Przemyślenia na podstawie fragmentu Ewangelii św. Łukasza na temat: „Kto jest bez grzechu…”- Jezus kieruje wzrok na ofiarę
Kategoria: Opublikowano: 4 września, 2019Autor: Siostra Veronica Krienen
(30.03.2019)
Ewangelia według św. Łukasza 15, 1- 3. 11- 32:
A zbliżali się do niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby go słuchać.
Faryzeusze zaś i uczeni w Piśmie szemrali i mówili: Ten grzeszników przyjmuje i jada z nimi.
Opowiedział więc im taką przypowieść:
Pewien człowiek miał dwóch synów. I rzekł młodszy z nich ojcu: Ojcze, oddaj mi część majątku, która na mnie przypada. Wtedy ten rozdzielił im majętność.
A po niewielu dniach, młodszy syn zabrał wszystko i odjechał do dalekiego kraju i tam, prowadząc rozwiązłe życie, roztrwonił swój majątek.A gdy wydał wszystko, nastał wielki głód w owym kraju i on zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł więc i przystał do jednego z obywateli owego kraju, a ten wysłał go do swej posiadłości wiejskiej, aby pasł świnie. I pragnął napełnić brzuch swój omłotem, którym karmiły się świnie, lecz nikt mu nie dawał.
A wejrzawszy w siebie, rzekł: Iluż to najemników ojca mojego ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę.
Wstanę i pójdę do ojca mego i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie. Już nie jestem godzien nazywać się synem twoim, uczyń ze mnie jednego z najemników swoich.
Wstał i poszedł do ojca swego. A gdy jeszcze był daleko, ujrzał go jego ojciec, użalił się i pobiegłszy, rzucił mu się na szyję i pocałował go.
Syn zaś rzekł do niego: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się synem twoim.
Ojciec zaś rzekł do sług swoich: Przynieście szybko najlepsza szatę i ubierzcie go; dajcie też pierścień na jego rękę, sandały na nogi.
I przyprowadźcie tuczne cielę, zabijcie je, jedzmy i weselmy się. Dlatego, że ten syn mój był umarłym, a ożył, zaginął, a odnalazł się. I zaczęli się weselić.
Starszy zaś syn jego był w polu. A gdy wracając, zbliżył się do domu, usłyszał muzykę i tańce. I przywoławszy jednego ze sług, zapytał, co to jest. Ten zaś rzekł do niego: Brat twój wrócił, a ojciec twój nakazał zabić tuczne cielę, że go zdrowym odzyskał.
Rozgniewał się, więc i nie chciał wejść. Tedy ojciec jego wyszedł i poprosił go. Ten zaś rzekł ojcu: Oto tyle lat służę ci, a mnie nigdy nie dałeś nawet koźlęta, bym mógł się zabawić z przyjaciółmi mymi. Gdy zaś ten syn twój, który roztrwonił majątek twój z nierządnicami, przyszedł, kazałeś dla niego zabić tuczne cielę.
Wtedy on rzekł do niego: Synu, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko moje jest twoim. Należało zaś weselić się i radować, że ten brat twój był umarłym, a ożył, zaginął, a odnalazł się.
W dzisiejszej Ewangelii, szczególnie widoczne jest miłosierdzie Boże, którego marnotrawny syn doświadcza od swego ojca, – tak uważa siostra Veronica Krienen.
Jednak, ta przypowieść ma dla niej jeszcze inną stronę, wyzwanie- dla nas wszystkich.
Ten dobry Bóg, nie jest taki- tak mówimy u nas, w Kolonii.
Ten dobry Bóg nie jest taki surowy, nieprzejednany, ograniczony.
To ilustruje dzisiejsza przypowieść. Tu jest ktoś, kto wszystko zmarnował, stracił i zaprzepaścił i ten ktoś, ostatecznie, w wielkiej radości zostanie znowu wzięty w ramiona i zostanie przywrócony do synowskich praw.
Tu jest ten ktoś, kto ma wszystko, a jednak czuje się zaniedbany, pominięty, ktoś, kto się nie przemógł, by radować się z bratem.
Także do niego wychodzi ojciec, próbuje go pozyskać: To obraz miłosiernego Boga, który właśnie nie jest taki…
Jakie to szczęście dla każdej i każdego z nas- wciąż na nowo i zawsze!
Ta Ewangelia ma też inną stronę. Dobroć, którą pokazuje nam Bóg w tym obrazie ojca, jest jednocześnie dla nas wyzwaniem, wymaganiem.
Ponieważ my wszyscy jesteśmy zaproszeni i powołani, by wzrastać, dojrzewać właśnie w takim ojcostwie, jak mówi Jezus: „Bądźcie miłosierni, jak wasz ojciec jest miłosierny” (Ew. św. Łukasza 6,36).
Tak, taki jest też Bóg- taki wymagający, taki, który chce, by traktowano go poważnie.
On zachęca nas, byśmy przyjęli całkiem inną logikę, logikę, w której ważny jest człowiek- obojętnie, jak on nas spotyka. Obojętnie, jakie ma ograniczenia. Bóg zachęca nas, byśmy mieli wyrozumiałość dla tych, których uważamy za zagubionych, straconych.
Bóg chce zachęcić nas, byśmy znaleźli upodobanie w radości, która z tego wypływa, by radować się Bożym świętem, Bożą radością.
Bóg nas wzywa, prowokuje, byśmy spędzali swój czas z celnikami i grzesznikami. On spodziewa się po nas, byśmy jego słowa przenieśli na warunki naszych czasów i przyjęli tych, którzy w naszej ocenie i postrzeganiu na to zasługują.
Bóg chce, byśmy im współczuli i spróbowali ich zrozumieć. On nas zaprasza, by ich wziąć w ramiona i otworzyć przed nimi nasze serce i zaproponować im miejsce pośród nas.
To może mieć miejsce skromnie, nieznacznie w małych zagubieniach, które pojawiają się w naszych kręgach przyjaciół, w sąsiedztwie, w miejscu pracy. Być może, ta Boża inspiracja dotyczy też naszych społecznych problemów i pytań.
Znowu wciska mu do ręki książeczkę czekową i to wszystko na oczach syna, który zawsze pozostawał wierny i uczciwy!
Myśli Boga pozostają dla nas rzeczywiście często obce. Bóg wciąż pokazuje się nam inaczej, niż my sobie życzymy. Jednak, chce on swoją, całkiem inną logiką nas zainspirować w wymaganiach naszych czasów. Być może potrafimy potem, nawet przeżywać radość z każdego uratowanego i potrafimy to zrozumieć i naśladować.