Po naszych ranach, on nas rozpozna

Kategoria: Opublikowano: 25 stycznia, 2021

Autor: Siostra Birgit Stollhoff/ Bonn 23.04.2017
Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Jana

Ewangelia wg. św. Jana 20, 19- 31:
„Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.

Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: Widzieliśmy Pana! Ale on rzekł do nich: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę. A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam! Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój! Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. 31 Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.”

W niedzielnej Ewangelii, jeden przyjaciel drugiemu przyjacielowi wkłada głęboko w ranę palec: „Niewierny” Tomasz zmartwychwstałemu Jezusowi. Co ten gest oznacza?- Siostra Birgit Stollhoff interpretuje ten tekst.

Niewierny Tomasz- tę scenę z Ewangelii często widzimy na obrazach, czy malowidłach. Ten uparty Tomasz, którego nie było, kiedy pierwszy raz Jezus ukazał się apostołom, teraz chce się przekonać, żądając dowodów. Tomasz, ukazuje się często, jak ciekawe dziecko, które właśnie uczy się rozróżniać prawdę i fałsz, między dającym się udowodnić i niedającym się udowodnić twierdzeniem. „Kto nie pyta, pozostaje głupim”, chciałoby się skomentować, jak w sezamowej ulicy.

Mnie, w tym przedstawieniu uderza coś innego: ciężka do zniesienia sfera intymności. Tu, przyjaciel, przyjacielowi wkłada palec w miejsce rany. To jest bardzo głęboka bliskość, przekraczająca granice bliskość! Powszechnie stosowane powiedzenie: „Włożyć palec do rany”- to znaczy, brutalnie odsłonić u kogoś wrażliwe miejsce. Jak jesteśmy bardzo źli, to „sypiemy sól na ranę”. Jeśli chcemy dla innego dobrze, to „zakrywamy coś”, albo jesteśmy wyrozumiali. Jeśli ktoś się wycofuje, by jak kot „lizać swoje rany”.

Rany, to nie jest coś, co publicznie pokazujemy, odkrywamy! Dlaczego Tomasz coś takiego robi swojemu przyjacielowi? Pewien kapłan, z którym jestem zaprzyjaźniona, nie boi się takich ran. W rozmowie, prosi mnie, by spojrzeć na własne zranienia.
Rany są historią wtargnięcia Boga, punktami, gdzie Bóg mnie może zmienić przez swoją łaskę.

Długo tego nie rozumiałam, aż stało się dla mnie jasne, że ja proponuję Bogu zawsze swoje mocne strony, moją „czekoladową stronę”. Być może, Bóg czasami potrzebuje mojej słabości, moich zranień, by móc działać. Rany będą tu polem działania dla Ducha świętego.
W przeciwieństwie do Jezusa, ja będę tę zabliźnioną rękę często odrzucać, a przecież to nie moje zadanie Bogu dyktować, czego on potrzebuje. Moje zadanie, to zaproponować mu obydwie możliwości.
Moje doświadczenie, z moimi bliznami potwierdza to: Kto sam jest zraniony, ten odczuwa też współczucie, ma zrozumienie dla zranienia drugiego. Nasze rany i blizny są częścią naszej tożsamości, one formułują naszą osobę.
Tomasz pyta: Czy Ty jesteś moim przyjacielem? Czy Ty jesteś tym, który umarł na krzyżu, czy też jesteś obcym Duchem? Tomasz, w zastępstwie nas wszystkich klaruje tożsamość Jezusa, on w naszym imieniu utrwala związek ze Zmartwychwstałym. Bóg pozostaje sobie wierny: Także Zmartwychwstały nosi ludzkie rany.

W jego ranach, Tomasz rozpoznaje dla nas Jezusa. Jestem przekonana, że Bóg nas w śmierci także rozpozna po naszych ranach. Autorka:
Siostra Birgit Stollhoff CJ, należy do zgromadzenia Congregatio Jesu (siostry Mary- Ward). Pracuje przy Sankt Michaelsbund w Monachium, studiuje teologie i jest współodpowiedzialna za pracę medialną zakonu.