Wspólnota, która nie służy, nie służy niczemu, Wielki Czwartek 2015

Kategoria: Opublikowano: 30 września, 2019

Autor: Monsignore Wilfried Schumacher
Kapłan i dziekan katedry w Bonn


Przed tym nabożeństwem zastanawialiśmy się, czy powinniśmy pozostawić, w ten wieczór, tą jasną, błyszczącą chustę wielkopostną, w wieczór, który już wskazuje na ciemność Wielkiego Piątku.

Jednak, uświadomiliśmy sobie, że w dzisiejszy wieczór, ta wielkopostna chusta przedstawia naszą życiową rzeczywistość. Nasze całe życie rozgrywa się przed tą zasłoną, którą Bóg sam kiedyś odsłoni w godzinę naszej śmierci. Wtedy mianowicie, kiedy zobaczymy go takim, jakim jest. Wtedy zostaniemy zaproszeni do niebieskiej uczty weselnej. Eucharystia jest tylko odbiciem tej uczty. Dlatego, w dzisiaj wieczór świętujemy przed tą zasłoną.Tylko obojętni, zagłuszeni ludzie nie rozpoznają tej szczególnej sytuacji w tą godzinę.

„Jako, że swoich, którzy byli na świecie, umiłował, udowodnił im swoją miłość aż do końca”, tak Ewangelista Jan rozpoczyna swój tekst o tym wieczorze.
„Gorąco pragnąłem spożyć tę wieczerze paschalną z wami przed moja męka” (Ew. św. Łukasza 22,15), tak cytuje Łukasz swego Pana.

Tu nie chodzi, jak w latach wcześniejszych o wspólną ucztę Paschy, tu chodzi o ostatnią wieczerzę, o nowe przymierze z ludźmi, o Nowy Testament, który łączy całe dziedzictwo.

Pan zaprasza wszystkich

W oczy rzuca się, że Jezus zaprasza wszystkich swoich ludzi. Także Judasza, który- z próżności, czy zachłanności, czy ze względów politycznych- odrzucił całą solidarność.
Także zaprasza Piotra, który w decydującym momencie powiedział: „Ja nie mam z nim nic wspólnego, ja nie znam tego człowieka”.
Także zaprasza tych, o których Ewangelista Mateusz, w swoim opowiadaniu o spotkaniu ze zmartwychwstałym, napisał „Niektórzy powątpiewali”.

Czy wy, chcielibyście ucztować z takimi ludźmi? Prawdopodobnie, nie. My nie zapraszamy nielubianych gości. Takich, na których nie możemy liczyć- z całą pewnością- nie zapraszamy!

Jednak Panu, to nie przeszkadza! On zaprasza wszystkich! Kościół szybko zapomniał o tej wspaniałomyślności swego mistrza!
Wychodząc od słowa Pawła, „kto niegodnie chleb spożywa i pije kielich Pana, ten zsyła na siebie sąd”, bardzo szybko zostanie ustalone, kto jest niegodny. Zadaliśmy sobie tak wiele trudu, by to stosować, a dzisiaj dziwimy się, że tak wielu od nas odeszło.

Papież Franciszek powiedział: „

Eucharystia nie jest naprawdę dla doskonałych, lecz wspaniałomyślnym środkiem uzdrowienia i pożywienia dla słabych. Często zachowujemy się, jak kontrolerzy łaski, a nie, jak jej propagatorzy. Kościół jednak nie jest żadną stacją celną, on jest domem Ojca, gdzie jest miejsce dla każdego z jego trudnym, ciężkim życiem”.

Wzmacniający pokarm i wsparcie bliźnich

To jest wieczór święta Paschy. To przypomnienie o wyjściu narodu Izraela z niewoli Egiptu. To niespokojna noc. Czy spełni się wreszcie to, co zapowiedział Mojżesz.
W tej sytuacji powinni oni spożywać pokarm i to we wspólnocie. Powinni spożywać upieczonego baranka i świeżo upieczony chleb z mąki, soli i wody. Powinni przyjmować ten pokarm w grupach, każda jednego baranka. Takiego posilenia potrzebują ludzie, którzy chcą wyruszyć w nową, nieznaną przyszłość. Oni potrzebują wzmacniającego posiłku i wsparcia współbraci.

Pan, stary rytuał zastępuje przez symbole chleba i wina i daje im nowe znaczenie, nowy sens.
W chlebie i winie, daje się sam, jako pokarm, a ci, którzy chcą go spożywać i pić, świętują to, że należą do Boga. Oni są przez Boga kochani, uratowani, zbawieni, moc zostaje zniewolona, przemoc i śmierć zostały pokonane, a nieszczęście ich ominęło.

Na to, że to święto nie będzie świętem indywidualnym, że oni nie przychodzą, nie świętują, a potem nie idą swoją drogą, jest jeszcze znak i umycie nóg. Ta służba umycia nóg, ubogaca to święto, ona łączy je z codziennością. Bez tej służby, święto to pozostałoby puste i czcze.
Wspólnota z Jezusem, wskazuje jednocześnie na wspólnotę uczniów ze sobą.
Wspólnota uczniów, musi zostać urzeczywistniona przez czyn, inaczej nie przetrwa wspólnota z Jezusem.

Tak Bóg obchodzi się z nami

Jak wygląda to w praktyce? Nasz papież, wysyła nas na społeczne peryferia, nasz arcybiskup mówi o 90 procentach, którzy nie chodzą do kościoła i którymi powinniśmy się zainteresować. To nie jest wygodne. Tu, w pierwszej linii nie chodzi jednak o nas! Tu chodzi o innych! Tu chodzi o tych odrzuconych, o tych zrozpaczonych, wątpiących, o niewierzących, o pytających, o tych niepewnych, którzy już nie mają odwagi, o tych, którzy nas dawno już skreślili. Z ręką na sercu! Kto z nas wychodzi im naprzeciw?

„Kościół, który nie służy, służy niczemu”, tak sformułował to francuski biskup Gaillot. Tu nie jest tylko mowa o urzędnikach kościelnych!

Powinniśmy być, jak apostołowie. Jesteśmy, jak oni posłani aż na krańce ziemi. Najpierw jednak, jesteśmy zaproszeni- nawet, jeśli nie jesteśmy elitą chrześcijańską.
Jesteśmy serdecznie zaproszeni na ucztę.

Zanim zostaniemy wysłani w świat, klęka przed nami sam Pan. On nie myje nam głowy, ani rąk, lecz nogi, które dotykają ziemi, zakurzonej codzienności. One noszą ślady pracy, blizny czasu. Kto ogląda nasze stopy, ten ogląda nas. Ten widok nie jest dla każdego przyjemny, dla niektórych jest to za duże wymaganie. Jezus to czyni! Umycie nóg, nie jest żadnym pobożnym teatrem, lecz znakiem wielkiego szacunku i fizycznej sympatii.
Tu wydarza się „Trening, zaprawa do chrześcijaństwa”.

Tak Bóg obchodzi się z człowiekiem. „Ja dałem wam przykład, abyście wy tak czynili, jak ja to uczyniłem”.
Nasza miłość do człowieka jest echem jego miłości do nas.