Drugi przypadek grzechu: Życie w rozszczepionym świecie.
Kategoria: Opublikowano: 22 listopada, 2017Autor: Jörg Beyer
Kazanie według 1 Księgi Mojżesza 4,1-16
Niech łaska będzie z wami i pokój od Boga, naszego Ojca i Pana Jezusa Chrystusa! AMEN
Tekst kazania pochodzi z 1 Księgi Mojżesza 4,1-16.
I Adam zbliżył się do swojej żony Ewy. A ona poczęła i urodziła Kaina i rzekła: „Otrzymałam mężczyznę od PANA”. A potem urodziła jeszcze Abla. Abel był pasterzem trzód, a Kain uprawiał rolę.
Po niejakim czasie Kain składa dla Pana w ofierze płody roli, zaś Abel składa pierwociny ze swojej trzody- Pan spojrzał na Abla i na jego ofiarę, zaś na Kaina i jego ofiarę nie chciał patrzeć.
Zasmuciło to Kaina bardzo, chodził z ponurą twarzą. PAN zapytał Kaina: „Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną, jeśli zaś nie będziesz dobrze postępować- grzech leży u wrót, czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować”.
Rzekł Kain do Abla, brata swego: „Chodźmy na pole”. A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata i zabił go. Wtedy BÓG zapytał Kaina: „Gdzie jest brat twój Abel?” On odpowiedział: „Nie wiem, czyż jestem stróżem brata mego?” Rzekł Bóg: „Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi! Bądź więc teraz przeklęty na tej roli, która rozwarła swą paszczę, aby wchłonąć krew brata twego przelaną przez ciebie. Gdy rolę tę będziesz uprawiał, nie da ci ona już więcej plonu. Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi!” Kain rzekł do PANA: „Zbyt wielka jest kara moja, abym mógł ją znieść. Skoro mnie teraz wypędzasz z tej roli i mam się ukrywać i być tułaczem i zbiegiem na ziemi- to każdy kto mnie spotka będzie mnie mógł zabić!” Ale PAN mu powiedział: „O nie! Ktokolwiek by zabił Kaina, 7- krotną pomstę poniesie!” Dał PAN też znamię Kainowi, aby go nikt nie zabiło, kogo spotka. Po czym Kain odszedł od PANA i zamieszkał w kraju Nod na wschód od Edenu.
Panie,
Woje słowo
Czyni niemożliwe możliwym.
W to ufamy.
Tak więc pobłogosław Słowo Twoje kierowane do nas,
także jeśli tylko
będzie głoszone
dalej przez mój słaby głos.
AMEN.
Drodzy goście, drogie siostry i bracia w Jezusie Chrystusie.
Witajcie w brutalnej rzeczywistości! Tak woła, właściwie krzyczy nam w twarz dzisiejszy tekst kazania.
Mówimy o radości, wspólnocie, miłości, świadectwie i nadziei. A jednak: Biblia zaraz na początku mówi już o morderstwie. Opowiada o tym, że człowiek dla drugiego człowieka jest wilkiem, chce mu wszystko odebrać- nawet życie. A my? Gdzie my żyjemy?
Jeśli sobie wyobrażę: Ściany naszego kościoła św. Gallusa przeźroczyste, co byśmy widzieli w takim kościele ze szkła? Tu: Widzimy walki na filipińskiej wyspie Jolo, widzimy ofiary byłej Jugosławii, widzimy 31 milionów zabitych od początku ludobójstwa w południowym Sudanie. A tam: widzimy miliony ludzi, którzy głodują i umierają z głodu, widzimy ludzi w krajach z średnią życia 40 lat. Tylko w Afryce w obecnym czasie żyje 30 milionów ludzi zagrożonych śmiercią z powodu niedożywienia. A tam: ofiary skazane na śmierć, pośród, których tak wiele jest ofiarą pomyłek sądowych. Wśród których są młodzi czy obcokrajowcy, którym nie przysługuje prawo do obrony (konsultacji prawnej)- ofiary bezprawia. A tu: setki tysięcy ofiar przez aborcję. Tylko w Niemczech w 1999 roku według statystyk liczba ta wyniosła 130 471.
