Kazanie według Ewangelii św. Marka 9, 23 i zmienionych słów motta wyborczego Baracka Obamy „Yes, we can!” – „Yes, he can!”

Kategoria: Opublikowano: 26 kwietnia, 2018

Autor: Pastor Uwe Sundermann

03.05.2009 ewangelicko- reformacka wspólnota kościoła w Schieder

Nabożeństwo konfirmacji

Jezus powiedział: „Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy”. (Ewangelia św. Marka 9,23)

 

Droga wspólnoto!

A w szczególności: drogie konfirmantki i konfirmanci!

„Yes, we can!”- To są tylko trzy słowa, ale one zmieniły świat. Słowa te są dzisiaj na ustach wszystkich. One w ostatnich miesiącach zrobiły duże wrażenie nie tylko w USA, ale na całym świecie.

Jeśli kliknięcie te słowa w „Gogle”, wtedy pokaże się wam 129 milionów odnośników. Tak można je znaleźć w światowym internecie. Wciąż będą one wychwytywane i używane. W każdym razie jest to poszukiwane i ulubione motto.

 

„Yes, we can!”- To brzmi wspaniale i dodaje odwagi! „Tak, my możemy!”, a właściwie „Tak, damy radę!” To pomaga np. przy wspólnej pracy.

Niekiedy pytamy: „Czy damy radę?”. Jak bardzo dodaje się odwagi – odpowiadając: „Tak, damy radę!”. Lub też w obliczu trudnych pytań naszych czasów: „Czy możemy w ogóle te problemy rozwiązać?” Jak bardzo dodaje to otuchy, kiedy wołamy: „Tak, możemy!”

 

„Yes, we can!”- Tak pozytywnego, dodającego odwagi motta, drogie konfirmantki i konfirmanci możecie potrzebować! Przecież w naszych czasach nie wszystko wygląda tak różowo. Atmosfera w szkole i w pracy staje się coraz trudniejsza, stosunki międzyludzkie stają się coraz bardziej szorstkie. Widoki na przyszłość są mroczne. Wtedy potrzeba wam pozytywnego hasła. Wtedy potrzeba wam kogoś, kto do was zawoła: „Tak, damy radę!”.

 

Skąd właściwie to motto pochodzi? I co nam chce przekazać?- Z tymi pytaniami w głowie wybrałem się w drogę, by znaleźć dla was pozytywne motto, specjalnie dla was:

 

I

Słowa „Yes, we can!” pochodzą od nowego prezydenta USA, Baracka Obamy. To jest powszechnie znane. Słowa te wypowiedział podczas swojej kampanii wyborczej. To było 8 stycznia 2008 roku w stanie New Hampshire. Właśnie podczas mowy tam użył tych słów: „Yes, we can!”- najbardziej wyraźne i rozstrzygające walkę wyborczą hasło.

 

Obama już od dłuższego czasu należy do najbardziej utalentowanych mówców USA. Obojętnie gdzie przemawia, każde jego wystąpienie zachwyca ludzi. Wiwatują i wykrzykują jego imię. Przede wszystkim właśnie to motto się do tego przyczyniło.

 

Słowa Obamy stały się jednak znane dopiero miesiąc po jego wystąpieniu w New Hampshire. To stało się tak: Mowa ówczesnego kandydata na prezydenta zainspirowała amerykańskiego rapera Williama Adamsa. Połączył on istotne myśli z mowy Obamy i ułożył z tego song. Chociaż tekst tego songu składa się prawie tylko a cytatów Obamy, to jednak team kampanii wyborczej nie miał udziału w jego powstaniu.

 

Później na podstawie tego nakręcono wideo, w którym wystąpiło 37 znanych gwiazd. W większości byli to muzycy, piosenkarze i aktorzy, ale również i koszykarze. Śpiewali, bądź mówili cytaty z mowy Obamy, pokazane również były fragmenty z przemówienia.

