Gdy Jezus nagle się tu pojawia

Kategoria: Opublikowano: 18 sierpnia, 2020

Autor: Siostra Jordana Schmidt/ Schwalmtal- Waldniel 25.04.2020

Przemyślenia na podstawie fragmentu Ewangelii św. Łukasza (24,13-35):

I oto tego samego dnia, dwaj z nich szli do miasteczka zwanego Emaus, które było oddalone o sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. I rozmawiali ze sobą o tych wszystkich wydarzeniach. A gdy tak rozmawiali i nawzajem się pytali, sam Jezus, przybliżywszy się, szedł z nimi. Lecz, oczy ich były zasłonięte, że go poznać nie mogli. I rzekł do nich: Cóż to za rozmowy prowadzicie idąc? I przystanęli przygnębieni. I odpowiadając, jeden, imieniem Kleops, rzekł do niego: Czyś ty jedyny pątnik w Jerozolimie, który nie wie, co się w niej w tych dniach wydarzyło? Rzekł im: Co? Oni zaś odpowiedzieli mu: Z Jezusem Nazareńskim, który był mężem, prorokiem mocarnym w czynie i w słowie przed Bogiem i całym ludem.
Jak arcykapłani i zwierzchnicy nasi, wydali na niego wyrok śmierci i ukrzyżowali go. A myśmy się spodziewali, że On odkupi Izrael, a po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak to się stało?
Tez i niektóre niewiasty, które wczesnym rankiem były u grobu, wprowadziły nas w zdumienie. Nie znalazły jego ciała, przyszły mówiąc, że miały wodzenie aniołów, które powiedziały, że On żyje. Toteż, niektórzy z tych, którzy byli z nami, poszli do grobu i zastali grób tak, jak mówiły niewiasty, lecz jego nie widzieli.
A on rzekł do nich: O głupi i gnuśnego serca, by uwierzyć we wszystko, co powiedzieli prorocy. Czyż Chrystus nie musiał tego wycierpieć, by wejść do swojej chwały?
I począwszy od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co o nim było napisane we wszystkich Pismach.
I zbliżyli się do miasteczka, do którego zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. I przymusili go, by został, mówiąc: Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczności i dzień się już nachylił. I wstąpił, by z nimi zostać.
A gdy zasiadł z nimi przy stole, wziąwszy chleb, pobłogosławił i rozłamawszy, podawał im.
Wtedy otworzyły się im oczy i poznali go. Lecz On zniknął sprzed ich oczu.
I rzekli do siebie: Czyż serca nasze nie pałały w nas, gdy mówił do nas w drodze i Pisma przed nami otwierał?
I wstawszy tejże godziny, powrócili do Jerozolimy i znaleźli zgromadzonych jedenastu i tych, którzy z nimi byli, mówiących: Wstał Pan prawdziwie i ukazał się Szymonowi.
I oni opowiedzieli też o tym, co zaszło w drodze i jak poznali go po łamaniu chleba.

W naszym codziennym życiu, występuje wiele małych i dużych promyków światła. One często wychodzą naprzeciw naszej niepewnej codzienności. – Czy my je rozpoznajemy, czy podobnie, jak uczniowie z Emaus, zostajemy na nie zamknięci.
Po pierwszym szczególnym przeżyciu, siostra Jordana Schmidt jest pewna: Ten Jezus idzie razem z nią.

Interpretacja siostry Jordany Schmidt:
„Dwóch uczniów idzie, pełnych przygnębienia i zwątpienia, a ich oblicza są smutne. Jednak nagle zjawia się Jezus i przemawia do nich- i nagle wszystko zajaśniało”.
Od wielkanocnego poniedziałku, zastanawiam się, czy do tego dziwnego czasu z koronawirusem, pasuje ta scena z uczniami, idących grzecznie w dwójkę (z pewnością z dwumetrowym odstępemJ)). Myślę, że pasuje i to w szczególny sposób.

Oni rozmawiają o Jezusie i potem nagle zjawia się ON! W tym czasie, nie pozostaje nam nic innego, jak ożywić naszą rzeczywistość przez rozmowę, telefonując z innymi i rozmawiając o rzeczach, które teraz właśnie nie są możliwe do wykonania. Dla wielu są to rzeczy, których im boleśnie brakuje- rodzina, przyjaciele, wspólnota liturgiczna, chór, czy fitness.

Kiedy się czymś dzielimy, wymieniamy się doświadczeniem, mówimy o tym, czego nam brakuje i co cenimy, te rzeczy i sprawy stają się znowu częścią naszego życia. One nie giną.
Jezus, w historii o Emaus, staje się żywy, dzięki rozmowie i on idzie z nimi tą trudną drogą, pociesza ich i wyjaśnia, co się wydarzyło. Na ich prośbę, zostaje u nich na kolacji. Dopiero wtedy, przy łamaniu chleba, oni go poznają.

Często też jest tak, że codzienne sprawy są rutyną i dają nam poczucie bezpieczeństwa i poczucie pewności i bliskości. Jezus o tym doskonale wie.
W tym czasie, bez możliwości udziału we mszy świętej, ta sprawa nabiera dla mnie jeszcze większego znaczenia. Kiedy ja, będąc w Wielki Czwartek w mojej wiosce dziecięcej, jadłam chleb i błogosławiłam go, czułam że obecny był też Jezus i jego uczniowie.

To było coś, czego mi czasem podczas nabożeństwa brakowało. W Liturgii bowiem, jedzenie przedstawione jest tylko abstrakcyjnie, hostia jest tylko znakiem właściwego chleba.
Kiedy o tym wspólnie rozmawialiśmy, to odczuwaliśmy JEGO obecność pośród nas.

Jestem wdzięczna za to doświadczenie w czasach koronawirusa, które uświadomiło nam, co świętujemy w każdą niedzielę. Uświadomiło nam, co właściwie znaczy Wielkanoc, w co my wierzymy: Jezus będzie żywy tam wszędzie, gdzie o NIM będzie się rozmawiało, gdzie będzie się dzieło. Czy to będzie chleb i wino, czy inne rzeczy, które nas trzymają, a życie czynią piękniejszym; takie, jak przyjaźń, współczucie, solidarność, miłość i szacunek.

Zatem, rozmawiajmy o Jezusie i wierzmy, miejmy ufność, że ON jest żywy pośród nas. Także teraz, w tym dziwnym, niepewnym i niespokojnym czasie.

Autorka:
Siostra Jordana Schmidt OP jest wykształconą terapeutką rodzinną i dyplomowanym pedagogiem. Od 1994 roku należy do zakonu dominikanek z Bethanii. Od 2002 roku do 2012 pracowała, jako kierowniczka wioski dziecięcej w Schwalmtal- Waldniel.
Od tej pory jest matką we wiosce dziecięcej i opiekuje się pięciorgiem dzieci.
Pracuje też w radiu WDR. Wydała też kilka książek.