I: W Niemczech od czasu zjednoczenia 95 ofiar przemocy sił nacjonalistycznych. Ciągle czytamy o tym w gazetach…
Wszystko to tylko niedokładne liczby, których nie można wzajemnie porównać: A jednak- nasz tekst kazania jest rzeczywistością, która zaskakuje.
Sprawozdanie o Kainie i Ablu to więcej niż tylko kryminalny przypadek, którym kończy się spór rodzinny. Nawiasem mówiąc to zjawisko, proces, który aż do dzisiaj dla komisji kryminalnej do spraw morderstw jest codziennością.
Nasz dzisiejszy tekst jest na czwartym miejscu zasadniczych wypowiedzi znajdujących się w Biblii:
– Po pierwsze- Bóg jest Stwórcą: Początkiem wszystkiego.
– Po drugie- Bóg wszystko uczynił dobrze.
– Po trzecie- człowiek nadużywa wolności, którą otrzymał od Boga i zwraca się przeciwko Bogu.
– Po czwarte- człowiek nadużywa wolności, którą dał mu Bóg i zwraca się przeciwko innym ludziom.
I jeśli my popatrzymy na to w świetle podwójnego przykazania miłości: „Ty masz kochać Boga ponad wszystko” i „Masz kochać bliźniego jak siebie samego”- przykazania, które dla Jezusa były nierozłączne- pierwszy przypadek grzechu jest złamaniem pierwszej części tego przykazania.
Opowiadanie o Kainie i Ablu jest wtedy drugim zasadniczym przypadkiem grzechu: Przeciwko miłości bliźniego.
Następstwa tego są aktualne aż do dziś. Są rzeczywistością, ponieważ wśród nas ludzi są ofiary i są sprawcy, którzy przeważnie są jednym i drugim: Świat ważne jest pożreć lub być pożartym, także jeśli np. mobbing w miejscu pracy może przebiegać w bardzo subtelny sposób: Kto będzie celowo przez swoich kolegów codziennie witany zdaniem: „Pan dzisiaj jest przemęczony i źle wygląda”, ten kiedyś sam w to uwierzy. Czy też wśród uczniów ktoś będzie wyśmiewany i obrażany co może doprowadzić do samobójstwa tego młodego człowieka.
Czy też we wspólnocie kościelnej- szeptanie: „To co on robi to nie jest właściwe”, – chociaż nikt nie wie nic konkretnego.
Szczególnie szokująca była dla mnie wiadomość agencji prasowej z wtorku 25 lipca 2000 roku o 1425 z Nowego Jorku- „Nową zabawką mogą Amerykanie wcielić się teraz w srogiego sędziego. Za ok. 44 marek otrzymacie krzesło elektryczne i znaną z komiksu postać, która została skazana na śmierć
„Death Row Marv”. Dźwignia uruchamia poruszane baterią krzesło elektryczne i wprowadza „Marva” w dzikie, śmiertelne skurcze. Jego oczy żarzą się, podczas gdy on cały pali się.
Tak, grzech dziedzictwa Kaina jest obecny!
I ten świat jest tak samo realny jak wspólnota, którą my w nabożeństwie radośnie przeżywamy. Ta rzeczywistość istnieje, obojętnie czy my teraz odprawiamy nabożeństwo w kościele ze szklanymi ścianami czy też jako chrześcijanie podejmujemy nieprzyjemną próbę ucieczki z tego świata i zaszywamy się w swoim przytulnym chrześcijańskim zaciszu.
Nawet, gdy ściany kościoła zachowamy szczelne, to pośrodku kościoła wisi On jako ofiara- Jezus Chrystus- początek naszego chrześcijaństwa. Ale właśnie Jego Zmartwychwstanie jest zasadniczą rzeczywistością i powodem do radości.
Ale co właściwie się wydarzyło? Na początku dramatu Kain jest przekonany, że Bóg przyjmuje tylko ofiarę Abla. I tu, byłoby ważne najpierw zapytać Boga dlaczego tak się dzieje nawet jeśli nie otrzymujemy odpowiedzi. Pomimo tego Kain ma wolność wyboru, sytuację tę przyjąć lub też nie.
