Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Marka na temat: Spojrzeć złemu w oczy
Kategoria: Opublikowano: 5 sierpnia, 2019Autor: Siostra Salome Zeman
Ewangelia według św. Marka 7, 1- 8. 14- 15. 21- 23:
I zgromadzili się wokół niego faryzeusze i niektórzy z uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. A gdy ujrzeli, że niektórzy z jego uczniów jedli chleb nieczystymi rękami, to znaczy nieumytymi.- Albowiem faryzeusze i wszyscy Żydzi zachowują naukę starszych i nie jedzą, jeśli przedtem nie umyją starannie rąk.
A po powrocie z rynku, jeśli się nie umyją, nie jedzą; ponadto wiele innych zwyczajów przejęli i zachowują je, jak: obmywanie kielichów, dzbanów i miednic. –
Zapytali go tedy faryzeusze i uczeni w Piśmie: Dlaczego twoi uczniowie nie postępują według nauki starszych, tylko jedzą chleb nie umytymi rękami?
On zaś rzekł im: Dobrze Izajasz prorokował o was, obłudnikach, jak napisano:
Lud ten czci mnie wargami,
ale serce ich daleko jest ode mnie.
Daremnie mi jednak cześć oddają, głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi.
Przykazania Boże zaniedbujecie, a ludzkiej nauki się trzymacie.
I znowu przywołał lud i rzekł do nich: Słuchajcie mnie wszyscy i zrozumiejcie!
Nie masz nic na zewnątrz poza człowiekiem, co by wchodząc w niego, mogło go skalać, lecz to, co wychodzi z człowieka, to kala człowieka.
Albowiem z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, kradzieże, morderstwa.
Cudzołóstwo, chciwość, złość, podstęp, lubieżność, zawiść, bluźnierstwo, pycha, głupota:
Wszystko to złe, pochodzi z wewnątrz i kala człowieka.
Dla siostry Salome Zeman, dzisiejsza Ewangelia jest pytaniem postawionym kościołowi, ale też i pytaniem postawionym jej osobiście: Jak możemy stać się czyści?
Przy tym, byłoby to za proste, aby całą winę oddalić od siebie.
Myślę, że każdy z nas zna tego, czy innego człowieka, który jest zupełnie niewinny, który jest „biedną ofiarą”.
Wszystko jedno, o co chodzi- świat jest zły, bliźni chcą dla niego tylko tego, co złe, nikt nie ma na niego względu, każdy myśli tylko o własnej korzyści, a on sam wydaje się być kimś, kto przyciąga do siebie nieszczęścia i pech. Ja, znam wiele takich osób, którzy zbudowali sobie perfekcyjnie swoją własną rolę ofiary. Tego nie może zburzyć żaden argument.
Jedyne, co mogę osiągnąć za pomocą przeciwnego argumentu, to to, że sama zaliczę się do złego świata i do ludzi, którzy życzą mu wszystkiego, co niedobre.
To jest nawet genialne, jak niektórzy ludzie potrafią sobie wmówić, że oni wciąż stoją po stronie tych dobrych. Lecz, to nie jest uczciwe.
Myślę, że trochę z mentalności ofiary znajduje się w każdym człowieku- „To nie ja”, czasem już jest w nas, jak refleks. Przypuszczalnie, nie możemy już tego zmienić.
Jednak, wierzenie w to, że tak jest, zabiera nam szanse na wzrastanie i stania się lepszym człowiekiem, ponieważ do wzrostu należy zawsze i nieodparcie przekonanie, że coś potrzebuje zmiany i że ta zmiana też leży w mojej własnej odpowiedzialności.
Jasne, że czasami ta zmiana, którą sobie tak idealnie wyobrażę, wcale nie jest wykonalna.
Dzisiejsza Ewangelia o czystości i nieczystości, jest dla mnie wielkim pytaniem do mnie, jak i do kościoła, jako całości: Czy to, co złe we mnie, moja złość i wszystkie niedobre myśli pochodzą stąd, że inni ludzie utrudniają mi życie?
Czy dlatego w kościele jest tak wiele grzechów, ponieważ złe moce i źli ludzie kościół, jakby uwodzą?
To byłoby za proste, aby winę od siebie i od nas tak właśnie odpierać i oddalać. Wtedy nie potrzebne byłyby zmiany.
Jednak tak nie jest. Ja sama muszę nawracać się na nowo i na nowo zwracać się do Chrystusa. Kościół też musi tak uczynić.
Wszystko, co złe pochodzi od wewnątrz, – mówi Jezus w dzisiejszej Ewangelii.
My nie jesteśmy, tak po prostu biednymi ofiarami.
Dopiero, jeśli dopuścimy do siebie te myśli, tak osobiście, jak i w kościele, jeśli złemu spojrzymy prosto w oczy i nie będziemy więcej zerkać na boki, dopiero wtedy możemy uczyć się, jak stać się czystym i świętym.