Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Łukasza na temat: Kochać, nawet jeśli to boli

Kategoria: Opublikowano: 5 sierpnia, 2019

Autor: Ojciec Philipp König

Ewangelia według św. Łukasza 6, 27- 38:

Ale wam, którzy słuchacie, powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą.
Błogosławcie tym, którzy was przeklinają, módlcie się za tych, którzy was krzywdzą.
Temu, kto cię uderzy w policzek, nadstaw drugi, a temu, kto ci zabierze płaszcz i sukni nie odmawiaj.
Każdemu, kto cię prosi, daj, a od tego, kto bierze, co twoje, nie żądaj zwrotu.
A, jak chcecie, aby ludzie wam czynili, czyńcie im tak samo i wy.A jeśli miłujecie tych, którzy was miłują, na jakąż wdzięczność zasługujecie?

Wszak i grzesznicy miłują tych, którzy ich miłują.
Jeśli, bowiem dobrze czynicie tym, którzy wam dobrze czynią, na jaką wdzięczność zasługujecie? Wszak i grzesznicy to samo czynią.

A jeśli pożyczacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, na jaką wdzięczność zasługujecie? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, aby to samo odebrać z powrotem.

Ale miłujcie nieprzyjaciół waszych i dobrze czyńcie i pożyczajcie, nie spodziewając się zwrotu, a będzie obfita nagroda wasza i synami Najwyższego będziecie, gdyż On dobrotliwy jest i dla niewdzięcznych i dla złych. Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz.

I nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni i nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni, odpuszczajcie, a dostąpicie odpuszczenia.
Dawajcie, a będzie wam dane; albowiem, jakim sądem sądzicie, takim was osądzą i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą.

 

Miłość nieprzyjaciół, jest cechą chrześcijaństwa. Ona wywołuje wielką krytykę i jest szczególnie dla dotkniętych cierpieniem ludzi, chyba największym wyzwaniem.
Dlatego właśnie, ojca Philippa König fascynują ludzie, którzy tym przykazaniem żyją i je przyjmują.

Na pytanie, kto właściwie jest moim wrogiem, nie przychodzi mi do głowy żadna odpowiedź. Czy ja w ogóle mam wrogów?
Jasne, że są ludzie, którzy są dla mnie niesympatyczni, z których poglądami się nie zgadzam, czy też ci, którzy zachowują się niewłaściwie, a nawet podle.
Tacy ludzie mnie denerwują i są dla mnie nieprzyjemni. Określę ich chyba, jako „przeciwników”, być może, jako „idiotów”, ale chyba raczej nie, jako „wrogów”.

Prawdopodobnie mam po prostu wielkie szczęście, że w swoim życiu nie musiałem wycierpieć jakiejś niesprawiedliwości, by móc mówić o rzeczywistych „wrogach”.
Inaczej wygląda to u innych ludzi: Myślę tu o ofiarach przemocy, o ludziach wykorzystywanych i szantażowanych, o prześladowanych mniejszościach i o traktowanych, jak niewolników.
Oni musieli czasem przeżywać przerażające rzeczy. Na własnym ciele musieli doświadczyć, jak to jest być znienawidzonym prze drugiego, być torturowanym, wykorzystanym…
Oni mieliby powód, by móc mówić o „wrogach”.

W obliczu tego wszystkiego, wielu potrząsało głowami, gdy Jezus nawoływał do miłości nieprzyjaciół. Wydaje się to po prostu groteskowe, nie do przyjęcia: Jak na wszystko, co święte, np. rodzice powinni błogosławić mordercom swoich dzieci, czy też ofiary przebaczać swoim oprawcom?
Czy to nie kpina, szyderstwo z ofiar?!

Miłość do nieprzyjaciół, jest prawdopodobnie najtrudniejszym wymaganiem w całej Ewangelii. Wprawdzie już św. Tomasz z Akwinu, w swojej „Sumie teologii”, że tu w żadnym wypadku nie chodzi, by do wroga żywić sympatyczne uczucia. To byłoby perwersyjne i wstrętne dla miłości.
Jednakże, jeśli chodzi o wroga, – nawet, jeśli jest najgorszym zbrodniarzem, – chodzi o człowieka i dlatego też i jego ma dotyczyć moja miłość bliźniego.
Często jest to dosyć duże wymaganie!

Miłość do nieprzyjaciół, to chyba największa niezwykłość w obwieszczeniu Jezusa, to „test lakmusowy” życia chrześcijańskiego, – jak powiedział to kardynał Christop Schönborn z Wiednia.
Tu chodzi o to, by w logice przemocy i odwetu, nie poddać się świadomie ślepej złości, która jest niszcząca. Jezusa sam pokazał to swoim życiem, kiedy na krzyżu modlił się za swoich oprawców.

Orędzie miłości wroga, jednaj niesamowicie zachęca: Są niezliczone przykłady ludzi, którzy czynili dokładnie to, do czego w swojej mowie nawoływał Jezus: Myślę tu o 21 katolikach koptyjskiego kościoła, którzy w 2015 roku, w Libii zostali przez terrorystów w bestialski sposób zamordowani.
Myślę tu o papieżu Janie Pawle II, który odwiedził swojego oprawcę Mehmeta Ali Agcę w więzieniu i przebaczył mu.

Przykład tych ludzi sprawia, że jestem zadziwiony i stawiam sobie pytanie, czy też byłbym gotowy, tak przebaczyć, tak kochać, nawet, kiedy to boli?