 

To czarno- białe nagranie, 13- minutową mową Obamy zmieniło w trwający cztery i pół minuty kolaż. Song właściwie jest w języku angielskim, ale zostało przetłumaczone na język hebrajski, hiszpański i na język migowy.

 

Po raz pierwszy wideo to zostało opublikowane na stronie internetowej 2 lutego 2008 roku. Dzień później było już na stronie internetowej Obamy. W ciągu tylko jednego tygodnia było 10 milionów odsłon. Tym samym stało się najpopularniejszym politycznym klipem muzycznym wszech czasów!

 

„Yes, we can!”- Poza tymi słowami stoi jedyna w swoim rodzaju historia sukcesu. Słowa te przyczyniły się rozstrzygająco do faktu, że Obama wśród demokratów wygrał z Hillary Clinton i ostatecznie  został prezydentem USA. Tymi słowami Obama dotarł do tej mieszkającej w sercach ludzkiej tęsknoty, ufności i nadziei.

 

II

Jak więc Obama uzasadnia swoją nadzieję, swoje pozytywne motto „Yes, we can”?- W związku z tym skierujmy wzrok do ostatniej części jego mowy w New Hampshire. Tam on powiedział:

„To jest orędzie zapisane w dokumentach założycielskich, które określały los tego narodu: Tak, my tego dokonamy.

 

Ono było szeptane przez niewolników i przeciwników niewolnictwa, kiedy torowali drogę do wolności przez najciemniejszą moc: Tak my tego dokonamy.

 

Ono było śpiewane przez emigrantów, którzy przybyli z odległych wysp i przez pionierów, którzy szli na zachód w dziką, bezlitosną okolicę: Tak, my damy radę.

 

To było nawoływanie do walki, organizujących się robotników,

kobiet, które chciały dostać się do urn wyborczych,

prezydenta, który wybrał księżyc jako naszą nową granicę,

i króla, który prowadził nas na szczyt i wskazywał drogę do obiecanego kraju:

 

Tak, my tego dokonamy- sprawiedliwość i równość.

Tak, my tego dokonamy- wyrównane szanse i dobrobyt!

Tak, my możemy ten naród uzdrowić.

Tak, my możemy ten świat doprowadzić do porządku.

Tak, my damy radę”.

 

Są to słowa pozytywne i pełne nadziei. One dodają nam ufności i nadziei. One zmuszają nas do słuchania. One podnoszą nas na duchu i dodają werwy. Nawet po roku mowa ta nie straciła na swojej aktualności. Przeciwnie! Tam, gdzie świat topi się właśnie w kryzysie gospodarczym, gdzie przedsiębiorstwo czy firma traci wypłacalność, gdzie prognozy są coraz gorsze- tam słowa te są jak światło w ciemności!

 

Sprawiedliwość i równość- Tego tak koniecznie nam potrzeba! Codziennie widzimy w naszym świecie niesprawiedliwość i nierówność. Niektórzy nie wiedzą już jak związać koniec z końcem, a inni pomimo podejrzanych interesów, otrzymują jeszcze do kieszeni 20 milionów euro!

 

Równość szans i dobrobyt- to byłoby cudowne! Wiemy, że często szanse nie zależą od kwalifikacji tylko od znajomości. Widzimy jak świat pracy rozbity jest przez walkę o władzę. Wiemy tez, że od dawna bieda stała się aktualnym tematem tez i naszym kraju.

 

Gdyby można było „naród uzdrowić”- byłoby fantastycznie! Tęsknimy przecież za tym, by ktoś rozgardiasz tego świata znowu „doprowadził do porządku”!

 

Możliwe, że tak się stanie- powiedział Obama w swojej mowie. Dobry duch, pozytywne siły wciąż na nowo pojawiały się przecież w naszej historii. Obama przypomina o walce przeciwko niewolnictwu i rasistowskiemu podziałami. Przypomina o pionierskim duchu przodków i o odwadze imigrantów, którzy docierali aż do dzikich, trudnych do przebycia okolic. Mówi też o walce o równouprawnienie kobiet. W tych pozytywnych siłach odzwierciedla się nadzieja wiary, którą widzimy już u Mojżesza.

