Przemyślenia na podstawie fragmentu Ewangelii św. Łukasza na temat: Jezus chce, byśmy bezpośrednio go spotykali

Kategoria: Opublikowano: 12 września, 2019

Autor: Ojciec Josef Maria Böge

 

Ewangelia według św. Łukasza 24, 35- 48:

A oni też opowiedzieli o tym, co zaszło w drodze i jak go poznali po łamaniu chleba.
A gdy to mówili, On sam stanął pośród nic i rzekł im: Pokój wam!
Wtedy zatrwożyli się i pełni lęku mniemali, że widzą ducha. Lecz On rzekł im: czemu jesteście zatrwożeni i czemu wątpliwości budzą się w waszych sercach? Spójrzcie na moje ręce i nogi moje, że to Ja jestem. Dotknijcie mnie i patrzcie: Wszak duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, Ja mam.
A gdy to powiedział, pokazał im ręce i nogi. Lecz, gdy oni jeszcze nie wierzyli z radości i dziwili się, rzekł im: Macie tu, co do jedzenia?A oni podali mu kawałek ryby pieczonej i plaster miodu. On wziął i jadł przy nich. Potem rzekł do nich: To są moje słowa, które mówiłem do was, będąc jeszcze z wami, że musi się spełnić wszystko, co jest napisane o mnie w zakonie Mojżesza i u proroków i w Psalmach.

Wtedy otworzył im umysły, aby mogli zrozumieć Pisma.

I rzekł im: Jest napisane, że Chrystus miał cierpieć a trzeciego dnia zmartwychwstać.
I, że począwszy od Jerozolimy, w imię jego ma być głoszone wszystkim narodom upamiętanie dla odpuszczenia grzechów. Wy jesteście świadkami tego.

Dla ojca benedyktyna, J. Marii Böge, jest jasne: On chce Jezusa zobaczyć i chce pozwolić się przez niego dotknąć. On jest też pewien tego, że Jezus dokładnie chce też tego samego. To ukazuje dzisiejsza Ewangelia.

Zobaczyć Jezusa na własne oczy i móc go dotknąć- to byłoby wspaniałe!
Pusty grób, w wielkanocny poranek, nie jest jeszcze żadnym orędziem zmartwychwstania. Dopiero osobiste spotkanie z ich zmartwychwstałym Panem i jego poruszające słowa otwierają uczniom oczy i zmieniają ich życie. Oni, którzy po śmierci Jezusa byli zrozpaczeni, zwątpieni i pełni lęku, spotykają Jezusa, mogą dotknąć jego ran i to porusza ich serca.
Spotkanie z Jezusem wypełnia ich serca radością.
Z niepewnych i bojaźliwych mężczyzn, uczniowie stają się odważnymi świadkami zmartwychwstania.

Czy z nami nie jest podobnie? Czy też nie chcielibyśmy spotkać Jezusa bezpośrednio i go zobaczyć, pozwolić się przez niego dotknąć? Czy nie pytamy siebie, jak możemy Jezusa doświadczyć? Fragment z Pisma świętego z dzisiejszej niedzieli, pokazuje nam, że Jezus sam zwraca się do nas, on chce, byśmy go zrozumieli, abyśmy otworzyli na niego nasze serca i żyli z nim we wspólnocie, której nie może zniszczyć nawet śmierć.
Pan zwraca się do nas uparcie i niezłomnie. To jest jego życzenie, płynące z serca, byśmy go rozpoznawali, jako Zbawiciela świata i jemu powierzyli swoje życie.

Jezus żyje, cierpi i za nas umiera. Jego śmierć zwycięża na zawsze śmierć. Jego zmartwychwstanie ofiaruje nam prawdziwe życie. Śmierć i zmartwychwstanie Jezusa są nowym początkiem historii Boga z ludźmi. Jego wielkim darem dla nas jest przebaczenie naszej winy. On nas zaprasza, byśmy do niego przyszli, jemu, pełni skruchy wyznali nasze winy- a on nam przebaczy! To niedowierzające działanie Boga, on w ten sposób ofiaruje nam prawdziwe życie- prawdziwy, osobisty nowy początek.

Nawet, jeśli się od niego odłączamy, oddalamy- wciąż jesteśmy zaproszeni do ponownego nawrotu do Boga. On jest wierny i zawsze na nas czeka. Jak miłosierny ojciec z przypowieści, nigdy nas nie zapomni i będzie czekał, pełen tęsknoty na nasz powrót.

Bądźmy wdzięczni za ten wielki dar Boży. Przyjmijmy jego zaproszenie i zwróćmy się do Pana całym sercem. Skierujmy, ukierunkujmy nasze życie na jego słowo i na jego działanie i starajmy się wciąż być do niego podobni.
Jezus sam ofiaruje nam swoją łaskę- siłę, która pomoże nam iść jego drogą i żyć według jego przykazań.
Tak, możemy dzień po dniu kroczyć naszą drogą- wzorując się na Chrystusie, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, który sam zaspokaja tęsknoty naszego życia.