Wieczny strach, że otrzymam za mało

Kategoria: Opublikowano: 20 marca, 2019

Autor: Siostra Ursula Hertewich/ katolisch. de

 Ewangelia według św. Marka (10,35-45)

Wtedy zbliżyli się do Niego synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, i rzekli: „Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy”. On ich zapytał: „Co chcecie, żebym wam uczynił?” Rzekli Mu: „Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twojej stronie”. Jezus im odparł: „Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?” Odpowiedzieli Mu: „Możemy”. Lecz Jezus rzekł do nich: „Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale [dostanie się ono] tym, dla których zostało przygotowane”.

Gdy dziesięciu [pozostałych] to usłyszało, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich: „Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”.

Zapowiedź cierpienia Jezusa, musiała wywołać wśród apostołów oszołomienie. Jednak nie: Jakub i Jan próbują zarezerwować sobie w niebie szczególne miejsca, loże. Strach, że będzie się poszkodowanym, że otrzyma się za mało, obecny jest też dzisiaj w kościele, – tak mówi siostra Ursula Hertewich.

Być wielkim i małym, panować i służyć, być na górze i na dole…-: Chwileczkę, czy ten temat nie był niedawno przerabiany?”, pytam siebie, przeglądając Ewangelię z 29. Niedzieli roku kościelnego, na podstawie, której powinnam przygotować tę interpretację.
Rzeczywiście, przy dokładnym przyjrzeniu się, odkrywam, że właśnie 4 tygodnie temu słuchaliśmy fragmentu z Ewangelii św. Marka, który zadziwiająco podobny jest do dzisiejszego fragmentu. Chciałoby się powiedzieć: Nie do uwierzenia podobny.

Początek jest prawie taki sam- Jezus chce swoim najbliższym objaśnić swoją drogę, która przed nim się znajduje: „Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. I będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją” (Ew. św. Marka 33,34a).

Bez uprzedzeń, można by przecież przypuszczać, że ta zapowiedź cierpienia Jezusa wśród uczniów mogła wywołać oszołomienie. Jednak przyczyna wstrząsu leży gdzieś indziej: Przed 4 tygodniami dyskutowali oni, kto spośród nich jest największy, a w dzisiejszej Ewangelii opowiedziane będzie, jak Jakub i Jan u Jezusa, za plecami innych chcą zarezerwować sobie loże.

„Kiedy dziesięciu pozostałych to usłyszało, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana” (Ew. św. Marka 10,41) – W Ewangelii nie ma takiego drugiego miejsca, które mnie tak przykro dotyka, jak to. Próba Jezusa, by swoich uczniów wprowadzić na drogę jego misji zbawienia, kończy się już drugi raz na dziecinnych przepychankach. Na miejscu Jezusa, chyba szukałabym nowej grupy, która towarzyszyłaby mojej misji z wielką lojalnością i współczuciem.

Jednak Jezus tego nie robi i w tym ukazuje się Jego wielkość. Jezus nie odrzuca swoich uczniów, kiedy oni nie spełniają jego oczekiwań. On próbuje ich uczulić na system krzywdy, w którym dominuje w każdym działaniu ślepa żądza, powodująca nieskończone cierpienia.

Być wielkim i być małym, rządzić i służyć, być na górze i na dole… Pokusa, by się po prostu zdenerwować na śmieszną kłótnię uczniów jest rzeczywiście duża.
Jeśli, ja się odważę, spojrzeć uczciwie na moje własne życie, muszę uczciwie przyznać, że czasami też w moim własnym sercu, w środku kościoła i społeczeństwa obecny jest strach, że zostanę poszkodowany, niedoceniony, że dostanę za mało…

„Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz, aby służyć i oddać swoje życie na okup za wielu”. – Tak kończy się dzisiejsza Ewangelia
Być może jest to największa służba, którą Jezus nam przez poświęcenie swojego życia udowodnił. Objawienie naszej najgłębszej wartości, która na tym się opiera, że każdy, pojedynczy człowiek jest bezwarunkowo kochanym Bożym dzieckiem. Im bardziej będę świadomy tej rzeczywistości, tym mniej będę musiał udowadniać na tym świecie moją wielkość. Przez swoją śmierć i zmartwychwstanie, Jezus uwolnił nas od wszelkiego wokół nas zgromadzonego lęku i uprawił nas do tego, by służyć życiu bez zerkania na zapłatę.
To jest wielkie!