Kazanie z okazji konfirmacji

Kategoria: Opublikowano: 12 marca, 2019

Autor: Pastor Markus Weickardt
02.06.2017 Grolsheim

„Ty jesteś wartościowy”

Boże, daj nam słowo dla nowego serca
i otwórz nasze serce na twoje słowo. Amen.

Droga wspólnoto, droga rodzina konfirmantów,
przede wszystkim, naturalnie drogie konfirmantki i konfirmanci!

Dzisiaj jest dzień waszej konfirmacji.

To szczególny dzień nie tylko dla was, także dla waszych rodziców, rodziców chrzestnych i dla waszych rodzin.

To dzień, kiedy wyraźnie widać, że stajecie się powoli dorośli i coraz bardziej samodzielni.

Wcześniej, za czasów waszych dziadków, konfirmacja była dla większości też wejściem w życie zawodowe. Ona zaczynała często „poważne życie”.

Dla was niewiele się zmieni. Dalej mieszkać będziecie w domu, uczęszczać do szkoły i robić to, co robiliście przed konfirmacją.

Niektórym może się to nie podobać, a inni uważają to za bardzo dobre.

To nie znaczy, że wy, w codziennym życiu już nie musicie się wysilać. Nie, właśnie przeciwnie!

Zawsze dziwiło mnie, kiedy opowiadaliście o szkole, nauczycielach, pracy i egzaminach. To nie był tylko temat na przerwach lekcyjnych. Na zajęciach konfirmacji też wracaliście do tematów szkolnych, wymienialiście się opiniami i opowiadaliście swoje przeżycia. Co ten, czy inny nauczyciel wprowadził, co sobą reprezentuje, co ten, czy inny uczeń zrobił, albo nie zrobił, czego musicie się jeszcze nauczyć… Czegoś takiego, w takim wymiarze przeżyłem rzadko. Zdziwiony bywałem waszymi usprawiedliwieniami, że nie mogliście przyjść na zajęcia, ponieważ mieliście ważną klasówkę i musieliście się uczyć!

Kiedy widziałem czasem, jacy byliście zmęczeni, bo zajęcia zaczynały się późnym popołudniem, myślałem sobie: Nie mogę się denerwować, super, że pomimo zmęczenia i natłoku zajęć, przychodziliście na zajęcia konfirmacji i jeszcze próbowaliście się koncentrować. Wiem, że nie zawsze było to dla was łatwe. Dla nas, którzy te zajęcia prowadzili, też nie, ale ogólnie to wszystko całkiem dobrze funkcjonowało.

Tak, musieliście mnóstwo rzeczy dokonać, już w waszym młodym życiu, nawet, kiedy dorośli tego nie doceniali.

To dotyczy nie tylko szkoły, także w wolnym czasie byliście bardzo aktywni. Czy to uprawiając sport, czy muzykując, lub w inny sposób.

Wy, byliście ciągle aktywni, motywowani przez rodziców i otoczenie, ale wam się to podobało. Sprawdzać się poprzez dokonania, to jest przyjemna sprawa, a tym samym wzrasta poczucie pewności siebie.

My, wszyscy, każdego dnia czegoś dokonujemy- troszczymy się o samych siebie, w rodzinie, w szkole, w pracy, w prawie wszystkich obszarach naszego życia. Te nasze dokonania są ważne i uszczęśliwiające.

Mam jednak wrażenie, że dzisiaj często jest tego wszystkiego za dużo. My nas samych, czy innych, oceniamy według naszych dokonań. Nasze aktywne społeczeństwo, stawia nas codziennie przed nowymi wyzwaniami. By temu wszystkiemu podołać i jeszcze jednocześnie opanować wszystkie inne obszary życia, to nie takie proste. Nacisk jest duży. Do nacisku z zewnątrz, dochodzi jeszcze głos wewnętrzny: Czy podołam temu? Czy nie powinienem zrobić więcej? Czy inni są lepsi? Co się stanie, jeśli sobie nie poradzę? Jeśli poniosę klęskę?

Niektórzy znają te zwątpienia, to uczucie, że zrobiło się niewystarczająco dużo?

Wy, z pewnością też to znacie!

To jest ciemna strona naszego aktywnego społeczeństwa. Wciąż na nowo, ludzie załamują się, bo nie nadążają za tym, czego inni od nich oczekują. Wielu z nich ulega przymusowi, by wciąż być perfekcyjnym, czy przynajmniej zachować tego pozory.
Takich ludzi, zapewne też znacie.

Tego roku obchodzimy 500 rocznicę reformacji. W tym roku, 31 października, dzień reformacji w Niemczech był dniem wolnym (świątecznym). Wspominano wydarzenia i narodziny ewangelickiego kościoła.

W maju 1530 roku, sprawa reformacji stała na ostrzu noża. Obóz reformatorów i staro wierzących, stali naprzeciwko siebie. Wojna wisiała w powietrzu. Wtedy spotkały się te dwa wrogie obozy na rozmowę w Augsburgu. To miała być próba porozumienia.

Sam Luther nie mógł tam być. Na nim ciążyła ekskomunika. On nie mógł paść w ręce przeciwnika. Tak, zatem pozostał u przyjaciół. Wysłał jednak swoich najlepszych ludzi, prowadzonych przez Philippa Melanchthona, wspaniałego teologa i zaufanego Luthra.
Posłańcy regularnie informowali Luthra o przebiegu rozmów.

