Kazanie z okazji Nowego Roku na podstawie Ew. św. Jana 14,1-6 i Księgi Ezechiela 36,26

Kategoria: Opublikowano: 10 maja, 2019

Autor: Pastor Udo Zingelmann
01.01.2017 ewangelicko- luterańska wspólnota kościoła Chrystusa w Schulau

Pokój Boga Ojca, miłość Jego Syna Chrystusa i wspólnota Ducha świętego, niech będzie z
wami wszystkimi.
Amen.
Czytanie tekstów przeznaczonych na dzisiejsze nabożeństwo
Droga wspólnoto!
Przed nami Nowy Rok- i my nie wiemy, taka jest prawda, co nam przyniesie.
Wielu z nas chciałoby to wiedzieć, dlatego tak wiele spekulacji, wróżb i przepowiedni
profesjonalnych mediów, czy nowoczesnych Nostradamusów.Wszystko to jest niczym innym, niż szwindlem- rzadko coś się sprawdza. Moje
przepowiednie, też przed chwilą przeczytane, mogą stać na czele.
Chyba jednak jest to swoista cecha ludzka, że chcemy, jak Tomasz znać drogę, która przed
nami się rozpościera; chcemy wiedzieć, dokąd ona prowadzi, co na nas czeka, by móc podjąć
właściwą decyzję i mieć wszystko pod kontrolą.
To życzenie- mieć życie pod kontrolą- ukrywa się chyba świadomie lub nieświadomie poza
wieloma względami w przyszłości, jak też próbami wyjaśnienia tego, co minęło-, ponieważ
to, co mogę wyjaśnić sprawia, że czuję się panem sytuacji i że mam trochę wpływ na to, co
się dzieje.
Kiedy, jako dziecko nabawiłem się grypy, wtedy mama i babcia powiedziały: „To wzięło się
stąd, bo nie nosiłeś czapki i nie zapinałeś kurtki”. Potem musiałem tego przestrzegać.
Nie przeszkadza ludziom przy tym to, jeśli w ich próbie orientacji, muszą sięgnąć do tego, co
sami dawno już odrzucili, jak np. wiarę, że ziemia jest centrum uniwersum. Ponieważ, kto
wierzy w horoskopy, ten tym samym wraca w nieodzowny sposób do geocentrycznego
obrazu świata za czasów Kopernika: Kto wierzy, że gwiazdy mają wpływ na wydarzenia na
ziemi, ten zakłada przy tym, że słońce krąży wokół ziemi.
Nie na darmo, Jezus na pytanie Tomasza: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz? Jak, więc mamy
znać drogę?”- nie odpowiedział nic innego, jak tylko to: „Trzymajcie się tego, który w tym
życiu, tak samo jest w domu, jak po tamtej stronie”.
To jest jedynie, pewne i niezawodne- i jedyne, o co rzeczywiście chodzi.

Ponieważ wszystkie przejścia- takie przejścia z jednego roku do drugiego- są zawsze
nacechowane różnymi, między innymi też i sprzecznymi uczuciami: To jest smutek, za tym,
co minęło, co trzeba było zostawić za sobą- zależnie od sytuacji, a także radość i wdzięczność,
że to już przeszło.
To jest radość na nowe i ciekawość, co to nowe przyniesie- i być może też dodatkowo
oczekiwanie i lęk, czy wszystko będzie dobrze.
To dotyczy wszystkich przejść życiowych i nie na darmo kościół obchodzi te życiowe przejścia
swoimi świętami: Na początek przez chrzest, pod koniec dzieciństwa konfirmacją, potem
ślub, czy też śmierć.
Dlatego też, w takich „mini życiowych przejściach”, jak początek nowego roku, kościół też
świętuje.
W każdym życiowym przejściu, zawsze jest to samo zadanie: zakończyć to stare i przeszłe,
zakończyć to w pokoju, czy to z radością, czy też z żałobą. Zatrzymać to, co warto zatrzymać,
jako zdobyte doświadczenie- i znaleźć odwagę na to, co nowe przed nami.
Naturalnie spróbować to można uczynić w rozmowie z innymi ludźmi, z członkami rodziny,
partnerami i przyjaciółmi- tacy ludzie mogą być przecież całkiem ważni i nie do zastąpienia,
ponieważ człowiek jest stworzeniem, które żyje w społeczeństwie. To odróżnia go od
zwierzęcia, bo zdany jest na związki z innymi ludźmi i zależny od związku z kimś, kto stoi
wyżej od wszystkiego na świecie, co my nazywamy „Bogiem” i Jezusem Chrystusem, w
którego wierzymy.
Gdzie, bowiem mamy udać się z tym, co nas obciąża, gdzie ludzie nie mogą, czy też nie chcą
nam pomóc?
Nieprzebaczona wina, nieprzeprowadzone rozmowy, pozostawione dzieła i czyny- na to
wszystko wołamy na każdym naszym nabożeństwie: „Kyrie eleison”, Panie zmiłuj się-
ponieważ wyraźnie to pokazuje, że tu jest to miejsce, aby wyzbyć się tego, co nas, ludzi
obciąża. Według słów: „Przyjdźcie do mnie, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, ja was
ochłodzę”.
Tak samo, jak tu, jest też miejsce, by uświadomić sobie, że my naszego życia, tak naprawdę
nie mamy pod kontrolą. Mamy, lecz Boga, który tu był, który jest i który przyjdzie- dokona
połączenia miedzy wszystkimi przejściami naszego życia.
W jego domu mieszkań jest wiele- on może stworzyć dla nas wiele możliwości, które nam
teraz wcale nie przychodzą do głowy. I nic nie może odłączyć nas pod jego miłości.
„W domu mego Ojca jest mieszkań wiele”- dlatego tekst ten, tak chętnie czytany jest na
uroczystościach pogrzebowych, ponieważ on uświadamia, że człowiek jest bezpieczny, nawet
w największym ze wszystkich życiowych przejść, tego przejścia z życia do śmierci.
Tym bardziej, w tak banalnym przejściu ze starego do nowego roku.

