Kazanie z okazji ślubu na podstawie 1. Listu św. Jana 4, 16

Kategoria: Opublikowano: 3 maja, 2019

Autor: Kapłan Tobias Ziemann
01.08.2016 Schlosskirche w Liebenberg 

Ślub

Droga Jennifer, drogi Andre,
drodzy goście weselni!

Dzisiaj, tu przed ołtarzem siedzi dwoje ekspertów prawa, pojednania, ustaw i umów. Prawnicy: specjaliści od prawa i porządku, prawniczka i prawnik.Nie rozmawialiśmy szczegółowo o waszych specjalizacjach, ale w waszych zawodach wymaga się specyficznego sposobu myślenia. To, czasem przychodzi ciężko, nie- prawnikom, lecz ludziom, którzy z prawem nie mają nic wspólnego, ludziom takim, jak ja: to, że prawo i sprawiedliwość, to nie to samo i że moralny, czy emocjonalny wyrok często jest bardzo oddalony od tego prawnego.

Czasem dochodzi do tego, że większość ludzi nie może określonego osądu zrozumieć, czy pojąć. Między obowiązującym prawem, a odczuwaną sprawiedliwością jest bardzo duża różnica. O tym chciałbym właśnie pomówić, podczas waszego ślubu.

Prawnie i całkiem praktycznie jesteście już obydwoje zaślubieni. Prawnego aktu zawarcia małżeństwa dokonaliście już 8 lipca. Akt ten podpisaliście w urzędzie stanu cywilnego. Urzędnik zadbał, by wszystko przebiegło według ustalonych zasad i wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Od tamtej pory nosicie już to samo nazwisko. Zatem, prawnie wszystko jest jasne; jesteście prawnie, w sposób niepozostawiający żadnych wątpliwości małżeństwem.

Jest też jeszcze inna strona medalu, ta całkiem inna płaszczyzna naszego życia, z powodu, której przyszliście dzisiaj, tu, do tego małego kościoła.
Tej strony nie da się rozważyć, nie można jej też do końca wyjaśnić- do tego należy wiele niezrozumiałego: wiara w Boga, który podarował wam wzajemną miłość.

Nie da się udowodnić, ani Boga, ani miłości. Jednak są one podstawą waszego związku i powodem, dla którego dzisiaj tu przyszliście.

Wy nie chcecie być mężem i żoną tylko prawnie związani ustawą, lecz chcecie też prosić o błogosławieństwo Boże. Chcecie prosić o Jego siłę, która będzie wam potem ciągle pomagać, tam, gdzie prawnicy nie będą mogli pomóc. Wy chcecie włączyć Boga w wasze małżeństwo, do waszego życia. To jest dobra decyzja, nawet, jeśli nie jest racjonalna, lecz emocjonalna.

Ślub kościelny nie jest żadnym zapewnieniem na szczęśliwe życie, niestety! Pary pobłogosławione w kościele też czasami mają ciężko, muszą pokonywać trudy i walczyć, ale oni w tym wszystkim mają w Bogu cudowne źródło siły.

Wy, obydwoje dobrze znacie już swoje źródło siły, dobrze poznaliście się już we wspólnych przeżytych latach. Spędzaliście dużo czasu podczas spacerów, urlopów i poświęcaliście dużo czasu kontaktom z swoimi rodzicami. Powiedzieliście: „Inne pary, być może częściej wyjeżdżają”, za to wy macie rodzinne otoczenie, które was wspiera i wzmacnia. Wy, jako dzieci dużo czasu spędzaliście u swoich dziadków- i już cieszycie się na myśl, że wasze dzieci też będą spędzać wiele czasu ze swoimi dziadkami.

Nawet, przecież dzisiaj mieszkacie w domu twojej babci, Andre. Tam jest wasza przystań, wasza ostoja, biegun spokoju po tym, kiedy spędzaliście wiele czasu między Berlinem, a Frankfurtem/ Odrą i tych wielu godzinach w drodze.

