho. Patrzę za nim i myślę: Boże, spraw cud! Uzdrów tego człowieka, tego starszego i tych młodych tam też… Uzdrów niedolę i ból i biedę w naszym mieście!-
Tęsknimy za cudem, za szczęściem, za uzdrowieniem, za dobrym życiem dla siebie i dla innych, których kochamy.-
Czy istnieją cuda, droga wspólnoto?
Ewangelia wg. św. Marka w rozdziale 7, (31-37) opowiada:
Jezus znowu opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu. Przyprowadzili do Niego głuchoniemego i prosili, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął jego języka, a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: „Effatha, to znaczy: Otwórz się”. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.
Jezus przykazał im, żeby nikomu nic nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I pełni zdumienia mówili: Dobrze czynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę”.
Tak, cuda są, nie tylko w tym czasie kiedy Jezus wędrował przez kraj. Ten szczególny człowiek, który był blisko Boga, że nazywano Go Synem Bożym.
Cudów jest o wiele więcej niż nam zostało to opowiedziane.
Czy w historii, którą opowiada św. Marek zdarzył się cud?- Naturalnie! I to nie tylko jeden, lecz aż trzy. Trzy cuda naraz.
Pierwszy cud ukryty jest w podróży, którą Jezus podjął, na piechotę, trudną i ciężka w obie strony: Okolice Tyru i Sydonu i obszar Dekapolu. Ta, dokąd zmierza, są to obce tereny. Pogańskie okolice. On idzie tam, gdzie żyją ludzie, których się nie zauważa. Ludzie ci są pogardzani, ponieważ oni nie wierzą i nie myślą tak jak to jest przyjęte.
Jezus udaje się do ludzi, gdzie Boga nikt się nie spodziewa. Podejmuje się tej trudnej drogi do tych, których my ze społeczeństwa wyłączamy, ponieważ uważamy, że tylko my mamy właściwą wiarę…
To jest cud.- I ten cud dotyczy także nas, każdej i każdego.
On dotyczy nas, kiedy czujemy się jak w pogańskim kraju, całkiem daleko od Boga. Nie do uwierzenia, że Bóg chce mieć ze mną coś wspólnego, ze mną takim jakim jestem. Z tym co zrobiłem czy też czego nie zrobiłem, z moją klęską w małżeństwie, kłótnia w rodzinie, brakiem zrozumienia we własnej wspólnocie…
A potem zbliżają się do Niego i przyprowadzają kogoś, kto bez pomocy, by sobie nie poradził. Jak głuchy mógłby usłyszeć, że ktoś chce mu pomóc? Jak niemy mógłby powiedzieć co go nęka?
Inni się dla niego postarali i prosili za niego, za tego, który nie może się wysłowić. Oni nie powiedzieli: jest mi wszystko jedno! Czy też: Czy muszę być dla mojego brata opiekunem?
Gdy ktoś inny cierpi, budzi się w nich tęsknota, by wydarzył się cud. Boli ich, że temu drugiemu brak czegoś ważnego w życiu. I dlatego zwracają się do Tego, od którego czuje się, że jest blisko Boga.
Proszą Go zatem: połóż swoją rękę na nim!
Tak, droga wspólnoto!
Także to jest cudem, kiedy my ludzie tak nawzajem się zauważamy i reagujemy.
I potem Jezus bierze tego chorego na stronę, idzie z nim w ustronne miejsce z dala od tłumu, patrzy w niebo i wzdycha. Czy się modli? Prawdopodobnie -tak. Jezus szuka bliskości Boga.
Ja tak sobie wyobrażam, że On każdego z nas chce wziąć na stronę, daleko od tłumu, daleko od tego co inni mówią czy też od nas chcą. Bóg ma własna drogę z każdym człowiekiem. I prawdopodobnie Jezus ma dla każdego z nas osobne słowo, które On mówi tylko do mnie, tylko do was, tylko do małej Leny.
Do głuchoniemego mówi: Otwórz się! To jest jego osobiste słowo i uzdrowienie staje się historią głuchoniemego, historią, która go zmienia, uzdrawia cieleśnie i duchowo.
I wreszcie może on z innymi rozmawiać!
I mówi dobrze i dużo, Teraz nawet Jezus nie może mu zamknąć ust. Teraz należy ten głuchoniemy do tych, którzy wielbią i sławią Boga.
Na końcu tej historii są znowu wszyscy razem: Ten, który był wcześniej głuchoniemy i ci, którzy go przyprowadzili i gapie z tego pogańskiego kraju. Teraz bóg już nie jest daleki i nie jest tylko ich tęsknotą. Teraz są szczęśliwi, ponieważ wszyscy oni dotknęli koniuszka nieba i doświadczyli znaku Boga.
I to jest ten trzeci cud: ludzie z otwartymi oczami, ludzie, którzy się dziwią i się radują i przede wszystkim ludzie, którzy potrafią dziękować. Kilku z nich widziało cierpienie drugiego i teraz widzą jego szczęście. I nikt z nich nie mówi: ale dlaczego nie ja! Teraz jest miejsce i czas na chwałę i dziękowanie.
Być może pytacie teraz, dlaczego uzdrowienie nie jest jednym z tych trzech cudów. Też jest. Jest cudem dla tego, który został uzdrowiony i który wreszcie może mówić. Ale dla innych, zatem także dla nas są te inne trzy cuda.
Chcę zatem szukać cudów. Chcę wierzyć, że Bóg idzie do tych, których nikt nie zauważa i nie szanuje.
Także do młodocianych, którzy sami sobie rujnują przyszłość.
I chcę Bogu przedstawić cierpienie tego starego człowieka z metra, który krzyczy, ponieważ boi się, że nie zdąży. Chcę prosić, by On wyciągnął do niego swą rękę. Być może ,że nie zdarzy się cud, ale też może tak być, ze ja przy tym nie będę, kiedy on się uspokoi i przestanie się wreszcie bać.
Ale jeśli pewnego razu przy tym będę, przy szczęściu drugiego, wtedy będę chwalić Boga i głośno mówić: On wszystko dobrze czyni.
Bądźmy poszukiwaczami cudów i chwalącymi Boga ludźmi. Ponieważ On przyszedł także i do nas.
Z całą pewnością.
Amen.