Kazanie na podstawie fragmentu Ewangelii św. Mateusza 6, 25- 33
Kategoria: Opublikowano: 4 listopada, 2019Autor: Pastor dr Werner Steinmann
03.12.2017 Kościół Zbawiciela w Vahrendorf
Łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa i miłość Boża i wspólnota Ducha świętego, niech będzie
z wami wszystkimi. Amen.
Droga wspólnoto!
Stary rok kościelny skończył się z minioną niedzielą, z Niedzielą Wieczności.
Pożegnaliśmy go i wspominaliśmy wszystkich naszych ukochanych, którzy już od nas odeszli.
Dzisiaj, w 1. Niedzielę Adwentu rozpoczyna się nie tylko nowy rok kościelny, ale zaczyna się
coś nowego, coś, co nas nastraja na nowo, co pozwala nam patrzeć do przodu, co daje nam
nadzieję na nowe życie.Na znak tego, na naszym adwentowym wieńcu świeci się pierwsza świeczka. Jej światło daje
nam blask, pełen obietnicy blask. On wskazuje na owo wielkie światło, na owo źródło życia, z
którego otrzymujemy wewnętrzne i zewnętrzne piękno- my, którzy stworzeni jesteśmy na
podobiznę Boga.
Bóg przychodzi w ciemności tego świata, by go rozjaśnić, by go rozświetlić, aby to pozwoliło
znaleźć nam naszą drogę.-
Kiedy myślimy o świetle, to najpierw mamy jego przestrzenne wyobrażenie. Pod
nieobecność światła, w ciemności, kiedy jesteśmy w drodze, możemy stracić orientację,
potknąć się, zabłądzić.
Kiedy jest jasno, kiedy świeci nam światło, czy słońce, widzimy, co znajduje się przed nami-
nawet, jeśli droga jest kamienista i trudna, dotrzemy na miejsce, ponieważ mamy przed
oczami cel.
To, droga wspólnoto, dotyczy tym bardziej wewnętrznego, duchowego wymiaru, duchowego
znaczenia światła.
Obraz światła jest wspaniałą metaforą. Co, jednak stanowi głęboki sens tego światła?
Tekst biblijny odpowie nam na to pytanie. W tym tekście Jezus mówi następujące słowa:
„Dlatego mówię wam:
Nie troszczcie się o swoje życie, co będziecie jeść i pić, także nie o swoje ciało, co na siebie
włożycie. Czyż życie, to nie więcej, niż pożywienie i ciało, nie więcej, niż ubranie?
Patrzcie na ptaki pod niebem: one nie sieją, one nie zbierają, one nie gromadzą w
spichlerzach, a Ojciec wasz niebieski przecież je żywi. Czyż wy nie jesteście o wiele cenniejsi,
niż one? A któż z was, troszcząc się może dodać do swego wzrostu jeden łokieć? A co do
odzienia, czemu się troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują ani
przędą. A powiadam wam: Nawet Salomon w całej chwale swojej nie był tak przyodziany, jak
jedna z nich. Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec
wrzucona, czyż nie więcej was, o mało wierni? Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co
będziemy jeść?, albo: Co będziemy pić?, albo: Czym się przyodziać?…
Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam
dodane”.
Droga wspólnoto!
W tym tekście znajdujemy kawałek serca orędzia Jezusa, tak, można nawet powiedzieć, że są
to centralne słowa biblijnego orędzia, Starego i nowego Testamentu.
Tu zawsze chodzi o owe pełne oddania zaufanie, zawierzenie, które nie zna żadnego,
podwójnego podłoża, żadnego gniazda bezpieczeństwa. Lecz, jest to całkowite oddanie się
Bogu, na jego słowa i zaufanie, ze jest on zawsze tu, przy mnie.
To zaufanie, między człowiekiem i Bogiem jest wewnętrznym światłem związku z Bogiem.
To zawierzenie pozwala człowiekowi przezwyciężyć ciemność, ciemność, którą można też
określić, jako zagubienie.
Czy znamy to zagubienie? To zaciemnienie, kiedy zagubił się gdzieś sens dla wszystkich rzeczy
i spraw?
Jest to okropny stan, który prowadzi do dużego niebezpieczeństwa, do wielkiej samotności,
w głęboką ciemność.