 

Nadzieja i ufność poparte będą pełnymi wyrazu obrazami. Tym samym Obama wypowiadał i wypowiada to, co miliony ludzi ma w swoich sercach!

III

A pomimo tego jestem krytyczny w stosunku do tych promieniujących słow „Yes, we can”.

Czy my ludzie rzeczywiście możemy wszystkiego dokonać? Czy zdołamy nasza mocą ulepszyć świat? Możemy wytężać nasze siły jak tylko chcemy, ale wciąż będziemy twierdzić:

 

Na naszym małym obszarze możemy rzeczywiście wiele zdziałać. Możemy w naszym małym świecie coś ulepszyć, ale w dużym, szerokim świecie jesteśmy bezsilni. Jesteśmy uwikłani w olbrzymie powiązania. My, pojedynczy ludzie jesteśmy tylko niepozornym kółkiem w trybach tego świata. Te wielkie struktury są potężne: struktury gospodarcze, międzynarodowe integracje, związki władzy w polityce. Co my osobiście możemy zmienić w kryzysie gospodarczym, w gospodarce rabunkowej surowców, w wyrębie puszczy?- Nic, po prostu nic.

 

Nie mamy żadnego wpływu na dużą politykę. Nawet w obrębie naszego miasta nie rozwiązujemy naszych nagłych problemów. Cerujemy tylko dziurę przez to, że tworzymy inne dziury. Jak zatem możemy promiennie mówić: „Yes, we can?” My przecież nie możemy nic zrobić!

 

Bardzo się staramy, ale stoimy przed wysokim murem. Jesteśmy bezsilni. Pokonuje nas wiele potężnych struktur.

 

Pewien człowiek z obszaru naszego miasta często mówi: „Dla mnie nie istnieją żadne problemy. Dla mnie są to tylko sprawy do rozwiązania!” Najpierw wywarło to na mnie duże wrażenie. Myśl ta zawiera tę samą ufność co : „Yes, we can”. Jednak, gdy poznałem tego człowieka bliżej, stwierdziłem, że pokazywał on pewność siebie i siłę, ale tylko na zewnątrz!

 

W naszym świecie nie można wszystkiego rozwiązać. Jest dużo problemów wobec których jesteśmy bezsilni. Potwierdza to wydarzenie z ostatniego czwartku (30.04.2009), kiedy Królowa Beatrix i jej rodzina cudem uniknęli zderzenia. Mężczyzna swoim małym samochodem najechał i staranował wiele barierek. Zginęło wtedy 5 ludzi, a 13 zostało rannych. Przypomnijmy także o okropnym przypadku amoku 11 marca tego roku w Winnenden. 17- letni chłopiec zabił w szkole zawodowej 9 uczniów i 3 nauczycielki. W czasie ucieczki zginęło jeszcze 3 przechodniów. Zatem nie ma tylko rozwiązań, są też duże problemy!

 

Czy my rzeczywiście damy radę? Jestem sceptyczny. Myślę, że trochę więcej skromności dobrze nam zrobi. Nie my ludzie jesteśmy tymi, którzy mogą ratować świat. A już na pewno nie w pojedynkę- czy to mąż stanu, czy fachowiec z dziedziny gospodarczej, czy też celebryta, czy jakaś  „gwiazda”.

Nikt nie może- i nie potrafi- od siebie powiedzieć: „Yes, we can!”

Skromność byłaby dobrze widziana. Musimy z tych słów odjąć pewność siebie.

 

IV

Dlatego też drogie konfirmantki i drodzy konfirmanci chciałbym wam przekazać na drogę inne motto:

Ze słów „Yes, we can!”, zrobię: „Yes, he can!” To znaczy: „Tak, On tego dokona!” Widzicie też na sztandarze. Słowo „we”- znaczy „my”- jest przekreślone. Na żółto napisane jest słowo „he”- to znaczy: „On”. „Tak, On tego dokona!”

