Kazanie wg. Ewangelii św. Jana 10,1-30 na temat „Za jaką gwiazdą podążasz?”
Kategoria: Opublikowano: 24 kwietnia, 2018Autor: Studentka teologii Franziska Matzdort (kościół ewangelicki)
10.01.2009
Łaska niech będzie z wami i pokój Boga naszego Ojca i Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
– „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu: woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. Kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego. Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia, co im mówił.
– Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam : Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede mną, są złodziejami i rozbójnikami. Ja jestem bramą. Jeśli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony- wejdzie i wyjdzie i znajdzie paszę.
Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby (owce) żyły w obfitości.
Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz oddaje życie za swoje owce. Najemnik zaś, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka. Wilk je porywa i rozprasza, najemnik ucieka, ponieważ nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a one Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I je muszę przyprowadzić, będą słuchały głosu mego i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddam, by je potem na nowi odzyskać.
Moje owce słuchają mego głosu, „Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie je z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał jest potężny. Nikt nie może wyrwać je z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jesteśmy jedno”.
Droga wspólnoto,
Jaki piękny obraz maluje się tu przed moimi oczami, kiedy w ewangelii św. Jana czytam tę przypowieść o „dobrym pasterzu”.
Obraz, który być może każdy z was już kiedyś widział. Kiedy jestem w moich rodzinnych stronach, wtedy czasami odkrywam taki właśnie obraz. Bardzo rzadko, ale czasami się przytrafia. Obraz wielkiej trzody, pośrodku, której stoi pasterz. Stateczny z laską pasterską, stoi i czuwa nad swoją trzodą owiec. Pozorna idylla… Taka scena jest już rzadkością. Zawód pasterza dzisiaj, być może trochę inny, niż za czasów Jezusa, ale także istnieje. Pasterz to dzisiaj niewygodny i niepraktyczny zawód. Uzależniony od pogody, zimna i deszczu… zagrożenie ze strony wilków itd., ale przede wszystkim takie zajęcie nie ma uznania i stoi całkiem na dole, w najniższej warstwie społeczeństwa.
Po prostu nic nie warty!
I tak przychodzą mi na myśl pasterze z pola, którym anioł ogłosił Dobrą Nowinę o narodzeniu Jezusa- oni także byli biedni, nie mieli nic poza tym, co przy sobie. Czy zatem zawód pasterski jest niepożądany i ten obraz to właśnie tylko pozorna idylla!?
W treści kazania słyszeliśmy: Jezus opowiada swoim słuchaczom, tę przypowieść, ale oni tego nie rozumieją. My dzisiaj tę przypowieść rozumiemy, ponieważ znamy dalszy przebieg życia Jezusa.
My jesteśmy owcami, a Jezus pasterzem- w tym przez niego naszkicowanym obrazie. On mówi:
„Ja jestem dobrym pasterzem”. My zaś, każdy z nas, wy i ja jesteśmy częścią Jego trzody.
Jesteśmy trzodą, która uzależniona jest od pasterza bez, którego byłaby niczym, narażona na niebezpieczeństwo życia.
My mamy być tymi owcami? To brzmi dla mnie- odstraszająco. Przecież jesteśmy społeczeństwem, które chce być niezależne.
Społeczeństwo, w którym każdy żyje dla siebie, gdzie prawie nie ma wspólnoty. Społeczeństwo, w którym każdy musi sobie sam radzić.
I właśnie jako młody człowiek, chcę być i czuć się wolna. Jestem pełnoletnia, jestem za siebie odpowiedzialna! Jestem wolna, nikt nie może mi mówić, co mam robić, czy też czego nie robić!
Kto zatem jest zależnym od „dobrego Pasterza”, jeśli my nie chcemy być uzależnieni od innych.
Pasterz i owce już teraz są całością, należą do siebie. Bez owiec nie ma pasterza i bez pasterza nie ma owiec. Obydwie strony stały się od siebie zależne. I to wzajemne uzależnienie, podążanie za innymi, zdanie się na siebie i poleganie na sobie wymaga od obydwu stron zaufania. Wymaga zobowiązania, uczucia łączności i przynależności- to wszystko nam, żyjącym w 32 wieku przychodzi z trudem. Do czegoś czy kogoś się przyznać jest niewygodne, czasami prawie niemożliwe.
Bardzo często urządzamy nasze życie kierując się wyobrażeniami innych, często nie chcemy uznać tego za prawdziwe, czynimy to nieświadomie. Znani nam ludzie, gwiazdy telewizyjne często służą nam za wzór. Często układamy nasze życie według ich zachowań.