Po kilku tygodniach, z Augsburga przyszły niepokojące wieści. Przyjaciele zawiadamiają, że boja się o Melanchthona. On funkcjonuje tylko między salą rozmów, biurem i pokojem rozmów. Wcale nie odpoczywa, prawie nie śpi i mało je. Nawet w niedzielę nie odpoczywa. Przyjaciele bali się, że on tego nie wytrzyma.

Wówczas, Martin Luther napisał troskliwy list do Melanchthona: „Posłuchaj, czego ja przede wszystkim chcę: Pomyśl o tym, że ty się wykańczasz. Dlatego chcę tobie i wszystkim przyjaciołom rozkazać, by cię zmusili, abyś się oszczędzał, abyś sienie zabijał. To ma być wykonane z posłuszeństwa wobec Boga. Ponieważ- Bogu służy się też przez to, że nic sienie robi. Dlatego On chciał, by szabat był tak ostro respektowany. Patrz, byś tego nie lekceważył.
To, co piszę, to jest Słowo Boże”.

Na mnie, ten list zrobił duże wrażenie. Luther, chociaż zdawał sobie sprawę, że chodzi tu o wielkie sprawy, jednak upomina przyjaciela, by zatroszczył się o siebie i pomyślał o odpoczynku.

Luther, zdawał sobie sprawę, że ludzie i ich życie są bezcenni i bardzo wartościowi. Nie dlatego, że są perfekcyjni, czy osiągają sukcesy, lecz dlatego, że Bóg im to przyrzekł.

Nie stwierdzenie: „Jestem tym, czego dokonuję. Jestem człowiekiem sukcesu-, zatem, jestem wartościowy”- jest wiarą Biblii i ewangelicką wiarą. Luther, przed 500 laty, miał już tu inną odpowiedź. Jego główne przekonanie, które potem doprowadziło do tego wszystkiego, co przyszło, mianowicie brzmiało: „Jestem więcej, niż to, czego w swoim życiu dokonuję. Jestem więcej wart, niż to, czego dokonam, ponieważ w oczach Boga wciąż jestem cenny i wartościowy”.
Teologicznie mówiąc: Jego łaska zawsze dosięga i to bezwarunkowo, bez tego, że muszę czegoś dokonać. Łaska Boża mnie zawsze poprzedza.

To przekonanie zmieniło życie Luthra.

To było jego największe odkrycie, którego dokonał podczas studiowania Biblii. To odkrycie, które z reformacją zmieniło świat. Wówczas, ludzie uważali, że musieli dokonywać wielkich czynów, dobrych dzieł, – aby na Bogu wywrzeć dobre wrażenie.
Dzisiaj chcemy zaskoczyć, czy też zrobić dobre wrażenie nie na Bogu, lecz na innych. Bóg nie jest w naszej codzienności tak obecny, jak u ludzi wówczas, prze 500 laty.

Martin Luther zrozumiał: Bóg kocha nas i nas przyjmuje. Dla każdego pojedynczego liczy się to: „Ty nie musisz niczego dokonać, by być przez Boga kochanym”. Wszystko, co musisz uczynić, to wierzyć w to, zaufać Bogu. Niezaprzeczalne Boga „Tak”, dotyczy każdego człowieka, także, jeśli czasami nie możemy w to uwierzyć.
To biblijne rozpoznanie, Martin Luther odkrył i ogłosił w swoich 95 tezach.

Dlatego, jako chrześcijanie nie nazywamy się uświęconymi, ponieważ jesteśmy idealni, lecz ponieważ my, przez chrzest należymy do Boga.
Bóg nas stworzył na swój obraz, na swoje podobieństwo. Zatem, my jesteśmy wartościowi, bezcenni. Ci, inni też!

Czy, zatem obojętne jest to, co my poza tym czynimy? Nie. Decydująca jest kolejność.
Nie nasze własne, dobre czyny wywołują Bożą miłość, lecz Boża miłość wywołuje w nas bodziec do czynienia dobra.

Dla was, konfirmantów oznacza to, że wy możecie i powinniście też odpocząć i odetchnąć.
Życie z pewnością będzie jeszcze od was wiele wymagać i robi to już teraz.

To, czego wam życzę, przynajmniej od czasu do czasu, to piękne słowo: spokój ducha.

To nie wolny czas, leniuchowanie, czy próżniactwo, to nie jest wystarczające określenie.
„Kto ma w sobie spokój ducha, ten wolny jest od tego, by musieć”.

Życzę wam, by wasz czas był spełniony i wypełniony- nie od razu zużytkowany, ale by był cennym czasem. Ponieważ on pozwala mieć wolną przestrzeń, dla tak wielu cudownych rzeczy w naszym życiu.

Pomyślcie też o tym, że nie musicie stać się kimś, wy już kimś jesteście. To pomoże wam uzyskać duży spokój ducha w obchodzeniu się ze samym sobą i ludźmi, którzy są wam drodzy.

Życzę wam dużo spokoju ducha na drodze, która przed wami się rozpościera.
Módlmy się o to, by ta droga była błogosławiona.
Pan niech będzie zawsze z wami!
Amen.