Kiedy Jezus zapłakał

Kategoria: Opublikowano: 7 lutego, 2021

Autor: Siostra Ursula Hertewich/ Bonn 01.04.2017
Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Jana

Ewangelia wg. św. Jana 11, 1- 45:
Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz. Jezus usłyszawszy to rzekł: Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą. A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: Chodźmy znów do Judei. Rzekli do Niego uczniowie: Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?

Jezus im odpowiedział: Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła. To powiedział, a następnie rzekł do nich: Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić. Uczniowie rzekli do Niego: Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje. Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie. Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego. Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć. Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już do czterech dni spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów i wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga. Rzekł do niej Jezus: Brat twój zmartwychwstanie. Rzekła Marta do Niego: Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym. Rzekł do niej Jezus: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to? Odpowiedziała Mu: Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat. Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę, mówiąc: Nauczyciel jest i woła cię. Skoro zaś tamta to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać. A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: Gdzieście go położyli? Odpowiedzieli Mu: Panie, chodź i zobacz. Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: Oto jak go miłował! Niektórzy z nich powiedzieli: Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł? A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: Usuńcie kamień. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie. Jezus rzekł do niej: Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą? Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał. To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić. Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego”.

Łazarz, przyjaciel Jezusa umiera. Jeszcze, zanim Jezus go wskrzesza, pokazuje swoją całkiem inną stronę. On chce nami wstrząsnąć, – tak uważa siostra Ursula Hertewich i interpretuje tę Ewangelię.

Chodź i zobacz…, te same słowa odczytamy w ewangelii św. Jana na innej stronie, i to w pierwszym rozdziale, kiedy opowiadane będzie o początku publicznej działalności Jezusa.
„Chodźcie i zobaczcie”, odpowiedział Jezus tym pierwszym obydwom uczniom na ich pytanie: „Mistrzu- gdzie mieszkasz?” Krótko potem, mówi też Filip do Natanaela „przyjdź i zobacz”, kiedy wątpi, że z Nazaretu może coś dobrego pochodzić, nie mówiąc już o Mesjaszu.
Przyjdź i zobacz… Idąc za tym zaproszeniem, pierwsi uczniowie rozpoznają w Jezusie Chrystusa, Syna Bożego, Mesjasza, tego, w który spoczywa nadzieja ludu.
Przyjdź i zobacz- ludzka natura spotyka Boską prawdę.

A w dzisiejszej Ewangelii? Tu, to zaproszenie, wydaje się dokładnie odwrotne: Jezus chce wiedzieć, gdzie został pochowany jego przyjaciel, Łazarz, gdzie znalazł swoje „schronienie”, a będący w żałobie Żydzi, mówią do niego” „Panie, chodź i zobacz!”
Ostatnia stacja, grób. W obliczu tej rzeczywistości ludzkiego życia, wydający się tak suwerenny i opanowany Jezus, traci panowanie nad sobą: Jezus płacze. On, Mesjasz, Pan życia i śmierci, nie tylko ma współczucie, nie- On jest osobiście dotknięty, wewnętrznie poruszony w obliczu niezmiernego cierpienia ludzkiego.

Dzisiaj, w niedzielę Wielkiego Postu, czcimy naszego Boga, który poruszony naszym losem- gdzieś króluje w siódmym niebie. My, czcimy Boga, który w swoim Synu, Jezusie Chrystusie przyjął ludzką naturę, który płacze naszymi łzami i na końcu nawet, zupełnie opuszczony, umiera naszą śmiercią.
W dzisiejszej Ewangelii, Jezus stoi przed grobem i proponuje śmierci swoje czoło, jednak już za kilka dni wspólnie będziemy wspominać, że miłość jego posuwa się jeszcze dalej. On, który Łazarza z boskim pełnomocnictwem wywołuje z grobu, trochę później sam wstępuje do „królestwa śmierci”, by objawić nam, że grób nie jest końcową stacją, lecz nasze ostatnie „schronienie” możemy znaleźć w bezpieczeństwie miłości Bożej.
Przyjdź i zobacz… Pozwólmy, w dzisiejszej Ewangelii przez Jezusa się zaprosić, by iść i patrzeć na niezliczone miejsca tego świata, w których rządzi śmierć i beznadziejność. Pozwólmy się poruszyć, wzruszyć, tam, gdzie sami jesteśmy otępiali i nieczuli na biedę i nieszczęścia naszych czasów.
Zaufajmy całkowicie TEMU, który do nas powiedział: „Usuńcie kamień”, aby mogła być objawiona jego chwała, która nas uwalnia do prawdziwej pełni życia. Autorka:
Siostra Ursula Hertewich OP, jest doktorem farmacji i pracuje w duszpasterstwie Domu Gościnnego Klasztoru Dominikanek w Arenberg.