Ten zły gospodarz winnicy we mnie

Kategoria: Opublikowano: 2 lutego, 2021

Autor: Siostra M. Salome Zeman/ Bonn 07.10.2017
Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Mateusza

Ewangelia wg. św. Mateusza 21, 33- 44:
Posłuchajcie innej przypowieści! Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. 

Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami?” Rzekli Mu: „Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze”.  Jezus im rzekł: „Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. Kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży go”.

W przypowieści dzisiejszej Ewangelii, rolnicy mordują sługi, a potem syna właściciela winnicy. Siostra Salome Zeman wyjaśnia, co nam ta krwawa historia chce przekazać.

Z powodu niektórych ludzi, czasami muszę się denerwować. Oni rzeczywiście sądzą, że świat kręci się wokół nich. To ludzie, którzy krzywdzą innych, wykorzystują, a przy tym jeszcze nie mają wyrzutów sumienia, ponieważ są przekonani, że racja leży po ich stronie. Wierzą, że mają do tego prawo, że powinni mieć w życiu łatwo i wszystko musi się im udawać. Oni są przekonani, że wszystko się im należy i gotowi są dążyć do tego bez skrupułów. Jeśli nie wszyscy tańczą pod ich muzykę, wtedy czują się biednymi ofiarami tego złego, złego świata. Tak, czy owak, oni nigdy nie mają poczucia winy. Naprawdę powinniśmy im współczuć za ich zarozumiałość.

Nie chcę wymieniać tu żadnych nazwisk, ale jestem przekonana, że wszyscy ich znamy, tych złych gospodarzy winnicy z przypowieści dzisiejszej Ewangelii: z wielkiego świata polityki, aż do naszego kręgu znajomych.

Głupie jest to, że jeśli jestem całkiem uczciwa, odkrywam to też u siebie samej. Często czuję, że mam rację i często też uważam za niesprawiedliwe, kiedy bliźni coś ode mnie chcą, a ja im nie mogę, albo nie chcę dać. Wciąż inni dostają wszystko, a ja nic. Wciąż inni są faworyzowani, a ja przeoczana. Wciąż musze wykonywać nieprzyjemną pracę, podczas, gdy inni wyszukują sobie to, na co mają ochotę. Zawsze. Nie lubię tego mówić, ale to prawda: jestem też złym winiarzem.

Nie, oczywiście, że nie zawsze i we wszystkim jestem złym winiarzem. Ale znam dobrze tę stronę siebie. Nie lubię ich, ale nie mogę się ich po prostu pozbyć. Czasami po prostu podkrada się do mnie i atakuje od tyłu.

Zły winiarz we mnie robi dokładnie to samo, co zły winiarz z Ewangelii: mocno wierzy, że wszystkie owoce w winnicy są jego. Wszystkie. Nie tylko te, których naprawdę potrzebuje do życia, ale wszystkie. I że uzasadnione jest walczyć za nie do krwi. W razie potrzeby także przeciwko synowi.

Ale mam nadzieję, że: kiedy nadejdzie odpowiedni czas, właściciel mojej winnicy przyjdzie i pozwoli zabić złego winiarza we mnie. Mam nadzieję, że zostało po mnie jeszcze coś, co nie jest złym winiarzem. Coś, co naprawdę zasługuje na dalszą pracę w winnicy Boga, a to nie znaczy, że świat powinien kręcić się wokół mnie. Coś, za co Bóg jest gotów oddać swojego Syna. Coś, co jest gotowe oddać z nim i dla niego. Autorka:
Siostra M. Salome Zeman jest franciszkanką z Siessen, ma dyplom z teologii i studiuje język angielski we Fryburgu.