Temat kazania: „O obchodzeniu się z winą”
Kategoria: Opublikowano: 25 kwietnia, 2018Autor: Pastor Katharina Plehn-Martins
05.09.2004 w kościele ewangelickim w Berlinie – Wilmersdorf
Droga wspólnoto bliska i daleka!
Okropność – to obrazy minionych dni z rosyjskiego miasta Biesłan. Chciałoby się tego nie widzieć i nie słyszeć. Najchętniej zatkać sobie uszy i zamknąć sobie oczy. Chciałoby się, by to się nigdy nie wydarzyło! Setkom dzieci skradziono ich życie, zanim jeszcze się ono rozpoczęło. Niektórzy brutalnie zamordowani. A inni?Jak można z takimi obrazami przed oczami dalej żyć? A rodzice i dziadkowie, którym zabrano, to co najcenniejsze, jak oni mają dalej żyć, po tym co się wydarzyło?
Światowy terroryzm jest olbrzymim problemem, ale też nierozwiązane problemy lokalne przyczyniają się do tego globalnego problemu. Zwalczanie terroryzmu to tylko jedna strona medalu – druga misi szukać i znaleźć polityczne i gospodarcze rozwiązanie dla obszarów wojny na świecie.
Tak długo, jak to się nie uda, nie będzie ustawać mordowanie niewinnych. Miliony pomordowanych należą też do ciemnej strony niemieckiej historii. Przypomnienie o podpaleniu Nowej Synagogi w Berlinie 9 listopada 1938 roku, jak też napad na Polskę w 1939 roku – wprowadzają nas w środek niemieckiej historii przewinienia.
„I przebacz nam nasze winy”. (Ewangelia św. Mateusza 6,12)
Moja wina? Mnie nie było jeszcze na świecie, kiedy podpalono Nową Synagogę. Co ja mam z tym wspólnego, że wtedy właściwie rozpoczęło się prześladowanie Żydów w Niemczech? Co ja mam wspólnego z wybuchem II wojny światowej? Z tą okropną wojną, zburzonymi miastami jak: Warszawa, St. Petersburg czy Coventry? Czy w końcu też nie zburzono Drezna, Berlina czy Hamburga? Czy nie było ofiar i sprawców po dwóch stronach? Pytanie o winę nie jest lekko określić. Skłonni jesteśmy szuka winy zawsze u innych. Jak i przez kogo rozpoczęła się wojna, to wiemy i o tym jeszcze dzisiaj przypomnimy! „I przebacz nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” (ewangelia św. Mateusza 6-12).
Czy mogę zapomnieć, jeśli w strasznych warunkach zostałem wydalony z mojej ojczyzny, jeśli wszystko straciłem. Jeśli w trakcie ucieczki zmarło moje dziecko? Czy mogę spotkać się bez wyrzutów z tymi, którzy mi to uczynili? Czy muszę pomimo tego całego cierpienia brać na siebie niemiecką winę – winę, gdzie jestem przecież niewinny?
„I przebacz nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” (ewangelia św. Marka 6-12). Nie ma żadnego uniku czy wykrętu: wina dotyczy nas wszystkich i sprawców i ofiary: jako dzieci i wnuki sprawców i ofiar. Jak się z tym obchodzić? Nie ma żadnej osobistej winy, ale przecież jest wspólna odpowiedzialność za to co w imieniu naszego narodu zostało uczynione innym. My potrzebujemy także przebaczenia za winę, którą „odziedziczyliśmy” po ojcach i matkach. Ja sama tez doświadczyłam bolesne przeżycie, kiedy ta wina mnie dopada. Wszystko jedno gdzie byłam: w Anglii, Norwegii, Rosji, we Włoszech czy w Izraelu. Byłam konfrontowana na różne sposoby z naszą ciemną przeszłością: w muzeach i na wystawach sztuki. Przy pomnikach, w czasie spotkań… Były tez spotkania, które przerodziły się w przyjaźnie i pozwoliły mi doświadczyć coś z tajemnicy przebaczenia…
Uznać winę to nie cel sam w sobie. To jest pierwszy krok do pokuty i nawrócenia. Stwarza przesłankę, by rozpocząć na nowo. Jeśli się to wzięło do siebie, wtedy należy przejąć odpowiedzialność za pokojową, przyjazną, godną życia przyszłość. Obojętnie czy w rodzinie, pracy, w polityce i społeczeństwie. Wszystko jedno jakie miejsce zajmujemy–powinniśmy przejąć funkcję wychowawczą, kształcącą opinię i nauczającą. Do tego należy też przezwyciężenie obrazu wroga, odkrycie ludzi z „tamtej strony muru” jako równych sobie, jako też cierpiących, jako też uwikłanych w winę. Ale jako ludzi!
Dalszym krokiem jest pielęgnowanie kultury pamięci. Spojrzenie w przeszłość pomaga kształtować lepszą teraźniejszość i przyszłość. Nie chodzi tu o żadne puste rytuały, o żadne pomniki wspomnień.