„Jeśli jesteś pobożny”, zatem jeśli masz związek z Bogiem, to znaczy, ze możesz tę sytuację zaakceptować i z tym żyć. Jednak Kain widzi się tylko jako ten odrzucony i pozostaje w kręgu czarciego rozczarowania. Z zazdrości staje się mordercą własnego brata, zamiast porozmawiać z Bogiem. Bóg nie udaremnia tego czynu- i staje jednoznacznie po stronie ofiary. Nie odpłaca za morderstwo śmiercią, a jednak karze go życiem w którym Kain bez celu i bez Boga błąka się przez ziemię- przez co jego życie staje się dla niego karą. Życie z poczuciem winy może być gorsze niż śmierć. Jeśli to opowiadanie biblijne potraktujemy poważnie, wtedy musimy zapytać:
– Dlaczego Bóg jedną ofiarę ceni bardziej niż inną?
– Dlaczego Kain nie przezwycięża swojego rozczarowania?
– Dlaczego zabija brata, zamiast sprzeczać się z Bogiem?
– Dlaczego bóg nie wkracza i nie ratuje Abla?
– Dlaczego Bóg nie zabija Kaina?
– I: Czy nie dostaliśmy od Boga za dużo wolności, kiedy takie czyny są możliwe i mają miejsce?
Tak: Ta wolność jest konieczna, drogie siostry i bracia w Panu. Ta wolność musi być, wolność, która pozwala Kainowi zamordować brata Abla z zazdrości. To jest wolność, która fascynuje w swojej niezmierzoności i w jej następstwach może wywołać czystą zgrozę.
A jednak: Chcę to główne opowiadanie pierwszej części Starego Testamentu postawić pod znakiem wolności. Ponieważ wszystkie nazwane pytania są pytaniami o wolność: O wolność Bożą i wolność człowieka. Z własnej wolności korzystamy przecież chętnie tak długo, jak długo nie jest powiązana z zobowiązaniami. Jednak wolność Boża? Jaka rzeczywistość spotyka nas w powiązaniu z Jego wolnością?
Bóg objawia się w sposób niepojęty, ponieważ On jednego przyjmuje, innego zaś nie. Bóg objawia się nie do pojęcia, gdy dziecko przez tragiczny wypadek traci życie. Jednocześnie inny człowiek w wieku 99 lat wegetuje, a bardzo chciałby już umrzeć?
I pozostaje to niezrozumiałe, kiedy my e kościele o szklanych ścianach spojrzymy na ofiary. Czynimy dobrze, kiedy nazywamy po imieniu i mówimy o naszej bezradności i skarżymy się z tego powodu do Boga.
A jednak- dlaczego nie przyznajemy Bogu tej samej wolności, której się tak bardzo domagamy dla siebie? Dlaczego nie rozpoznajemy rzeczywistości, którą prorok Jeremiasz opisuje w swojej garncarskiej przypowieści? Dlaczego nie przyznajemy JEMU tej wolności w ufności, że On jako Stwórca i jako Pan przestrzeni i czasu ma dla nas inne spojrzenie i inną rzeczywistość i inną przyszłość, której my nawet się nie domyślamy.
To nie ma nic wspólnego z fatalistycznym przeznaczeniem czy myśleniem, które np. jest charakterystyczne dla dużego obszaru islamu. My nie jesteśmy robotami Boga, które będą poruszane sznurkami jak marionetki na gigantycznej scenie.
Bóg stworzył ludzi na swoje podobieństwo i to znaczy o wiele więcej: Bóg pozwolił sobie stworzyć człowieka na swoją podobiznę, a nie żadną marionetkę. To dowodzi temu, że On dopuszcza do morderstwa, ponieważ on nie chce z nas robić marionetek. I pomimo tego Bóg tam stoi wciąż po stronie ofiary (bo On nie chce marionetek), ale chce właśnie ludzi, którzy używają swojej wolności z odpowiedzialnością- Kain także miał taką szansę.