Młodzi ludzie, którzy szukają wzorów, znajdują je często w osobach publicznych. Czy te osoby publiczne są świadome swoje odpowiedzialności, tego nie wiem. To jest szczęśliwy świat, który kiedyś się zawali, ponieważ jego życzeń nikt nie zdoła spełnić. Oni są także tylko owcami trzody. Mają te same słabości i popełniają te same błędy, co my. Dla niektórych te „gwiazdy telewizyjne” są faktycznie gwiazdami. I być może świecą dla tego czy innego całkiem jasno, ale ich światło wystarcza tylko na krótką chwilę. Siła tego światła z czasem słabnie. Być może to są ci, których Jezus w swojej przypowieści nazwał obcymi i nazwał ich złodziejami i rozbójnikami za, którymi my ostatecznie nie podążamy, ponieważ w rzeczywistości nie znamy ich głosów. Oni tak długo tu istnieją, jak długo nas potrzebują.
„Najemnik lecz i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka opuszcza owce i ucieka, ponieważ on jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach”>
Jest wiele gwiazd, które świecą na nocnym niebie. Jedna jest szczególnie wielka i świeci jasno, ponieważ ona świeci dla nas, dla nas wszystkich. Ta gwiazda oświeca nam drogę. To jest ta sama gwiazda za, którą podążali prze 2000 laty mędrcy ze Wschodu i za którą my dzisiaj możemy podążać.
Ja tę gwiazdę odnalazłam i myślę, że wielu z was też.
To jest Jezus Chrystus, który do nas mówi: „Ja jestem światłem światła, kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia”.
Ja chcę i kieruję może ż według tej właśnie gwiazdy.
To, że życie nie jest proste i łatwe, wiemy wszyscy. W nim są przeszkody przez, które musimy skakać i granice, które musimy przekraczać, związki, które zakładamy, stwarzamy, a potem kończymy. Ludzie, których tracimy i po których jesteśmy w żałobie czasami przez wiele długich lat. Do tego wszystkiego potrzebujemy mnóstwo siły. Do życia potrzebujemy właśnie siły i energii, którą otrzymujemy od Boga.
Życie to także ciężka praca ,nie tylko promienie słońca i chęć zabawy. To tez i sukcesy, ale i przeżywane klęski. Życie dla mnie nie znaczy mieć władzę i możliwie dużo sukcesów. Nie. Dla mnie życie znaczy wspólnotę, życie z innymi, dla innych, oczywiście też sukcesy i niepowodzenia. Cierpienie i radość, które razem się dzieli. Życie to dla mnie zawieranie związków, przejmowanie obowiązków i pomaganie, ale też i możliwość wymagania.
Życie dla mnie to też tęsknota za Bożą miłością i bliskością. Myślę, że my chrześcijanie wszyscy takie tęsknoty mamy. I ta tęsknota nas łączy. Jako chrześcijanie tworzymy wspólnotę i postępujemy za tą gwiazdą, za Dobrym Pasterzem. To oznacza, że nie jesteśmy sami, nie jesteśmy samotnikami. Co to byłoby za życie, kiedy bylibyśmy sami, nieuzależnieni do innych? Jesteśmy zależni i tęsknimy, tęsknimy za wsparciem i miłością. Jak dobrze nam to robi, kiedy mamy kogoś, kto po niepowodzeniach nas pociesza, kiedy jesteśmy smutni, podaruje nam uśmiech. Jak pięknie, jeśli ktoś przed ważna decyzją doda nam otuchy i odwagi i jak jest pomocne, kiedy ktoś towarzyszy nam w chorobie czy żałobie i dzieli z nami ból. Tego wszystkiego nie moglibyśmy mieć sami, do tego potrzebujemy innych.
Jak dobrze jest wiedzieć, że całe wsparcie, cała miłość, cała bliskość pochodzi od Boga i, że my wspólnie możemy za Nim podążać.
Dobry Pasterz jest dla swoich owiec wciąż i zawsze. On bierze ich życie w swoje ręce. Prowadzi, zna ich słabości i umiejętności, ale także ich zdolności, zalety i je akceptuje. „Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje i one mnie znają. Moje owce słuchają głosu mojego i ja znam je i one idą za mną”.
„Iść za Nim”, za Nim podążać, to oczywiście ma też następstwa. Tu przypomniałam sobie pieśń Christopha Zehendnera: „Podążać za Nim, stare plany i pomysły już się nie liczą. Iść za Nim, my chcemy za Nim iść. Jego droga jest dobra, my idziemy za Nim”.
Znalazłam pełną garść powodów, 5 dobrych powodów, które mówią, dlaczego ja podążam za Jezusem, tym Dobrym Pasterzem i dlaczego to się opłaca: Pierwszy powód to zaufanie. Mam ufność w tym, że moje życie jest dobrze zachowane w rękach Boga, że On towarzyszy mi we wszystkich moich trudnościach życia i wciąż wiernie stoi po mojej stronie. Nawet wtedy, kiedy ja sam jestem Mu niewierny.
