Decydujące o wszystkim pytanie
Kategoria: Opublikowano: 1 grudnia, 2020Autor: Ojciec Philipp König/ Frankfurt nad Menem 22.08.2020
Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Mateusza
Ewangelia wg. św. Mateusza 16, 13- 20:
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” A oni odpowiedzieli: „Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków”. Jezus zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Odpowiedział Szymon Piotr: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”.
Na to Jezus mu rzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”. Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.
Tak po prostu wyrazić swoje zdanie, albo zająć określone stanowisko? I właśnie niestały, zmienny Piotr odważa się wyjść z ukrycia-, który zostanie mocną skałą. Ta łaska dodaje odwagi także ojcu Philippowi.
„Kim naprawdę jestem dla ciebie?”. Kto zadaje takie pytanie, ten udowadnia odwagę i równocześnie pokazuje, że jest bardzo wrażliwy. Odpowiedź może być całkiem inna, od tej, jakiej byśmy się spodziewali. Takie pytanie prowokuje też partnera. Przypuszczalnie, dlatego takiego typu rozmowy są rzadkością, albo w każdym razie takie pytania ciężko przechodzą przez usta. Obok odwagi i uczciwości, potrzeba tu także pasujących do tego okoliczności: czasu i ciszy, odpowiedniego miejsca, aby móc rozmawiać bez przeszkód. Podróż, czy wspólna wędrówka, jak teraz latem, nadaje się do tego dosyć dobrze.
Jezus wykorzystuje okazję będąc w drodze ze swoimi uczniami do Cezarei Filipowej. Czytając Ewangelię, mam wrażenie, że świadomie wybrał to miejsce i sytuację, ponieważ długo już nosił się z tym zamiarem. Najpierw, niby przypadkiem Jezus pyta, za kogo uważają go inni ludzie. Odpowiedź brzmi: za Jana Chrzciciela, Eliasza, Jeremiasza… Lista możliwych kandydatów jest długa! Potem następuje pytanie, od którego uczniowie nie mogą się uchylić: „A wy, za kogo WY mnie uważacie?”
„Za kogo mnie uważacie?” To pytanie nie dotyczy tylko ówczesnych uczniów, to pytanie jest tak samo aktualne i skierowane dzisiaj do nas. To pytanie wszystko rozstrzyga, jest decydujące! W przeciągu 2000 lat chrześcijaństwa, ludzie stworzyli sobie różne wyobrażenia o Jezusie, włączali go do różnych celów, tak egzystują mądre o nim teorie.
Jezus wciąż jest przez wielu bardzo kochany, przez innych wyśmiewany i poniżany. Nie rzadko, Jezus jest dzisiaj dla niektórych zupełnie obojętny, niektórzy jeszcze nigdy o nim nie słyszeli… Jednak, za kogo uważam ja tego Jezusa?
Kim jest dla mnie Jezus? Na to pytanie odpowiedziałbym dzisiaj chyba inaczej, niż jeszcze przed kilkoma laty. Tak, jak się rozwijam, tak też zmienia się mój związek z Jezusem Chrystusem. Tu są chwile i czas wewnętrznego, duchowego zaufania i bliskości, ale są też fazy, w których ten związek wydaje mi się zimniejszy czy zdystansowany. Czasem zmienia się to z dnia na dzień…
„Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego!”. Piotr, jako pierwszy z uczniów odważa się to wypowiedzieć. Z zadziwiającą jasnością wyraża to, kim jest dla niego Jezus: Mesjaszem i Synem Bożym! Tu jest coś więcej, niż intuicja, która przez niego przemawia. Piotr nie wypowiada tego tylko z siebie samego. Tak komentuje to Jezus: „Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie”.
Kim rzeczywiście jest Jezus, tego sam z siebie nie wiem, z własnego przemyślenia, to wymaga Bożej pomocy.
Piotr jest dla mnie odbiciem wierzącego człowieka. My go znamy, jako sympatycznego kozaka, zawadiakę: On chce chodzić po wodzie, jak Jezus (i robi to!), potem na chwilę wątpi i prawie się topi (Ew. św. Mateusza 14, 22- 33). Najpierw wyznaje zarozumiale Jezusowi swoją wierność (Ew. św. Mateusza 26, 33), by trochę później bojaźliwie się go zaprzeć (Ew. św. Mateusza 26, 69- 75). Potem z pewnością nie był perfekcyjny, miał wiele wad. Piotr wciąż upadał i zawodził-, ale za każdym razem wracał do Jezusa.
Na końcu swojego życia poświadczył o nim swoją krwią. Wyznanie Piotra i jego krętą biografię nie da się wzajemnie rozdzielić. Dokładnie na tym Jezus buduje swój kościół. Nie na darmo nasza tradycja ściśle połączona jest z Piotrem i biskupem Rzymu, papieżem!
Piotr, z całym swym bogactwem, dobrą i złą stroną dodaje mi odwagi, by odważyć się wyjść z ukrycia. Nawet wtedy, gdy wiem, że ja- jak Piotr-, gdy często nie sprostam swoim wymaganiom i ponoszę klęskę, to jednak wciąż mogę wrócić do Jezusa. Nie potrzebuję i nie muszę wymigiwać się od tego decydującego o wszystkim pytaniu, lecz mogę na to postawić całą swoją egzystencję- ponieważ wiem, że Bóg mi pomaga znaleźć swoją własną odpowiedź na to odwieczne pytanie: „Kim dla mnie jest Jezus?”
Autor:
Ojciec Philipp König należy do zakonu Dominikanów, pracuje jako naukowiec w Wyższej Szkole Sankt Georgen we Frankfurcie nad Menem. Poza tym jest kierownikiem kształcenia postulatu w zakonie.