Niedziela Palmowa 2013
Kategoria: Opublikowano: 30 września, 2019Autor: Monsignore Wilfried Schumacher
Kapłan katedry w Bonn
Historia, której zakończenie znamy, nie jest zbyt ciekawa. Zna się już jej przebieg, słucha się jej, ale właściwie, tak naprawdę, już sienie słucha.
Być może, u was było podobnie, kiedy słuchaliście historii męki Jezusa.
Święty Ignacy Loyola, zaleca nam, byśmy przyjrzeli się tej historii w szczególny sposób.
Nie powinniśmy tego tekstu czytać, czy go słuchać. Lecz powinniśmy się wszystkimi zmysłami w ten tekst zagłębić. Powinniśmy te sceny postrzegać, jak miejsce akcji, widownię zdarzeń, w której bierzemy udział. Nie włączać tu tylko rozumu, lecz cale nasze ciało, duszę i uczucia.Zapraszam was, byście razem ze mną weszli na dwór pałacu namiestnika rzymskiego, Poncjusza Piłata.
Jest gorąco, z nieba leje się żar, miasto jest niespokojne, słychać zbliżający się tłum, który wiwatuje prowadząc uwięzionego i szarpiąc go wprowadzają na dziedziniec namiestnika.
Czy to nie jest ten Jezus z Nazaretu, którego już dawno, wielce pobożni nie mogli znaleźć, którzy byli wrogo na niego nastawieni, ale nie potrafili sobie z nim poradzić?
Czuję, że ten krzyczący tłum napawa mnie lękiem. Czuję zagrożenie.
Śledzę dialog namiestnika z religijnymi przywódcami. Co uczynił, ten człowiek z Nazaretu?
On podburzał lud i mówił, aby cesarzowi nie płacić podatków.
Gdy tego słucham, czuję, jak narasta we mnie złość.
Czy to jest rzeczywiście wasze oskarżenie? Czy nie byłoby uczciwiej powiedzieć: On uważa, że jest Synem Bożym! Jednak to nie zainteresowałby namiestnika, a nawet wywołałoby tylko jego uśmiech. Tu potrzebna jest taktyka, by osiągnąć cel.
W kontraście do tego, widoczna jest uczciwość Jezusa, który nie próbuje za pomocą wymówek ratować swoją głowę.
On przyznaje się do tego, zawsze mówił i obwieszczał.
„Tyś powiedział”, odpowiada Piłatowi.
Być uczciwym- nie tylko wobec innych, najpierw wobec samego siebie, to jest ważne.
„Co powinienem zrobić?”, przypominam sobie pytanie mężczyzny, który stał przed swoim zrujnowanym życiem. Bądź uczciwy, najpierw wobec samego siebie. Nie okłamuj się, nie okłamuj też innych, nie kombinuj, nie próbuj stosować wymówek i wykrętów.
Czuję, jak rośnie napięcie. Piłat próbuje też za pomocą taktyki. On nie chce Jezusa skazywać, jednak czuje, że władza ulicy jest mocna, za mocna. Kiedy cała taktyka nie pomogła, ani odesłanie do Heroda, ani biczowanie, a parcie tłumu nie zelżało, wtedy Piłat tchórzliwie skazuje Jezusa na śmierć na krzyżu.
Kontrastem do tego jest autentyczność Jezusa. Bezbronnie pozwala na wszystko. Jego uczniowie nie mogli go obronić, kiedy został aresztowany. On pozwolił, aby być szarpanym i ciągniętym przez miasto i prowadzonym od Kajfasza do Piłata, a stamtąd do Heroda i z powrotem.
On nie otworzył ust, jak baranek prowadzony na rzeź.
„Ja się nie broniłem i nie cofnąłem się. Nie ukrywałem swego oblicza przed opluciem i zniewagą”, czytamy u proroka Izajasza.
W Królestwie Bożym, tchórzostwo nie liczy się, nie liczy się działanie na własną korzyść- to nie godzi się z orędziem Jezusa. Tu wymagana jest autentyczność. To jest właśnie to, co ludzi tak fascynuje u nowego papieża.
Wciąż jeszcze stoję na dziedzińcu Piłata i słyszę, jak tłum szaleje i krzyczy. Oni dostali to, czego chcieli. Gdzie jest następne wydarzenie?
Widzę Jezusa, jak sam bierze na ramiona krzyż, a następnie prowadzony jest przez żołnierzy. Nikogo nie ma, kto by mu pomógł. Także ja, w obliczu tłumu stoję, jak sparaliżowany. Trzeba zmusić kogoś, aby pomógł Jezusowi. Przymuszona solidarność!
Kontrastem do tego, jest późniejszy zwrot. Zwrócenie się Jezusa w kierunku zbrodniarza, który został z nim ukrzyżowany, a wcześniej do ucznia, który się go wyparł.
Działanie Jezusa jest dobrowolne, nieprzymuszone.
Uczciwość, autentyczność i zwrócenie się do człowieka- te trzy sprawy, są dla mnie najważniejsze, kiedy próbuję ten stary, znany tekst nie tylko czytać, lecz staram się wczuć w niego i stać się jego częścią.