Wezwanie Jezusa o naszą całościową odpowiedź
Kategoria: Opublikowano: 10 marca, 2021Autor: Siostra Johanna Domek/ Kolonia- 26.09.2020
Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Mateusza
Ewangelia wg. św. Mateusza 21, 28- 32:
Co myślicie Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!” Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?” Mówią Mu: „Ten drugi”. Wtedy Jezus rzekł do nich: „Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć.
Często przez nasze usta przechodzą szybko odpowiedzi, którym brak przekonania- na skutek nie trzeba długo czekać. Całościowa, pełna odpowiedź wymaga praktyki, wie o tym też siostra Johanna Domek. Rady odnajduje w skarbcu tradycji benedyktyńskiej.
Nawet, jeśli każdy człowiek może powiedzieć zarówno „Tak”, jak o „Nie”, są ludzie, u których spontanicznie częściej pada „Nie” i ci, którzy częściej mówią „Tak”. Tu odgrywa rolę wiele rzeczy, jak na przykład charakter, biografia, sytuacja, osoba, która czeka na odpowiedź.
Nasze „Tak” czy „Nie ma spontanicznie często bardzo różne powody. W przypowieści Jezusa lecz, nie chodzi o spontaniczność, lecz o decyzję i rozstrzygnięcie. Tu chodzi o to, czego chce Bóg i o to, co ja chcę i o dojście do Królestwa Bożego.
Często słyszę, jak ludzie mówią: „Tego przecież nie chciałem”. Nie zawsze, nieraz na pierwszy rzut oka jasne jest, czego się chce. Czasem byłoby mądre, by okazyjnie w przebiegu wydarzenia zrobić przerwę i zapytać siebie- czego właściwie chcę?
Wszyscy możemy się pomylić, czy przejęzyczyć, jak ci dwaj synowie w przypowieści, czasami możemy powiedzieć to, czego tak naprawdę nie mamy na myśli. Przypuszczalnie każdemu od czasu do czasu potrzebna jest korekta. To zawsze jest możliwe.
Lecz w przypowieści, Jezusowi chodzi o coś więcej, mianowicie o to, by czynić to, co się powiedziało i zdecydowało. Ta historia upomina mnie, abym mówiła to, co też będą czynić i czyniła to, co powiedziałam. Odpowiedź, której udzielam, powinna być spójna i całościowa. Ona powinna być całością, słowem i czynem, sercem i ręką!
Każdego dnia mogę ćwiczyć w słowach, które wypowiadam i odpowiedziach, których udzielam, aby moje słowa, moja życiowa odpowiedź nie stały się bezduszną odpowiedzią rozdartej osoby. Nawet, może przede wszystkim, w myślach, które poruszam i które poruszają mnie w moich działaniach. Sposobności jest tu wiele.
Benedykt z Nursji (480-547) w swojej regule zakonu napisał fragment o tym, jak mnisi powinni zachowywać się podczas modlitwy. Dla mnichów modlitwa jest podstawą wszelkiej działalności. Tak zakończył: „Kiedy śpiewamy psalm, stoimy tak, aby serce i głos były w harmonii”.
Przypowieść Jezusa zaprasza nas, abyśmy żyli całościowo, jako zespoleni ludzie. Chcieć i móc to początek, jednak bez tego, by też mówić i czynić, to co chcemy, nie zajdziemy daleko. Jezus otworzył nam dojście do Królestwa Bożego, jak nigdy przedtem. Jednak przejść tam musimy sami z ciałem i duszą, sercem i czynem. Drzwi są otwarte, przejść tam możemy tylko, jako cali ludzie, całościowo.
Autorka:
Siostra Johanna Domek OSB od ponad 40 lat jest benedyktynką w Kolonii-Raderbergu, gdzie prowadzi kursy i rekolekcje. Pracuje w mediach zakonu i publikuje liczne prace na temat duchowości.