Co wspólnego ma Boży plan z gwiazdami
Kategoria: Opublikowano: 19 marca, 2019Autor: Ojciec Philipp König/ katolisch. de
Ewangelia według św. Mateusza (2,1-12)
Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon”.
Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: „W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy,
nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy,
albowiem z ciebie wyjdzie władca,
który będzie pasterzem ludu mego, Izraela”.
Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: „Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon”.
Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.
Ojciec, Philipp König uwielbia patrzeć w gwiazdy. Patrzenie w niebo nocą, sprawia, że człowiek czuje się wtedy bardzo mały. Dominikanin jest pewny, że z gwiazd pozwala się wyczytać także Boża miłość.
Od zawsze gwiazdy robiły na mnie duże wrażenie, fascynowały mnie. Kiedy, w noc pełną gwiazd patrzyłem w górę, na niebo, to wtedy nie chciałem odwracać wzroku od nieba. Gwiazdy wywołują u mnie uczucie , że jestem ze wszystkim bardzo głęboko złączony, że jestem częścią wielkiej części świata.
Jednocześnie jestem też świadomy, jak mały jest „mój” świat, „moja” planeta, jak ostatecznie ja sam jestem mały w obliczu wielkiego uniwersum.
To patrzenie w gwiazdy łączy ludzi wszystkich czasów i kultur. Od pradziejów ludzie spoglądają w dalekie niebo gwiazd i pytają, co za tym może się ukrywać.
Ta fascynacja ukazuje się w astronomii i kosmonautyce, inspiruje do tworzenia wspaniałych filmów- i powieści i sprawia, że niektórzy wciąż na nowo, z ciekawością patrzą do horoskopu…
Według antycznego wierzenia, wraz z narodzinami każdego człowieka, na niebie wschodzi gwiazda. Uważam, że to jest bardzo piękne. Oczywiście przy narodzinach szczególnie ważnego człowieka, gwiazda musiałaby być odpowiednio jasna i świetlista gwiazda, która zewsząd byłaby widziana.
Przy narodzinach Jezusa, na niebie pojawił się całkiem szczególny gwiazdozbiór: „Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie” (Ewangelia św. Mateusza 2,2), powiedzieli astrologowie w Ewangelii. Prawdopodobnie chodzi tu o uczonych kapłanów z Persji, ponieważ oni wówczas uważani byli za znawców wiedzy o gwiazdach i niebie.
Niezwykłe jest tu to, że astrologowie byli obcymi ludźmi z odległego kraju i inną kulturą i religią. Oni byli tymi, którzy, jako pierwsi ujrzeli gwiazdę Jezusa.
Mnie zaimponowała ich otwartość i jednocześnie ich zdecydowanie, kiedy podążyli za tą gwiazdą, nie wiedząc dokładnie, dokąd ich zaprowadzi.
„My wszyscy kroczymy przez ulicę, ale niewielu z nas podnosi wzrok do gwiazd”, pisał Oscar Wilde. To opowiadanie o astrologach dodaje mi odwagi, by znowu, na nowo kierować swój wzrok do góry, do gwiazd, do nieba.
Ja mogę tę tęsknotę spełniać, a przy tym mogę być pewien: Bóg swój plan zbawienia wpisał już w porządek gwiazd. W gwiazdach mogę odczytać Jego miłość. Ta miłość dotyczy wszystkich ludzi, bez wyjątku, tak jak gwiazdy, które świecą dla każdego człowieka.