Boże Ciało 2014- Wyrusz do kraju, który ja ci wskażę
Kategoria: Opublikowano: 10 listopada, 2019Autor: Monsignore Wilfried Schumacher
Kapłan katedry w Bonn
Prawie 150.000 Niemców rok po emigracji z Niemiec. Jedni, szukając przygody, inni z nadzieją na korzystniejsze perspektywy w zawodzie, albo lepszą szansę na sukces.
Są też tacy, którzy uważają, że zagranicą z ich niewielką emeryturą, będą mogli lepiej żyć, niektórzy zaś wyjeżdżają z kraju z powodu wielkiej miłości.
W telewizji są programy dokumentalne „Good bye Deutschland”, „Moje nowe życie”, w których pokazywane są starania emigrantów, którzy chcą zadomowić się w nowej ojczyźnie. Oni emigrują z kraju, aby wszystko zacząć od nowa.„Wyrusz do kraju, który ja ci wskażę”- takie motto nadaliśmy tegorocznemu świętu Bożego Ciała.
„Wyrusz do kraju, który ja ci wskażę”, to nie tylko motto, które opisuje sytuację emigrantów.
Wielu ludzi dzisiaj zmuszonych jest, by opuścić to, co znane i zaufane i podążać do tego, co nowe i nieznane. W przeciwieństwie do poprzedniej generacji, dzisiaj gotowość do mobilizacji i elastyczności, są prawie wymaganiem, by dobrze żyć.
Tak, jak u emigrantów, jest też dużo powodów i konieczności, by wyruszyć w nowe.
Nasze przewodnie hasło „Wyrusz do kraju, który ja ci wskażę”, wzięte jest z Pisma świętego, którego fragment przed chwilą słyszeliśmy. Jest to Słowo Boże skierowane do Abrahama.
To jest pierwsze słowo, które Bóg kiedykolwiek wypowiedział do człowieka.
Czyż to nie jest z naszej strony zarozumiałość, że przez ten wybór tematu porównujemy się z Abrahamem?
Abraham jest „Ojcem wierzących” i przyjacielem Boga (Księga Izajasza 41,8).
Dlatego, to Słowo Boże skierowane jest do niego, ma prawie już charakter programowy.
To, co Bóg powiedział do Abrahama, dotyczy też i nas.
Spójrzmy na to z trzech perspektyw:
– Wyrusz w drogę
– Powinieneś być błogosławieństwem
– Iść
- Wyrusz w drogę
W tekście hebrajskim, czasownik ten występuje dwa razy, tak, jakby Bóg chciał podkreślić ważność tego nakazu. Wyrusz w drogę!
Nie troszcz się o nic innego, idź swoją drogą, przetnij więzy, okowy, idź, bez patrzenia za siebie. Wyjdź z swego kraju, z domu ojca twego, z swoich powiazań i pokrewieństwa, z dala od wszystkich gospodarczych, socjalnych, politycznych i uczuciowych związków- i to wszystko, ponieważ Bóg cię woła!
Być może, w niektórych sytuacjach waszego życia, takiego konkretnego słowa Bożego byście sobie nawet życzyli. Zamiast rozmyślania, zastrzeżeń, tylko jasne i konkretne- „Wyrusz w drogę!”
Dla ludzi wierzących, takie wymarsze, przełomy w życiu, mogą być momentami, w których Bóg wkracza w ich życie, w których oni pytają siebie, dokąd Bóg ich woła.
Jest wiele powodów, by zostawić to, co znane- dla wierzących, dochodzi do tego jeszcze zawsze moment woli boskiej.
To, w chwili wyruszenia, nie zawsze może być bezpośrednio rozpoznawalne. Jednak, kiedy popatrzę wstecz, na wymarsze w swoim życiu, to mogę rozpoznać w tym wołanie Boga.
„Życie można zrozumieć tylko, patrząc wstecz, ale nie musi się tym żyć idąc do przodu”, powiedział Kierkegard.
- Powinieneś być błogosławieństwem
„Błogosławieństwo”- jest to dla współczesnych coś bardzo ważnego. Słowo to należy już do używanego języka świeckiego: człowiek, rzecz, czasem nawet pogoda, będzie błogosławieństwem dla innych.
Jednak błogosławieństwo jest czymś głęboko boskim. „Ty, powinieneś być błogosławieństwem”. W Abrahamie, Bóg obwieszcza przelewającą się pełnię błogosławieństwa.
Kto wypowiada błogosławieństwo, oczekuje czegoś od Boga, otwiera nowe wymiary- opuszcza małość codzienności. Kto prosi o błogosławieństwo dla siebie, czy innych, oczekuje objawienia Boga na świecie. Kto się poddaje błogosławieństwu, oczekuje czegoś: odczuwalności Boga w swoim życiu.
Błogosławieństwo, to nadzieja, przyszłość, to zaufanie życiu.
Być błogosławieństwem dla innych- to nie być sędzią nad innymi, nie być nauczycielem, nie być władcą.
Pesymiści nie mogą błogosławić, ponieważ oni nie wierzą w życie i w jego szanse i możliwości.
Ten świat, mógłby rzeczywiście inaczej wyglądać, gdyby wierzący- jak Abraham- zdobyliby się, by chcieć być błogosławieństwem dla drugich.
- Iść
Teraz, można by pomyśleć, że wszystko zostało powiedziane dla określonej grupy wiekowej, dla młodych, którzy życie z jego przełomami, zmianami maja jeszcze przed sobą. Wszyscy inni, którzy się już jakoś w swoim życiu ustawili, zapewnili sobie bezpieczeństwo, które konieczne jest do beztroskiego życia, mogą teraz odpocząć i patrzeć, jak inni się wysilają, aby być posłusznym Słowu Bożemu. Może, byłoby to aktualne, gdyby nie ten mały akcent na końcu: „Abraham liczył 75 lat, kiedy wyruszył z Haranu”.
Bohaterem historii nie jest żaden młody człowiek, lecz stary mężczyzna, który miał swoja przeszłość zostawić, któremu została przepowiedziana wieka przyszłość. Dlatego też, nie ma dla nas żadnej możliwości, byśmy usiedli na laurach.
To słowo do Abrahama dotyczy też i nas.
„Abraham idzie”- tak, jak po nim wielu wierzących w historii. Wiara też znaczy, by być ciągle w ruchu. Nie stać cicho w miejscu i uważać, że jest się dobrym chrześcijaninem i to ma wystarczy. Tu nie chodzi tylko, by wierzyć, że istnieje niebo, lecz, by go szukać.
Abraham jest pierwszym człowiekiem, który wie, że to wszystko tu nie jest już tym wszystkim; że my wciąż na nowo musimy wyruszać, że potrzebujemy celu, by nie pozostać na uboczu. Abraham może iść swoja drogą, ponieważ on zaufał Bogu i wie, że wszystko będzie dobrze!
O to też chodzi dzisiaj, w święto Bożego Ciała: nasza procesja będzie symbolem wyruszania w naszym życiu. Nasza procesja pokaże naszą gotowość, aby być błogosławieństwem dla ludzi. Nasza procesja jest wyznaniem, że my, jako wierzący, ciągle jesteśmy w drodze przez ten świat, w drodze do kraju, który mam chce wskazać Bóg!