Hasło roku, wskazuje nam przy tym bardzo dobrze, że nie mamy wpływu na to, co wydarzy
się w nowym roku. Tak więc, może się też coś zrodzić przez Boga, który jest dla nas tak samo
nie do przewidzenia: „Ofiaruję wam nowe serce i wkładam w was nowego ducha”.
W rzeczywistości, może znowu powstać coś nowego, może się wydarzyć cos, z czym nikt się
nie liczy.
To, że broń ucichnie, wojny zakończone, będziemy dbać o środowisko naturalne, a prawda
znowu będzie ceniona- tak też się przecież może zdarzyć!
To nie jest żadna pociecha, lecz wspomnienie tego, że jeśli to, na co nie mamy wpływu
powierzymy Bogu, to to nie musi znaczyć czegoś złego. Ponieważ: ja ofiaruję wam nowe
serce i wkładam w was nowego ducha”, to u proroka Ezechiela początkowo nie było
mówione do ludu, który bał się Boga, lecz do tych, którym Bóg właśnie wcześniej wypomniał
ich grzechy przeszłości. To znaczy tyle, co: Wy, moje- Boże imię- nie uświęciliście, ponieważ
byliście nieczyści w swoich zamiarach i czynach. I jeśli nie z waszego powodu, tak jednak z
powodu mojego imienia, ofiaruję wam nowe serce i nowego ducha i uczynię z was ludzi,
którzy wypełnią moje przykazania.
To przecież nic innego, jak tylko błogosławieństwo- nierozumiane, jako przeszkoda w
wolności, lecz, jako trwały związek między Bogiem i człowiekiem. Związek, który może mieć
swoje wzloty i upadki, ale na końcu, właśnie nie rozpadnie się, lecz uczyni nowe początki.
Związek, który daje siłę, cierpliwość, gdzie konieczne i nadzieję, która nigdy nie umiera.
„W domu Ojca mego jest mieszkań wiele”- i „ktoś” już tam przed nami poszedł, by nam te
miejsca przygotować, abyśmy kiedyś mogli w nich zamieszkać.
Mówiąc to nowymi słowami, co dla nas znaczy przejście ze starego do nowego roku, nie
sposób pominąć tu Dietricha Bonhoeffera, ponieważ on to powiedział w słowach, które są
tak piękne i równocześnie prawdziwe- inaczej nie można tego ująć. Słowa te są też
wiarygodne, ponieważ Bonhoeffer nie napisał ich w ciepłym pokoju, lecz w więzieniu, kiedy
wiedział, że przyszłość nie przyniesie mu nic dobrego: „Przez dobre moce cudownie
bezpieczni, oczekujemy pocieszeni tego, co przyjdzie. Bóg jest z nami wieczorem i rano i z
całą pewnością w każdy nowy dzień”.
A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, wszystko, co ludzie mogą zrozumieć i pojąć,
niech zachowa nasze serca i umysły w Jezusie Chrystusie.
Amen.