Poznaliście się we Frankfurcie, w uniwersyteckiej kafejce, gdzie przebywali studenci ze wszystkich roczników. Tam spotykaliście kilka razy i szybko spodobaliście się sobie.

Mówiliście nawet o „miłości od pierwszego wejrzenia”. „Wszystko od razu pasowało”, mówiliście. Potem Jennifer powiedziała to piękne zdanie: „Nigdy jeszcze nie spotkałam tak wspaniałego, jak Andre”.
To było szczególne uczucie, odkryć nagle wzajemną miłość. To jest nie do opisania i właśnie nie do udowodnienia.

Wkrótce zamieszkaliście razem. Podczas każdych nowych zakupów, myśleliście już o przyszłości, o wspólnym życiu. Wcale o tym nie dyskutowaliście.

„Jak stare małżeństwo”, czasem tak właśnie czuliście i to w pozytywnym znaczeniu; nie byliście sobą nigdy znudzeni, lecz bardzo zżyci, ufni, nie potrzebowaliście wiele słów.

Nawet nie było oświadczeń, ponieważ wszystko było jasne, co będzie dalej. Bardziej było to „porozumienie”. My, wiedzieliśmy od dawna, że chcemy się pobrać.

Jednak parę rzeczy trzeba było omówić, inaczej nie byłoby dzisiaj tej pięknej uroczystości. Pasuje do was bardzo dobrze stwierdzenie, że nie potrzebujecie wielu słów, by się dobrze zrozumieć.

Na sentencję ślubną wybraliście sobie dość mocne słowa. To jest też twoja sentencja chrzcielna, Jennifer, zatem słowa, które tobie i twojej rodzinie długo już towarzyszą.
W 1. Liście św. Jana czytamy: „Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim”.

Tu, znowu jest ta odległa różnica między prawem, a teologią, między wiedzą a nadzieją. Ponieważ, nie można udowodnić ani miłości, ani Boga, lecz jest to pytanie wiary, czy zdam się na to, czy też nie.

My, nie możemy udowodnić, lecz tylko wierzyć, że Bóg idzie z nami droga małżeństwa. Możemy wierzyć, ze On prowadzi do siebie i ofiaruje miłość. Nie możemy udowodnić, że ludziom powodzi się lepiej, kiedy na początku małżeństwa otrzymają błogosławieństwo Boże. Tylko możemy w to wierzyć!
Możemy mieć nadzieję, że Bóg, jako dobry pasterz i pełen miłości Ojciec stoi obok nas, jako cudowne źródło siły- niewidoczne, ale obecne.

„Bóg jest miłością:, kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim”.
Właściwie, nie jest to zdanie dla prawników. Ale właściwa, odpowiednia sentencja na wasz dzisiejszy dzień. Wy, chcecie bowiem tę miłość zachować, chcecie ją pielęgnować i przez tę miłość pozostać w Bogu. Macie nadzieję, że Bóg będzie wam dalej ofiarował swoją miłość, że będzie wam błogosławił na długą, wspólną drogę.

Ta droga, rozpoczęła się już dawno. Dzisiaj jednak zaczyna się coś zupełnie nowego. Nowa droga z większymi zobowiązaniami i szerszym spojrzeniem w przyszłość. Chociaż macie tak mało gwarancji i zabezpieczenia, to jednak macie wielką nadzieję, że wasz związek dotrwa aż do końca życia.

Do tego, Bóg ofiaruje wam siłę, której potrzebujecie, nadzieję i wzajemny szacunek. On stawia przy was ludzi, którzy wspólnie z wami krocza waszą drogą. A do tego, są to dobrze prawnicy, gdybyście ich potrzebowali, ale lepiej byłoby, gdyby to była gromadka dzieci, przyjaciół i rodzina. Wiele, wiele ludzi, którzy będą wam przypominać, że jesteście pobłogosławieni.
Amen.