Ż wspomnienie o cierpieniu i winie przeciwdziała powstawaniu podobnych początków zła. Opowiadać i słuchać zamiast wypierać: upamiętnianie i dalsze przekazywanie tego następnym generacjom.
A także umożliwianie spotkań z tymi, którzy wcześniej byli nazywani „wrogami”. Wymienię tu pracę berlińskiego „Instytutu Kościoła i Judaizmu”, „Akcję znaki pokuty-służba pokoju”, „Fundacja rekompensaty dla przymusowych robotników” czy tez utworzona w Moskwie organizacja praw człowieka „Memorial”. One wszystkie i wiele innych pracują na rzecz przebaczenia i dokonują pracy, dążącej w tym kierunku.
„Miłujcie waszych nieprzyjaciół” (Ewangelia św. Mateusza 5,44a) -to przykazanie Jezusa otrzymuje odtąd całkiem szczególne brzmienie. Jest nam dane przez Boga zadanie, jak nam apostoł Paweł pisze:
„Albowiem w Chrystusie Bóg jednał świat ze sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazał słowo jednania” (2. List do Koryntian 5,19).
Przerwa z muzyką organową
Przypomnijmy sobie jeszcze raz ewangelię: ci zdenerwowani, „pobożni” mężczyźni, którzy zaciągnęli kobietę przed świątynię i postawili ją na środku placu: Jezus nie daje się sprowokować, on ich prawie nie zauważa, pisze palcem na piasku i mówi: „Kto pośród was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem…
Kiedy to usłyszeli, oddalili się jeden za drugim…” ( z Ewangelii św. Jana 8,7ff).
Ci mężczyźni zrozumieli: Bez winy też i ja nie jestem…Nie mam też prawa do oskarżania.
Być może musimy to sobie ciągle przypominać:
„Kto pośród was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem” (Ewangelia św. Jana 8,7).
Czy my także nie żyjemy i chętnie nie wydajemy wyroku ze świadomością naszej niewinności?. Jeżeli coś się nie udaje, wtedy przeważnie winni są ci inni: rodzice, nauczyciele, koledzy i koleżanki, szef, sąsiedzi, inni kierowcy, pielęgniarki, lekarz…
Przypatrzmy się aktualnej dyskusji dotyczącej „hartz IV” (w Niemczech stały zasiłek dla bezrobotnych): Partie nawzajem obwiniają się daną sytuacją. „Winny jest naród”- mówią jedni, „za bardzo się przyzwyczajono do roszczeń”- „winne jest państwo”, mówią inni, „ono prowadziło złą politykę”.
Dyskusja o ten zasiłek pokazuje jak lekko pytanie o winę przeniesione będzie na konto innych, którzy nie mają żadnego politycznego wpływu i władzy. Pokazuje też jak szybko pytanie o winę i odpowiedzialność może stać się piłką polityczno-partyjnych interesów.
Coraz więcej ludzi w Niemczech korzysta z pomocy socjalnej, liczba bezrobotnych i bezdomnych jest wysoka, o wiele za wysoka. Czy sami jesteśmy sobie winni? Czy nie są winni ci, którzy milczą, nie reagują, nie chcą o niczym wiedzieć i słyszeć, patrzą na bok; czy po prostu nie robią nic?
Czy nie jesteśmy winni, jeśli nie dajemy naszym dzieciom czasu i wsparcia, którego one potrzebują?
Gdy odmawiamy towarzystwa starym, chorym, nie mamy dla nich czasu, cierpliwości i dobrego słowa! Kiedy cierpiący z powodu mobbingu uczniowie, koledzy daremnie czekają na naszą pomoc i działanie?
„I przebacz nam nasze winy, jako i my przebaczamy naszym winowajcom” (Ewangelia św. Mateusza 6,12).
Jak możemy my jako ludzie, którzy sami ponosimy winę, innych oskarżać?
„Zrozumienie jest pierwszym krokiem do polepszenia”-mówi mądrość starego przysłowia. Zrozumienie jest dopiero początkiem. Do przyznania się do winy przed samym sobą i innymi należą: skrucha, nawrócenie, zmiana zachowań. To walka o to, by robić lepiej. To jest bardzo trudne, walczyć przeciwko własnej obojętności, przeciwko pogardzie wobec innych ludzi. To ostatecznie walka przeciwko przepaści w nas samych. To prośba o przebaczenie i gotowość przebaczać innym. Czasami są granice, których nie damy rady przekroczyć. Tego nie można pominąć i nie docenić.
Proste przykłady nie ujmują.
Być może tu wspólnota chrześcijańska jest w szczególny sposób wzywana i zobligowana, by nie rezygnować tam, gdzie fronty stają się coraz bardziej zatwardziałe: „Albowiem w Chrystusie Bóg świat jednał ze sobą nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazał słowo jednania: Pojednajcie się z Bogiem!” (2. List do Koryntian 5.19.20c) I z ludźmi!
Amen.