Kazanie z okazji pogrzebu Wernera Essera 23.09.2015
Kategoria: Opublikowano: 9 lipca, 2019Autor: Msgr. Wilfried Schumacher
Dziekan miasta i kapłan katedry w Bonn
O umieraniu mówi się głośno w telewizji i w gazetach- śmierć ma już prawie „wartość
rozrywki”, która prawie nie pozwala nam na współczucie.
Jeśli lecz śmierć wkroczy w nasze życie,
kiedy ktoś umrze, kogo kochamy, znamy, kogo cenimy,
wtedy napawa nas to lękiem-
śmierć drugiego przynosi ze sobą prawdę o nas samych;
wtedy zdajemy sobie sprawę, że śmierć to poważny przypadek życia!
Tak też jest, jeśli chodzi o śmierć Wernera Essera. Jesteśmy dotknięci, jesteśmy zaskoczeni,
wielu z was jest głęboko smutnych. Nie pozostajemy obojętni, ponieważ należymy do jego
rodziny,
ponieważ dzieliliśmy z nim nasze życie,
ponieważ byliśmy jego przyjaciółmi, kolegami,
ponieważ w jakiś sposób byliśmy z nim związani.
Jego śmierć pozwala nam się zatrzymać, pomyśleć- być może przez parę godzin dzisiaj przed
południem.
Dietrich Bonhoeffer powiedział: „Im piękniejsze, pełniejsze wspomnienia, tym cięższe
rozstanie. Wdzięczność jednak zmieni wspomnienie w cichą radość. Nosi się wtedy przeszłą
piękność, jak cenny dar, jak wspaniały skarb”.
Każda i każdy z was, którzy tu jesteście ma swoje wspomnienie o zmarłym.
Rodzina traci swego ukochanego małżonka i troskliwego ojca. On był „przyjacielem ludzi”,-
mówią inni. Jego polityczni przyjaciele opisują go, jako „zaangażowanego, pracowitego,
politycznie mądrego i zawsze uprzejmego”.
Jego polityczni konkurenci potwierdzają jego wielką kompetencję, która nie rzadko mogła ich
przekonać. Jego przyjaciele opowiadają o niezapomnianych, wspólnych godzinach. Każdy tu
obecny ma swoje wspomnienia o zmarłym. Często uważamy przecież, że śmierć jest końcem,
zerwaniem wszystkich związków- wszystko ucieka, jak piasek w klepsydrze, czy jak perły na
podłodze z rozerwanego sznurka.
Słowa Dietricha Bonhoeffera ofiaruj a nam inną perspektywę: śmierć zbiera wspomnienia i
czyni w życiu wiele godzin cennymi, łączy je razem i zamienia w cenny skarb, który chętnie
nosimy i pokazujemy, co przynosi radość.
Potem są też i łzy, które wylewamy i których nie musimy się wstydzić. One są, jak małe
kryształki, które lśnią w świetle słońca.
Ewangelia, którą właśnie słyszeliśmy, opowiada o łzach Jezusa.
Zmarł przyjaciel-, dlatego Jezus płacze i w ten sposób, w tej godzinie będzie z nami solidarny.
Jezus jest smutny, pomimo tego jednak wypowiada pełne nadziei orędzie do siostry swojego
przyjaciela: Twój brat zmartwychwstanie. On będzie żył wiecznie u Boga. Tam go ujrzysz,
kiedy i ty umrzesz.
To jest cudowna, wspaniała pociecha. Innej pociechy, w tej godzinie nie mam.
Jesteśmy tu wszyscy, ponieważ chcemy zmarłemu „oddać ostatnią cześć”. Co to znaczy?
Miejmy nadzieję, że nie tylko dlatego, bo mamy na to czas!
Dla mnie to oznacza coś więcej: oddajmy zmarłemu ostatnią cześć, bo on chce nam po
śmierci jeszcze cos powiedzieć. Długo się nad tym zastanawiałem-, co takiego!
Być może byłoby to pytanie do polityków, do wszystkich, którzy stoją w świetle rampy: Czy
wy nie przemieniacie się? Kosztem własnego zdrowia, kosztem rodziny, kosztem przyjaciół i
związków?
Święty Bernhard von Clairvaux napisał raz do swojego ucznia, papieża Eugena III: „Pozwól
sobie na siebie”.
„Nie mówię: Czyń to zawsze, nie mówię: Czyń to często, ale mówię: Czyń to od czasu do
czasu. Miej czas dla siebie, jak dla wszystkich innych, albo przynajmniej miej czas dla siebie
po wszystkich innych”.
Lecz są też krytyczne zapytania do wszystkich:, czego właściwie oczekujemy my od naszych
polityków? Czy pytaliśmy siebie, czy oni mają czas dla rodziny, ile w ogóle mają wolnego
czasu? Czy nie uważaliśmy, że oni powinni być obecni na każdej imprezie i okolicznościach.
Oddajmy Wernerowi Esser ostatnią przysługę, aby jego śmierć postawiła nam takie pytania.
Teolog Heinrich Schlier krótko przed śmiercią napisał:
„Kim jestem? Bóg mnie widzi.
Jestem jego chwilą”.
Jestem jego chwilą-, kiedy to po raz pierwszy przeczytałem, byłem radosny i zarazem
przerażony. Jestem chwilą Boga, co za godność!
Jestem jego chwilą- o tej godności, którą ma każdy człowiek, Werner Esser był przekonany.
Dlatego żył poświęcając się ludziom.
On wiedział, że tej godności nikt nie może człowiekowi odebrać.
Droga rodzino, drodzy przyjaciele i znajomi Wernera Essera!
Jaka krótka jest chwila w oczach Boga! Bądźmy w tej żałobie wdzięczni, że przeżyliśmy te
chwilę Wernera Essera- pośród nas, wśród nas.