Bóg bez miary

Kategoria: Opublikowano: 24 stycznia, 2021

Autor: Siostra Birgit Stollhoff/ Bonn 10.06.2017
Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Jana

Ewangelia wg. św. Jana 3, 16- 18:
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.

Ponieważ Bóg tak bardzo ukochał świat, dlatego chciał nas, ludzi, uczynić wolnymi od lęku o własne życie, – pisze siostra Birgit Stollhoff, interpretując Ewangelię wg. św. Jana.

Facebook mówi nam, ilu mamy przyjaciół, w internecie możemy sprawdzić stan konta. Świadectwo szkolne, czy IQ stwierdza, jacy jesteśmy mądrzy. Mierzymy, z jaką prędkością biegamy, a nasza waga ciała, czy rozmiar ubrania mówią, jak wyglądamy.
Naszą przeszłość odmierzamy z doradcą finansowym według motta: „Mój dom, moje auto, mój jacht…”. Przyszłość widzimy w statystykach. Mierzymy nasze życie za pomocą liczb. Musimy się też liczyć z tym, że nasze życie ma datę końcową, nasz czas jest ograniczony. Tam, gdzie ograniczone są zapasy, czy też szkodliwe środki, przy zrównoważeniu pomagają liczby.
Formą zrównoważenia w społeczeństwie są też normy, zasady. One wyznaczają to, co może zrobić jednostka i jakie są konsekwencje, kiedy ktoś przekroczy granicę. Lecz w tym ujawnia się też dylemat: Kto mierzy, ten też sądzi, kto trzyma się norm, pozostaje w normie społeczeństwa. Kto nie zachowuje normy, nie trzyma się zasad, kim- jest? Rzadko. Nienormalnym? Autsajderem? Prawo dla pojedynczego człowieka z jego szczególnymi historiami życiowymi, nigdy nie będzie całkiem sprawiedliwe. Liczby i normy są dla naszego życia za bardzo ograniczone.

Bóg, dlatego też postawił na całkiem szczególną miarę: „Tak bardzo Bóg umiłował świat, że Syna swojego Jednorodzonego nam podarował”. Akurat krzyż, ta niesprawiedliwa śmierć Jezusa Chrystusa, będzie tu znakiem Bożej miłości. Ponieważ Bóg „tak bardzo” kocha, chciał nas uwolnić od strachu o własne życie, od własnych ograniczeń.
Śmierć Jezusa zatrzymała nasz tykający zegar, nasz wir życia: Nie bój się, przestań się prześcigiwać, przestań się porównywać. Miłość Boża, jego „tak bardzo”, jest daleko wystarczająca dla wszystkich ludzi, w jego wieczności dla wszystkich starczy miejsca, nikt nie otrzyma za mało.

A my, z naszymi obrachunkami: „Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy…?’ My osądzamy siebie samych. Zawsze będzie ktoś lepszy od nas, ktoś, kto więcej zarabia od nas, jest mądrzejszy itd. Kto ciągle próbuje, wszystko zawsze robić właściwie, – stanie się ograniczony, pozbawiony skrupułów, utkwi w ciasnocie swojego życia.

Co się stanie, jeśli zaczniemy patrzeć oczami Boga, opisuje Teresa z Avili, kiedy pozwala ona, aby Bóg przemówił do duszy: „W głębi mojego serca, noszę twój portret, tak prawdziwie namalowany, on promieniuje tak, że każde trwożliwe pytanie oniemieje”.
Kiedy będziemy siebie postrzegać oczami Boga, wtedy rozpoznamy, jacy jesteśmy wspaniali, idealni. Tylko kto ma dużo, kto ma za dużo, może coś ofiarować. Kiedy czuję się „tak bardzo” przez Boga kochany, to mogę „dużo” więcej. Czasami, kiedy w moim życiu jest bardzo cicho, wtedy czuję, ile wolności, ile bogactwa skrywa się w tym „tak bardzo”. Potem dopiero, w tym bogactwie, zaczyna się właściwe naśladowanie, prawdziwe zbawienie. Autorka:
Siostra Birgit Stollhoff CJ, należy do zgromadzenia Congregatio Jesu (siostry Mary). Studiuje teologię i jest współodpowiedzialna za pracę medialną zakonu.