Przemyślenia na podstawie fragmentu Ewangelii św. Jana na temat: Miłość to…? Praca!

Kategoria: Opublikowano: 12 września, 2019

Autor: Ojciec Philipp König

Ewangelia według św. Jana 15, 9- 17:

Jak mnie Ojciec umiłował, tak Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej!

Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w mojej miłości, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego.

To wam powiedziałem, aby radość moja była w was, i aby radość wasza była zupełna.
Takie jest przykazanie moje, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem.
Większej miłości nikt nie ma nad tą, gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich.Będziecie przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazałem.

Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mego, oznajmiłem wam.

Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali i aby wasz był trwały, by to, o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, dal wam. To przykazuję wam, abyście się wzajemnie miłowali.

Wielkie przysięgi miłości, sentymentalne mowy; dla ojca Philippa König, to czasami za dużo, to przesada. Spojrzenie, w dzisiejszej Ewangelii na Jezusa, pokazuje nam, że o miłości można też mówić bez sentymentalizmu.

Wszędzie jest mowa o miłości: prawie nie ma filmu, prawie nie ma rozmowy, która tego tematu przynajmniej by nie musnęła. O miłości pisane są wiersze i piosenki.
Doradcy i Apps pomagają znaleźć partnera na całe życie, wszystkie rozmowy krążą wokół tego tematu. Tę listę można dowolnie poszerzać…
Miłość jest na ustach wszystkich, zawsze tak było.
Nie dziwi nas, że też i Jezus mówi o miłości. W dzisiejszej, niedzielnej Ewangelii, słowa tego użył aż dziewięć razy.

Muszę przyznać, że czasami jest dla mnie za dużo tej mowy o miłości. Czasami, te wszystkie przysięgi miłosne wydają mi się trochę na wyrost, przesadne. Za bardzo sentymentalne są te wyznania w filmie, czy w piosenkach…
Wtedy budzi się we mnie pytanie: Czy to wszystko przetrwa, kiedy przyjdzie codzienne życie?
Co będzie, kiedy to wielkie uczucie się ulotni, przeminie, a w codziennych trudach pojawia się pierwsze kryzysy?

Kiedy Jezus mówi o miłości, to bez sentymentalizmu: „Trwajcie w miłości mojej! Jeśli zachowacie moje przykazania, trwać będziecie w miłości mojej”.
Jezus nie używa tu emocjonalnych słów, nie okazuje uczuć, całkiem przeciwnie: Jezus daje wskazówki, głosi przykazanie: „To jest moje przykazanie: kochajcie się nawzajem, jak ja was umiłowałem”. Jezus zachęca do stałości, do trwania w tym uczuciu.
To może być dla nas trochę dziwne, bo z miłością łączymy raczej wielkie okazywanie uczucia.
Jednak dla Jezusa, miłość jest najwyraźniej czymś bardzo konkretnym i praktycznym.
Tu chodzi o zachowanie jego przykazań, tak jak on zachowywał przykazania swego Ojca.

Miłość, zatem nie jest najpierw uczuciem, chociaż jest być zakochanym, lecz ona jest na trwałe praktyką, czymś, na co trzeba całe życie pracować i inwestować.
Znany, niemiecki komik, Hape Kerkeling, powiedział z poczuciem humoru i bardzo trafnie: „Miłość to jest praca, praca, praca”.

Jezus określił miłość bardzo konkretnie. Ona jest dla niego tak konkretna, że wreszcie doprowadza go na krzyż. Jego śmierć na krzyżu, to czyn miłosny, tak można powiedzieć, daleki od przesady i sentymentalizmu. Przez jego śmierć i jego miłość, uczestniczymy też w jego zmartwychwstaniu, które otwiera nam dojście do radości, która jest doskonała!