Ta odpowiedzialność jest zawsze cała moją osobista odpowiedzialnością, ponieważ jesteśmy od Adama i Ewy, od Kaina i Abla wspólnie zdolni do winy. Będziemy wciąż winni, ponieważ nikt z nas nie sprosta zawsze swojej odpowiedzialności. Ta odpowiedzialność jest zawsze cala osobistą odpowiedzialnością przed Bogiem, według, której Bóg mnie ocenia. Kto- jak to dzisiaj wielokrotnie się dzieje- odpowiedzialność składa na grupę, naród czy też masę ludzi- ten uprawia teologię ludową. Teologię, która pozwala pojedynczemu wymigiwać się od swojej odpowiedzialności i ukrywać się za tym, że jako pojedynczy przecież nic nie mogą zmienić. Bóg jednak pyta nas wciąż na nowo: „Jeśli jesteś pobożny, wtedy możesz swobodnie podnieść wzrok. Jeśli nie jesteś pobożny, wtedy grzech czyha przed drzwiami i ciebie się domaga, a przecież ty masz nad nim panować”.
To jest ta wolność, której chce dla nas Bóg, ponieważ my nie jesteśmy dla niego marionetkami. Czy też wyrażając to słowami Dietricha Bonhoeffera: „Być wolnym to nie inaczej jak tylko być w miłości”.
By to rozszerzyć: Żyć miłością do Boga, do bliźnich i do siebie samego. To znaczy też: Pozwalać sobie na to czego chcę- to nie jest wolność, która ma być odpowiedzialna przed Bogiem i ludźmi.
A to znaczy- i to może być gorzkie: By przyjąć Jego miarę także, gdy uważam, ze bóg nie zwraca na mnie uwagi. Przyjąć Jego skalę, miarę także wtedy, kiedy mam uczucie, że będę pokrzywdzony.
Co wtedy, kiedy posadzą przede mną nowego przełożonego, a uważam, że byłbym odpowiedniejszy na to stanowisko?
Czy pomogę w mobbingu?
Co, gdy mój sąsiad ma lepsze oceny w szkole, a ja myślę, że jestem mądrzejszy? Czy będę go oczerniał przed uczniami i nauczycielami?
Co, jeśli mój sąsiad, brat ,moja siostra, mój… i ja- mamy wrażenie, że Bóg i życie jest niesprawiedliwe?
Czy takie przypadki będą miały nade mną władzę? Czy też pozwolę sobie, by Bóg do mnie zawołał: „Grzech jest przed drzwiami. Panuj nad nim!”.
Ty masz wolność do tego, by to odwrócić. Ty masz wolność, by przed Bogiem postawić pytanie pełne złości.
Czy też założymy, ze ludzkie życie jest masą do manewrowania, jeśli chodzi o głód, wojnę, prawa człowieka, karę śmierci, aborcję , rasizm czy inne formy przemocy?
Każda ofiara głodu, wojny, okaleczenia praw człowieka, kary śmierci, aborcji, rasizm czy innych form przemocy jest Ablem? A Bóg nas pyta: „Gdzie jest twój brat, gdzie jest twoja siostra?” Jaką damy mu odpowiedź? To pytanie ostatecznie pozostaje pytaniem każdego z nas: „Kiedy i gdzie stałem się Kainem?”.
Odpowiedzi na korzystanie z naszej wolności są wielowarstwowe, ponieważ kto z nas był w sytuacji żołnierza w czasie II wojnie światowej, który musiał zabić człowieka?
Jednak jesteśmy wplątani w to nazbyt ludzkie- co bliźnich czyni Ablem.
Jesteśmy jako część naszej społeczności tak samo wplątani w wojnę, szczególnie w dawnej Jugosławii. Jesteśmy wplątani w globalną gospodarkę, w której pozostaje pokrzywdzonych mnóstwo ludzi, grozi im nawet śmierć głodowa. Jesteśmy w to wszystko niestety wplątani, nie stoimy niewinnie przed Bogiem.
Tu jako chrześcijanie nie możemy jednego pominąć: Ostatnie słowo nie należy do naszej klęski, nie do granic naszych sił, nie do przymusów i powiązań naszego życia i społeczeństwa. Ostatnie słowo należy do Boga, który nam przez życie, śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa podarował życie. I dzięki temu może się też zmienić spojrzenie na Kaina i Abla.
