Kazanie na temat chrztu wg. Listu do Rzymian 6,3-8
Kategoria: Opublikowano: 26 kwietnia, 2018Autor: Pastor Joachim Wolff
26.06.2006 w Büderich
Droga wspólnoto!
Apostoł Paweł około 56 r. po Chrystusie napisał do wspólnoty chrześcijańskiej w Rzymie list z Grecji. List ten został nam przekazany i w Nowym Testamencie czytamy:
Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie- jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.Jeśli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie.
To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu.
Otóż, jeśli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy wiecznie, że Chrystus powstawszy z martwych już nie umrze. Śmierć nie ma już nad nim władzy.
Droga wspólnoto, widocznie doszło do uszu apostoła Pawła, że dla chrześcijan rzymskich nie było zupełnie jasne znaczenie chrztu. Musimy wiedzieć, że e roku 56 po Chrystusie chrzcili się prawie tylko ludzie dorośli. Chrzest rozpoczynał dla nich nowy rozdział: Nowa religia, nowa wiara i nowa wspólnota były teraz ich punktem zwrotnym i treścią ich życia.
Chrzest oznacza rozpoczęcie nowego życia. Chrzest znaczy- zostawić za sobą stare przyzwyczajenia, stare nawyki. Chrzest zmienia od podstaw nasze życie. Apostoł Paweł musiał to rzymskim chrześcijanom jeszcze raz wytłumaczyć. Czynił to za pomocą myśli, które dzisiaj wydają się nam bardzo melancholijne i smutne: „My wszyscy, którzy w Jezusie Chrystusie zostaliśmy ochrzczeni, jesteśmy tym zanurzeni w Jego śmierć”. Przez ten chrzest zostaniemy też razem z Nim pogrzebani!
Kto chce dzisiaj myśleć o śmierci? To przecież jest radosna okoliczność- dzisiaj chrzcimy człowieka. Radujmy się, że Justin żyje i ubogaca nasze życie. On teraz należy do boga, który przyjął go jako swoje dziecko. Jednak do naszej radości i wdzięczności wciskają się słowa Pawła, że my wraz z chrztem zanurzamy się w śmierć Jezusa i razem z nim jesteśmy pogrzebani.
Jak mamy to rozumieć? Co chrzest ma wspólnego z pogrzebem?
Uważam, że apostoł Paweł swymi myślami dotknął gorącego żelaza. Dla nas rodziców najgorszą myślą jest to, że nasze dziecko umrze. Niestety dużo rodziców doznało tego strasznego doświadczenia: w czasie wojny, albo dzieci po prostu umierały, bo nie było szczepionek i penicyliny. Dzieje się tak i dzisiaj, na ulicy, bo auto za szybko jechało, czy też dziecko leży w łóżku nieuleczalnie chore. Co0dziennie słyszymy o tym i prosimy Boga, by byśmy tego nie doświadczyli i, by On chronił nasze dzieci. Tego ci życzę Justinie dzisiaj na drogę: „Niech Pan błogosławi cię i cię strzeże”. Bardziej dosadnie wyraża to sentencja chrzcielna Justina:
„Ponieważ Bóg swoim aniołom rozkazał, aby cię strzegły na wszystkich twoich drogach, na rękach będą cię nosiły, abyś nie zranił swej stopy o kamień” (Psalm 91 wers 11+12).
Bóg nasze życie błogosławi i nam towarzyszy. Uczyni to też, kiedy pewnego dnia będziemy musieli umrzeć. Towarzyszy nam także w przejściu przez śmierć. Dlatego Paweł przypomina o tym, że śmierć jest częścią naszego życia. I właśnie wtedy gdy dobrze nam się powodzi, jesteśmy radośni, powinniśmy mieć to przed oczyma, że życie jest darem Bożym z którym powinniśmy się dobrze obchodzić.
W swoim liście Paweł także przypomina, że Jezus umarł na krzyżu. Jego śmierć dla uczniów była najgorszym przejściem w ich życiu. Wówczas myśleli, że wszystko się skończyło, ze nie będzie już pokoju, a ludzie będą się dalej nawzajem wykorzystywać i oszukiwać. Jednak potem przeżyli ten cudowny przewrót. Zobaczyli, że właśnie nie wszystko jest skończone, że śmierć Jezusa nie jest końcem lecz początkiem całej nadziei. Apostoł Paweł tak to wyraził: Jak Chrystus został przez Boga Ojca przywrócony do życia, tak i nam zostało darowane nowe życie, w którym my teraz też powinniśmy „żyć”. Ponieważ jeśli będziemy złączeni z Jego śmiercią, wtedy też będziemy złączeni z Jego zmartwychwstaniem. Paweł myśli, że my w czasie chrztu pokonujemy to co najgorsze, to co człowiek kiedyś musi przeżyć: strach przed śmiercią.
