Zamiana ról

Kategoria: Opublikowano: 30 października, 2020

Autor: Siostra Christine Klimann / Rzym 19.10.2019
Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Łukasza

Ewangelia wg św. Łukasza 18, 1- 8:
Powiedział im też podobieństwo o tym, że powinni zawsze się modlić i nie wstawać, mówiąc: Był w jednym mieście pewien sędzia, który Boga się nie bał, a z człowiekiem się nie liczył.
Była też w owym mieście pewna wdowa, która go nachodziła i mówiła: Weź mnie w obronę przed moim przeciwnikiem.
I przez długi czas nie chciał. Potem zaś powiedział sobie: Choć Boga się nie boję, ani z człowiekiem się nie liczę, ale ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, aby nie przyszła i nie uderzyła mnie w twarz.

I rzekł Pan: Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia powiada!
A czyżby Bóg nie wziął w obronę swoich wybranych, którzy wołają do niego we dnie i noce, chociaż zwleka w ich sprawie?
Powiadam wam, że szybko weźmie ich w obronę. Tylko, czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, kiedy przyjdzie?

Nasza autorka dziwi się: Czy tu Bóg porównywany jest z niesprawiedliwym sędzią, który ignoruje krzyki uciśnionych? Christine Klimann idzie za śladem tej walecznej wdowy i natrafia w Nowym Testamencie na inną kobietę.

Historia o tej innej wdowie z dwoma monetami i skarbonką, byłaby łatwiejsza do skomentowania. Historia naszej wdowy jest trudniejsza i pełna sprzeczności. Dlaczego Jezus mówi, że my powinniśmy się nieustannie modlić, skoro Bóg nie zwleka, by nam pomóc? Dlaczego Bóg porównywany jest do niesprawiedliwego i bezwzględnego sędziego? Wreszcie, przede wszystkim najważniejsze: Jeśli Bóg nie zwleka, by pomóc tym krzyczącym i dochodzących swych praw, to, dlaczego tak wiele ludzi na tym świecie cierpi najgorszą niesprawiedliwość?

Wydawać by się mogło, że Jezusowi nie przeszkadzają te sprzeczności. Przypuszczalnie więc, nie chodzi tu o niesprawiedliwości tego świata, lecz o coś zupełnie innego: o stosunek do Ojca.
Jak możemy w naszym życiu określić nasz związek z Ojcem?
Dobry związek wymaga starań, pielęgnowania. Wtedy, nieustanna modlitwa, to nie żadne moralne wymaganie, lecz to wyraz wewnętrznej potrzeby, wyraz przyciągania, bycie przynależnym.
Czy ktoś od zakochanego może wymagać, aby ten o swojej ukochanej myślał tylko przez 3 godziny dziennie? A przez resztę dnia miałby się tak zachowywać, jakby jej nie było, by móc lepiej koncentrować się na swojej pracy? Bardziej prawdopodobne jest to, że myśli jego o niej traktuje, jak cichy skarb, który nosi przy sobie, rozwija swoją kreatywność, by na nowo okazać jej znak sympatii. W fazie zakochania, odbywa się to z łatwością i lekkością i wypływa z siebie samego. Sztuką jest, by ten ogień zachować przez długi czas. Czasami chodzi o to, by zachować żar i oczekiwać, że ogień na nowo się roznieci.

Kiedy wokół nas będzie „chłodniej”, to drugi aspekt będzie miał duże znaczenie: zaufanie.
Jezus nie obiecuje nam natychmiastowego rozwiązania wszystkich problemów. Trudno jest patrzeć na korupcję, wykorzystywanie i przemoc, która się nie kończy. Mamy tak wiele dramatów, katastrof- małych i dużych. Wtedy, jak tej wdowie może przyjść chęć, kogoś, kto jest za to odpowiedzialny (niech by to był i Bóg), uderzyć w twarz!

Czy też szukamy innej drogi i pozwolimy sobie, by ta wdowa wskazała nam tę drogę i odważymy się zaufać?
Musimy jasno powiedzieć: To nie jest żadna naturalna, lecz ryzykowna i paradoksalna postawa. Tu brak ludzkiej logiki.
Jeśli jednak, rzeczywiście stawiam na związek z Bogiem, to wtedy mógłbym zrezygnować ze swoich racji i wymagań i tak, jak owa wdowa, oddać swoje ostatnie monety: w tym paradoksalnym, jednak niezburzonym zaufaniu. Ona ufa, że Bóg o niej nie zapomni i o nas i wszystkich tych, dla których pragnę gorąco, by w jeszcze nieznany sposób ukazała się dobroć, łaska Pana i sprawiedliwość.

Autorka:
 Siostra Christine Klimann należy do kongregacji pomocników, jest referentką pastoralną i studiuje w Rzymie psychologię.