Drugi powód to: wyrzeczenie. Podążanie za czymś i za kimś dla mnie oznacza też wyrzeczenie. To znaczy, stare pomysły wyrzucić za burtę, zorientować się na nowo, w życiu obrać inne cele i inne znaleźć perspektywy. Rozszerzyć zakres swoich myśli, odwrócić oczy od samego siebie i pomagać, gdzie pomoc jest konieczna. Rozwiązywać niewygodne sprawy, nie odwracać od nich oczu, lecz wziąć na swoje barki także brzemię innych.
Trzecim powodem, dlaczego podążam za Jezusem jest bezpieczeństwo: jako chrześcijanie jesteśmy wspólnotą. Wspólnotą, w której znajdują wsparcie, którego potrzebują. Wspólnotą, w której znam ludzi, z którymi mogę się śmiać i płakać. Jest to wspólnota, która za siebie odpowiada, w której każdy może na każdego liczyć, która jest pod ochroną i błogosławieństwem Boga i jest otoczona Jego miłością.
Czwarty powód to wiara. Wiara w Ukrzyżowanego, który zna wszystkie moje troski i bóle, ponieważ On je dla mnie na krzyżu wycierpiał. To cudowne uczucie widzieć i czuć, jak wzrasta własna wiara, jak ona się broni i czasem jest mała i bezsilna. Czasem boli, czasem czyni cuda i we wszystkim zmienia moje myślenie i moje działanie.
Ostatnim powodem, z mojej pełnej garści jest nadzieja. Nadzieja nie znaczy mieć nadzieję na lepszy świat. Nadzieja czyni radosnym i pewnym, ponieważ spełnia się kawałeczek po kawałeczku w mojej wierze i kieruje nasz wzrok do przodu na Boży wielki cel.
Droga wspólnoto, spróbujcie sobie wyobrazić co byłoby, gdybyśmy nie mieli tego Dobrego Pasterza. Nie moglibyśmy patrzeć na żadną gwiazdę na niebieskim niebie i nie znaleźlibyśmy żadnej orientacji dla naszej drogi życia. Byśmy stali jak owce, zagubione owce, same na pastwisku życia.
„Ja jestem dobrym pasterzem. Moje owce słuchają mojego głosu i idą za mną”. Pozostańmy e tym głośnym świecie spokojni ze świadomością, co daje naszemu życiu sens. Pozwólmy sobie przy całym stresie codzienności- pozostać spokojni i pośród całego rozgardiaszu usłyszymy głos Boży: Posłuchajmy Go. On nas do tego powołał, byśmy byli Jego owcami, owcami Jego pastwiska. Obiecał nam, że zawsze z nami pozostanie i będzie nam wierny. Ta obietnica wyraźnie i imponująco przedstawiona jest w wierszu „Ślady na piasku”, który autorka napisała po głębokim kryzysie w swoim życiu.
Ślady na piasku
Jednej nocy miałam sen:
Szłam wzdłuż brzegów morza z moim Panem.
Nade mną świeciło nocne niebo,
Przed moimi oczami roztaczały się obrazy z mojego życia.
Za każdym razem widziałam dwa ślady stóp na piasku,
Moje własne i mojego Pana.
Kiedy przed moimi oczami przesunął się ostatni obraz, popatrzyłam wstecz
Przestraszyłam się, kiedy odkryłam, że na wielu miejscach mojej drogi życia
Widziałam tylko jeden ślad. I to były właśnie najtrudniejsze okresy w moim życiu.
Zatroskana zapytałam Pana:
„Panie, kiedy zaczęłam za Toba iść, wtedy obiecałeś, że będziesz ze mną
Na wszystkich moich drogach. A teraz odkryłam, że w najcięższych chwilach
Mojego życia widzę na piasku tylko jeden ślad.
Dlaczego zostawiłeś mnie samą, kiedy ciebie
Najbardziej potrzebowałam?”
Wtedy odpowiedział mi Pan:
„Moje dziecko, ja ciebie kocham i nigdy nie zostawię cię samego,
A na pewno nie w potrzebie i w kłopotach.
Tam, gdzie widziałaś tylko jeden ślad,
Tam ja ciebie niosłem”
Droga wspólnoto! Niesieni przez Bożą miłość, jako owce na pastwisku z Dobrym Pasterzem, popatrzmy na wielką gwiazdę na niebie, która już od wielu generacji świeci wszystkim ludziom.
Podążajmy za nią z zaufaniem, by obraz Dobrego Pasterza i Jego owiec wciąż pozostawał w nas żywy
I był motywem, który towarzyszy nam ludziom na ich drodze.
I miłość Boża, która przewyższa wszelki rozum niech zachowa wasze serca i umysły w Jezusie Chrystusie.
Amen.