Zmartwychwstanie stawia wszystko w nowym świetle- ale nie w przyjemnym, ciepłym pomieszczeniu kościoła!
Dlatego też jest tragedią to, że w naszym ewangelickim wyznaniu cała wiara w znaczenie krzyża i zmartwychwstania w praktyce nie gra żadnej roli. U naszych braci wyznania rzymsko- katolickiego ta sytuacja jest bardziej pocieszająca. Bogu dzięki są w rzymskim wyznaniu jednostki, których najwyższą miarą nie jest Rzym tylko Jezus Chrystus- tak jak w naszym wyznaniu jest wiele chrześcijan, dla których krzyż i zmartwychwstanie są nierozłączne.
Ponieważ tylko przez życie, krzyż i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa możemy mieć nadzieję, że Bóg ponad całą tą niezrozumiałością- swoją i naszą wolność stawia w jednym o wiele większym powiązaniu i daje nam życie- życie wieczne.
Ta nadzieja naszą wolność i Bożą wolność stawia w innym światle. Ta nadzieja czyni nas zdolnymi do działania, które poważnie traktuje miłość Bożą w stosunku do ofiar. My żyjemy- dzięki Bogu- w państwie, które tę miłość przynajmniej w podstawie prawa uczynił miarą: „Godność człowieka jest nienaruszalna”.
Ta miłość Boża, którą On nam okazał w Jezusie Chrystusie czyni nas zdolnymi do wolności. I ona nas niesie tam, gdzie my ponosimy klęski. Każdy z nas może dzisiaj tę miłość przyjąć- pierwszy raz w swoim życiu czy też po raz niezliczony. Kto żyje tą miłością nie potrzebuje przytulności i wygody.
My żyjemy i przeżywamy- podkreślając motto kazania z ostatniej niedzieli- wciąż w dwóch światach i musimy to akceptować.
Dlatego nie wystarczy na naszych nabożeństwach być tylko „Happy- Clappy- Church”, jak to mówią Anglicy: Każda forma wspólnoty, w której każdy zawsze ma być radosny, gdzie radosnymi piosenkami i gładkimi kazaniami będzie przedstawiony cudowny świat. Nie, wcale o to nie chodzi! My żyjemy w świecie pełnym napięć, w którym żywy jest grzech Kaina. To musi też być ukazane podczas nabożeństwa i też brane pod uwagę w kręgu rodzinnym. To też nie wystarczy, kiedy my ukryjemy się w klerykalnym Disneylandzie i będziemy brali pod uwagę tylko naszą rodzinę i tych chrześcijan, którzy są do nas podobni. Nie traćmy czasu, by tylko nasze domy dekorować i urządzać je dla naszych dzieci. Nie traćmy za dużo energii na pielęgnację kościoła dla jego przytulności.
Ponieważ kto Bożą miłość przyjmuje ten da sobie radę w życiu, w świecie pełnym napięć i starć- tak jak to czynił Jezus i prorocy. Ten wytrzyma to wszystko, ale będzie z tego powodu cierpiał. Kto nie cierpi z powodu rozdarcia świata i z powodu wykorzystywanej wolności- ten jest duchowo umarły.
Lecz kto przyjmuje Bożą miłość ten wytrzymuje kościół ze szklanymi ścianami i ma pomimo tego powód, by śpiewać pieśni pochwalne. On może się angażować dla ofiar w życiu prywatnym i społecznym, ponieważ on wie, że nie może i tak wszystkiego osiągnąć i nie musi wszystkiego dokonać. To czyni nas żywymi mostami w tym pełnym napięć świecie. Ponieważ my znamy błogosławieństwo i wiwaty innego świata, ponieważ Bóg obiecał nam swoje zbawienie.
Dlatego też możemy teraz budować most tam, gdzie ludzie cierpią z powodu innych ludzi. Tam możemy stawiać znaki nadziei.
Ponieważ Bóg przez Jezusa Chrystusa obiecał nam rzeczywistość, która pozostawi za nami Adama i Ewę, Kaina i Abla. Dzięki tej obietnicy możemy żyć.
To też chcemy świętować. W naszym życiu i w tym nabożeństwie.
Amen.