Dla apostoła Pawła woda ma chrzcielna ma podwójne znaczenie: woda jest źródłem życia i zarazem potokiem, który przynosi śmierć. Woda chrzcielna symbolizuje zatem życie i śmierć: Polewamy nowo ochrzczonego żywą wodą i zarazem rozważamy, że to mogłaby być śmiertelna powódź, w którą się zanurzamy, a potem się wynurzamy i wychodzimy bez uszczerbku.
Bóg przecież nie chciałby, byśmy poszli na dno. Nie chce, byśmy ze strach zginęli. Chce, byśmy żyli jako żywi chrześcijanie. Jak Chrystus przez władzę Boga Ojca został wskrzeszony do życia, tak nam darowane będzie nowe życie, którym też mamy teraz „żyć”.
To jest piękne i uwalniające w chrzcie: razem z chrztem zyskujemy nowe życie.
Paweł dodaje nam otuchy, byśmy nasze życie kształtowali radośnie. Byśmy wszystko co dzieli nas od Boga zostawili za sobą. Chrzest bowiem czyni nas ludźmi radosnymi. Bez lęku, ludźmi, którzy odważnie kształtują swoje życie.
Kto chce żyć w imię Jezusa, powinien także tak żyć jak żył Jezus. Zatem: Bądźcie łagodni! Kochajcie waszych nieprzyjaciół, nawet, gdy ciężko to przychodzi! Przebaczajcie! Dążcie do sprawiedliwości i pokoju! Uczcie dzieci pokoju i strzeżcie przed czynami, które przynoszą wojnę i przemoc! Bądźcie miłosierni! Próbujcie nawzajem się rozumieć i bądźcie dla siebie sprawiedliwi!
Kto próbuje swoje życie kształtować według tych chrześcijańskich zasad wie, ze to trudne i na pewno już przeżył sytuacje, kiedy zachował się nie tak bardzo „po chrześcijańsku’. Wtedy ponosimy klęskę u naszych bliźnich lub u samego siebie. Paweł określa to jako „grzech”. Grzech oznacza, że oddalamy się od Boga i moich współbraci. Jest to niebezpieczne, ponieważ pozostawia głębokie rany. Jednak Bogu niech będą dzięki, Jezus przezwyciężył te zgubną i niszczącą miłość władzę grzechu. Paweł opisał to w plastyczny, ale też bardzo drastyczny sposób: należy to tak pojąć: Stary człowiek umarł z Chrystusem na krzyżu, przez to umarło nasze owładnięte przez grzech „Ja” i my już nie musimy być niewolnikami grzechu. Ponieważ ten, kto umarł nie może już grzeszyć. Jest już uwolniony od władzy grzechu. Jeśli umieramy z Chrystusem, będziemy też razem z Nim żyć: to jest nasza wiara.
Jako ochrzczeni chrześcijanie jesteśmy uwolnieni od wszystkich zgubnych władz, które zagrażają naszemu życiu i mogłyby je zniszczyć. Bóg w Trójcy broni nas od władzy złego, które nam na tym świecie zagraża. On ma tylko uzdrawiającą moc, by chronić nas ludzi np. przed myślami i czynami nienawiści i przemocy, przed żądza posiadania jak i przed pogardą i wyzyskiwaniem przez innych.
Jako wolni ludzie mamy szanse, by prosić Boga o przebaczenie, jeśli nasze życie wymyka się nam spod kontroli i schodzi na złe tory. Bóg nam chce przebaczyć i żyć z nami w zgodzie. To jest szansa na nowy początek, kiedy możemy sobie nawzajem wybaczać. Przerwać ciężkie milczenie, oczyścić atmosferę i znowu odetchnąć pełną piersią, znowu rozmawiać. Przemóc ślepą złość, by znowu podać sobie ręce.
Możemy zaufać, że Bóg będzie nam towarzyszył, gdy będziemy tak kształtować nasze życie, że w naszych twarzach odzwierciedli się miłość Boża. Bóg będzie nam wtedy błogosławił.
Amen.