 

Tyn samym nie mam na myśli prezydenta USA Baracka Obamę, chociaż wiele ludzi i narodów pokłada w nim nadzieję. Nie myślę też o żadnym mężu stanu, ani o żadnym człowieku z nagrodą Nobla. W ogóle nie myślę tu o żadnym człowieku, lecz mam na myśli Jezusa: „Yes, he can!”- „Tak, On da radę!”

 

Podczas przygotowań do konfirmacji wiele dowiedzieliście się o Jezusie. Rozmawialiśmy dużo o Jego życiu. On był pierworodnym i najstarszym z rodzeństwa. Miał 4 braci i przynajmniej 2 siostry. Uczył się rzemiosła… mianowicie zawodu cieśli. Jednak potem zebrał uczniów, wędrował z nimi i nauczał o miłości Bożej: uzdrawiał chorych.

 

Nikt nie był lepszym kaznodzieją od Niego. Kiedy Jezus mówił, ludzie nie mogli oderwać oczu od Jego ust. Każdy z nich czuł, jakby Jezus mówił tylko do niego. Z troską zwracał uwagę na każdego potrzebującego. Obiecywał przebaczenie. Dawał ludziom nadzieję i nowy początek.

 

Do swojej wspólnoty przyjmował najróżniejszych ludzi. Przy Jego stole było kolorowo i różnorodnie. Przy Jego stole byli biedni i bogaci, wykształceni i prości, urzędnicy celni, którym się przypisywało nieuczciwość i prostytutki (o których mówiło się tylko szeptem).

 

Jezus nie podporządkował się społecznemu porządkowi ani przynależności do warstw socjalnych. Podział na gorę i dół nie odgrywał u Niego żadnej roli. Wszyscy mogli do Niego przyjść. Wszyscy mogli u Niego zrzucić troski i winy i stawiać pytania: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście! Ja was pokrzepię!” (Ewangelia św. Mateusza 11,28).

 

Tam gdzie jest Jezus, tam ludzie odczuwają nową odwagę i nową nadzieję. On przynosi ożywienie tam gdzie była stagnacja. On zrywa mury zrezygnowania. Dlatego mur na dalszym planie sztandaru ma także rysę. Zatem mur ten nie jest taki skostniały i mocny. I nie będzie już długo stał, ponieważ Jezus te mury przezwycięża. Z Jezusem po naszej stronie możemy mówić: „Z moim Bogiem mogę mury przeskoczyć!” (Psalm 18,30). On daje nam nadzieję i ufność- „Yes, he can!”

 

A potem pomyślmy o Wielkanocy, Jezus zmartwychwstał! Jego grób jest pusty. Jezus żyje- i przynosi nam nadzieję. I to nadzieję nie tylko dla jednego kraju czy narodu, lecz nadzieję dla wszystkich ludzi- dla całego świata. Wielkanoc zrywa wszystkie nasze ludzkie wyobrażenia. Jezus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! „Yes, he can!”

 

Zmartwychwstanie Jezusa to nie żadne motto kampanii wyborczej, które szybko będzie zapomniane. Zmartwychwstanie Jezusa ofiarowuje nam chrześcijanom już od 2000 lat- nadzieję. Ponieważ tu chodzi nie o działanie człowieka- choćby prezydenta USA- lecz o to, co czyni Bóg. „Co niemożliwe jest u ludzi, to u Boga jest możliwe”. (Ewangelia św. Łukasza 18,27- hasło 2009 roku).

 

Jezus przynosi ożywienie w martwe stosunki i związki. On zrywa mury rezygnacji. Jego duch jest dynamiczny i mocny. Dlatego na sztandarze pismo ma pofalowaną, dynamiczną linię. „Yes, he can!”

 

V

Jeśli Bóg ożywił Jezusa z martwych, wtedy może ożywić także nas- z szarej, smutnej codzienności, z krążenia wokół samego siebie. On może nas obudzić- ze zrezygnowania w określonej sytuacji, z rozpaczy i poddania się. Może nas ożywić- z samotności, ze smutku i z samej śmierci. „Yes, he can!”

