Czy Słowo Boże jest jeszcze czymś szczególnym?
Kategoria: Opublikowano: 5 października, 2020Autor: Kapłan Christoph Kreitmeir/ Ingolstadt 04.01.2020
Przemyślenia na podstawie fragmentu Ewangelii św. Jana
Ewangelia wg św. Jana 1, 1- 5, 9- 14:
Na początku było Słowo, a Słowo było w Bogu, a Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało.
W nim było życie, a życie było światłością ludzi.
A światłość świeci w ciemności, lecz ciemność jej nie przemogła.
Prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat.Na świecie był i świat przezeń powstał, lecz świat go nie poznał.
Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli.
Tym zaś, którzy go przyjęli, dal prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego. Którzy narodzili się nie z krwi, ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga.
A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzawszy chwałę jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy.
W dzisiejszej, niedzielnej Ewangelii, św. Jan, w swoim prologu chce nami wstrząsnąć-, ale czy nas to jeszcze dotyka?
Także biblijne słowa, przez ciągłe powtarzanie, mogą tracić na swojej wartości, – tak uważa kapłan Christoph Kreitmeir. On proponuje niezwyczajną terapię.
Jak spóźnione sylwestrowe i noworoczne fajerwerki, tak zwany prolog Jana, wysyła słowa, jak światło- i blaski w ciemności waszego światła.
Padają tu takie słowa, jak: początek, słowo, Bóg, życie, światło, człowiek posłany przez Boga, świadectwo, wiara, stać się dziećmi Boga, z Boga narodzony, słowo stało się ciałem, zamieszkał wśród nas, łaska, prawda, a potem, na końcu JEZUS CHRYSTUS.
Teraz jednak jest tak, że fajerwerki, jeśli wystrzeliwane są za często, nie odnoszą już takich efektów. Inaczej, jeśli odbywa się to rzadko.
Jeśli coś staje się codziennością, wtedy już tego tak bardzo nie cenimy.
Te, wymienione słowa z Ewangelii św. Jana, tracą na sile, kiedy nie są czymś szczególnym, albo są permanentnie powtarzane, wtedy nie są już atrakcyjne.
Jeśli, jednak są dozowane rzadko i jak kieszonkowa latarka oświetlają tylko krótki dystans, w dużym otaczającym nas mroku, wtedy mają swoją moc i siłę.
„Każdy początek zawiera w sobie urok, czar”. Słowa mogą mieć wybaczające działanie w przykrej, czasem niewygodnej ciszy. Bóg jest ciągle całkiem inny, nie możemy go określić,
sfunkcjonalizować. Życie jest wciąż silniejsze, niż śmierć, światło wciąż mocniejsze niż ciemność. Wiara może góry przenosić!
Władza Boża objawia się w małych rzeczach. Być dzieckiem Boga- to znaczy, czuć się bezpiecznie i niejako niesionym, na nowo być narodzonym.
Idee muszą stać się konkretne: słowo i duch stają się ciałem. Nie jesteśmy sami w ciemności i na pustyni naszego świata: Bóg zamieszkał pośród nas i wciąż jest tu, z nami. Ostatecznie wszystko jest łaską, wszystko jest darem Bożym. W tym wszystkim, tu nazwanym i tym wszystkim ponadto, o czym daje nam świadectwo Jan Chrzciciel i inni po nim- tkwi prawda, – a ta prawda czyni nas, ludzi ostatecznie wolnymi. Lecz, ostateczna wolność ukryta jest w Jezusie Chrystusie.
Czy te słowa są dla nas teraz czymś więcej, czy są już osłuchane, puste i nic nie mówiące?
Jeśli tak, to polecam terapię pustynnego dnia: świadomie na dzień opuścić bezpieczne mieszkanie, wyjść przy każdej pogodzie i spędzić dzień na wietrze i w deszczu. Nie mając przy sobie nic poza chlebem i wodą, ani pieniędzy, ani zapasów. Świadomie dużo chodzić. Odpoczywać tylko na powietrzu, albo w kościele, czy kaplicy. Odczuwać głód, pragnienie, zmęczenie, ból…, a potem zatęsknić za ciepłem, bezpieczeństwem, prysznicem, łóżkiem, ciepłą zupą, dobrym słowem.
Potem, jeśli poczujemy tęsknotę, to słowa te, z prologu Jana, mogą w naszej duszy pozostawić ślad światła i łaski.
Autor:
Kapłan Christoph Kreitmeier pracuje, jako duszpasterz w klinice w Ingolstadt i udziela się w kształceniu dorosłych.