Ciemność, którą rozjaśnić może tylko sam Bóg, kiedy nas zawoła, kiedy wyrwie nas w
Chrystusie i na nowo pomoże zrozumieć, co znaczy życie, kiedy zaprasza nas, by mu zaufać-
całym sercem, całą duszą i całym usposobieniem.
Zatem, światło, które otwiera się nam w czasie Adwentu, wskazuje na płaszczyznę związku,
który w zaufaniu, w wierze rozwinie swoją cudowną postać światła i rozjaśni ciemności.
Ta wiara, wciąż była znacząca w naśladowaniu Jezusa- dla apostoła Pawła i dla wielu innych
wspaniałych ludzi w historii kościoła.
W tej wierze napotyka nas światło, które jest namacalne, ono czyni nasze życie sensownym i
pięknym, ono pomaga dojść nam do postawy, która służy do rozwoju dobra na tym świecie.
Przy tym, zewnętrzna forma powinna zawsze opierać się na wewnętrznej postaci.
Nasz kościół także powołany jest do tego, aby był naczyniem dla wewnętrznego kształtu
wiary. Jeśli nie będzie on wypełniać swojej służebnej misji, to wtedy przegapi swój cel.
Tak samo dotyczy to naszej wspólnoty.
Ona, bowiem też posiada zewnętrzny i wewnętrzny kształt.
Ja, jako pastor swoje zadanie rozumiałem zawsze tak, by przekazywać wspólnocie zaufanie
do Boga, by na tej podstawie formować zewnętrzny kształt wspólnoty i dopasować to do jej
warunków życia. Z tego założenia, rozwijaliśmy potem wspólnie pomysł na aktywne życie
wspólnoty. Mam nadzieję, że nadal będzie to akceptowane i rozwijane.
Duch Ewangelii inspiruje Bożą wspólnotę i wciąż będzie ofiarowywał jej siłę, by reformować
struktury zewnętrzne i patrząc na potrzeby jej wiernych, znaleźć drogę do przyszłości.
Droga wspólnoto, niedawno, na skraju lasu, niedaleko kościoła, słyszałem głosy dzieci. Były
to dzieci, które szły do szkoły. Zamiast iść ulicą, skróciły sobie drogę przez cmentarz, obok
kościoła. Wtedy pomyślałem: Jakie to piękne, że dzieci czują się tu, jak u siebie w domu. Tu
jest ich ojczyzna, na zewnątrz i w ich sercach. Tu, przeżywają oni wspólnotę ze swoimi
przyjaciółmi i tu, jako dzieci doświadczają już tego światła, które im towarzyszy, które ich
prowadzi. Czy to było to, czego szukali założyciele naszej wspólnoty kościelnej po zamęcie II
wojny światowej, kiedy wybrali to miejsce na budowę kościoła?
Czy to była tęsknota za ojczyzną w świecie, który stał się tak zagrożony i niepewny?
Czy była to tęsknota za miejscem, które mógłby ich duszom zaproponować dom?
Wielu z nas, odczuwa dzisiaj jeszcze tę tęsknotę całkiem podobnie, odwiedzając nasz kościół
w radości i w cierpieniu, – z oczami pełnymi nadziei i być może z oczami pełnymi
wdzięczności, patrząc na naszego Chrystusa na krzyżu, tu, na ołtarzu.
To miejsce jest miejscem siły i zawierzenia.
W nim Bóg ofiaruje nam swoją obecność, a my jesteśmy zaproszeni, by poważnie traktować
te cudowne pociechy słowa Jezusa:
„Nie troszczcie się o swoje życie… Popatrzcie na ptaki na niebie; nie sieją, nie gromadzą do
spichlerza, a Ojciec niebieski je żywi”.
W takim duchu, nasze życie stanie się lżejsze, a jako wspólnota słuchająca, możemy
wyobrażenie światła odnieść bezpośrednio do nas samych:
„Wy jesteście światłem światła. Nie może miasto, które leży na górze, być ukrytym… Tak,
pozwólcie waszemu światłu świecić i chwalcie Ojca waszego w niebie”.
Zatem, kto ufając Bogu otrzymuje to witalne światło życia, ten powołany jest do tego, by
samemu być światłem i świecić w ciemności.
Życzę naszej wspólnocie, abyśmy dalej kroczyli drogą światła.