Ponieważ Jezus zmartwychwstał, żadna sytuacja nie musi być tak beznadziejna na jaką wygląda. Jezus daje nam nadzieję. Mówi: „Wszystko jest możliwe dla tego, który mi ufa” (Ewangelia św. Marka 9,23) „Yes, he can”.

 

Tym samym spadnie z nas duży ciężar. Możemy wreszcie przestać liczyć tylko na siebie samych, będziemy mogli liczyć na Zmartwychwstałego, który mówi: „Dana jest mi wszelka władza w niebie i na ziemi…!” (Ewangelia św. Mateusza 28,18). My nie musimy oczekiwać pomocy i nadziei od samych siebie, lecz od Niego. Nie musimy polegać tylko na własnych siłach, ale możemy także liczyć na Jego możliwości.

 

Być może, że najpierw musimy dojść do jakiejś granicy, być może, że musimy przyznać się do naszej własnej bezradności, by dopiero potem mógł zadziałać – Jezus. On ma środki i drogę. Pozwólmy Mu zatem działać! „Yes, he can!”

 

Pozwólmy się nieść przez tę nadzieję, wtedy codziennie możemy przeżyć cud. Wtedy możemy czynić rzeczy, których nikt się po nas nie spodziewa…

Wtedy będziemy planować pracę we wspólnocie, chociaż możliwości finansowe będą szczuplejsze. Wówczas znajdziemy odwagę, by iść własną droga- a nie czynić to , co „się czyni”. Wówczas możemy przejść samych siebie i zbliżyć się do innych. Wtedy właśnie możemy zaufać, że Bóg otworzy nam drogi i serca.

 

„Tak, On może” – jeśli stoimy przed nierozwiązalnymi problemami. Wtedy możemy ufać w Jego władzę. On wskaże nam drogę!

„Tak, On może” – jeśli nasze starania są daremne. On nas pochwyci. Da nam nowe siły!

„Tak, On może” – jeśli musimy przeprowadzić trudną rozmowę. On toruje nam drogę. Dzięki Jego obecności wszystko będzie przygotowane!

 

„Tak, On może” – poruszyć człowieka u którego widzimy tylko bezruch, marazm i zastój.

My jesteśmy bezsilni. Dlatego Panie, zmiłuj się!

„Tak, On może” – pomóc ludziom, którzy niepowstrzymanie zdążają do nieszczęścia, a których my nie możemy ani ostrzec, ani ich zatrzymać. Panie, zmiłuj się!

„Tak, On może” – ludzi zaprowadzić do wiary. My nie możemy nic „zrobić”, nic nawet mając najlepsze chęci. Ale jedno słowo z Jego ust- tylko jedno słowo i serca ludzkie się otwierają!

 

My nie wiemy, jakimi drogami prowadzi nas Jezus. Nie wiemy, jak On dowodzi swej mocy, ale ufamy, że Jego miłość i niezłomność mają ostatnie słowo. Dlatego też nie kończymy naszych starań z końcem naszych możliwości, lecz ufamy, że Jezus prowadzi nas do nowego życia i nowych możliwości. Jeśli my to zrozumiemy, wtedy ponad ciemnością naszego życia wzejdzie światło nowego dnia. „Yes, he can”.

 

Zakończenie

To motto chciałbym wam drogie konfirmantki i drodzy konfirmanci przekazać na waszą drogę. Jeśli idąc dojdziecie do jakiejś granicy, wtedy pomyślcie o tym: Jezus idzie za wami, On przeciera szlaki.

Nie wasza siła jest tu rozstrzygająca, ale Jego moc. Ponieważ Jego miłość silniejsza jest niż wszystkie władze tego świata.

 

Dlatego też zapamiętajcie usilnie na całe życie i mówcie też z pasją przed ludźmi: Yes, he can!”

Amen.