Przemyślenia na podstawie fragmentu Ewangelii św. Marka na temat: Nie bronić z lękiem Chrystusa, który stał się chlebem
Kategoria: Opublikowano: 4 września, 2019Autor: Siostra Veronica Krienen
Ewangelia według św. Marka 2, 23- 28 i 3, 1- 6:
I stało się, że Jezus szedł w sabat przez zboża, a uczniowie jego w drodze zaczęli zrywać kłosy. Wtedy rzekli do niego faryzeusze: Patrz! Czemu czynią a sabat to, czego czynić nie wolno?
A on im rzekł: Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy był w potrzebie i był głodny, on i ci, którzy z nim byli? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, arcykapłana i jadł chleby pokładne, które wolno było spożywać tylko kapłanom, a które dał również tym, którzy z nim byli? Ponadto rzekł im: Sabat jest ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla sabatu. Tak więc, Syn Człowieczy jest Panem również i sabatu.
I wstąpił znowu do synagogi, a był tam człowiek z uschłą ręką. I podpatrywali go, czy uzdrowi go w sabat, aby móc go oskarżyć.
Wtedy rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: Wyjdź na środek. A do nich rzekł: Czy wolno w sabat czynić dobro, czy zło czynić, czy życie zachować czy zabić! A oni milczeli.
I spojrzał na nich z gniewem, zasmucił się z powodu zatwardziałości ich serc i rzekł owemu człowiekowi: Wyciągnij rękę! I wyciągnął rękę, a ręka jego wróciła do dawnego stanu. A faryzeusze, wyszedłszy zaraz, naradzali się z herodianami, jak by go zgładzić.
Uczniowie, w sabat rwali z pola kłosy zboża. Jezus, pochwalając ich zachowani, tym samym wyznacza nowe priorytety, – tak uważa siostra Veronica Krienen. Także, ten stający się chlebem Chrystus, chce być niesiony do ludzi.
Kiedy ja, jako mieszkanka Kolonii, czytam o uczniach, którzy w sabat sycą swój głód w sposób zakazany, wtedy przypominam sobie historię, która stała się sławna, a która dotyczy wcześniejszego kardynała Fringsa.
Kiedy, zimą 1946/ 41 roku panował głód, to on powiedział, że w biedzie można „sobie wziąć” to, co konieczne jest do życia.
Tym samym kardynał Frings stał się bliski Jezusowi, który na religijne zasady swego czasu, chce wskazać inny sposób patrzenia.
Jezus wyjaśnia jednoznacznie i jasno: My nie potrzebujemy, z naszymi religijnymi regułami chronić Boga- to wcale nie jest mu potrzebne, on sam jest Panem sabatu.
Przeciwnie, Bóg chce ludziom służyć, dać im drogowskazy, które ich życie, prowadzić będą do rozwoju i które mogą chronić ludzką wspólnotę: Sabat jest dla człowieka.
Kto jest głodny- może jeść, także w sabat, tak powiedział Jezus jasno i wyraźnie.
Prawdziwa potrzeba ma pierwszeństwo przed wszystkimi religijnymi, uważanymi za dobre regułami. Głód jest wielką potrzebą człowieka.
Wielu ludzi, głód męczy także dzisiaj, wielu odczuwa głód życia, głód za sensem, głód za spełnieniem. Reguły sabatu w tym wypadku, muszą ustąpić miejsca. Tu powinny wziąć górę priorytety.
Nasz obraz Boga, jaki się nam ujawnia w osobie Jezusa Chrystusa, wskazuje nam przy tym kierunek. Bóg sam chce, byśmy byli nasyceni. Jezus troszczy się, by ludzie nie byli głodni, a przy tym wychodzi poza granice.
Tu, w naszej Ewangelii, poza granice tabu reguł sabatu, a przy rozmnożeniu chleba, przekracza wszelkie granice tego, co wyobrażalne.
Zupełnie burzy całą inną logikę Boską w naszym świecie, kiedy sam człowiekowi oddał się, jako pokarm w osobie Jezusa Chrystusa, abyśmy byli nasyceni, rzeczywiście nasyceni.
„Wszyscy jedli i zostali nasyceni” (Ewangelia św. Marka 6,42), – to jest Boża intencja.
Dlatego też, ten stający się chlebem Chrystus, nie chce być z lękiem chroniony, czy chowany. On chce się oddać, chce być niesiony do ludzi, jak czynimy to właśnie w święto Bożego Ciała.
On zaprasza wszystkich, którzy są głodni, ponad wszelkie granice.
My, powinniśmy spojrzeć krytycznie na nasze religijne reguły i zapytać, czy one rzeczywiście uwzględniają ludzkie potrzeby, czy one są stworzone dla ludzi.
My możemy Jezusowi zaufać, że w naszej biedzie i potrzebie, u niego jesteśmy pod właściwym adresem. On za nami się wstawi, on będzie się o nas zawsze troszczył.