Kazanie na Wielki Czwartek 1999

Kategoria: Opublikowano: 17 listopada, 2020

Autor: Wilfried Schumacher
Kapłan i dziekan miasta Bonn

Zajada stres- mówimy o każdym, kto jedzeniem i piciem chce odreagować, chce oddalić się od „śmiertelnej” rzeczywistości życia.
Frustracja, rozczarowanie, kryzysy, zranienia, skaleczenia- wszystko to są okazją, by jeść i pić- według motta „życie nic innego nam nie pozostawia”. W dzisiejszy wieczór przypominamy sobie o posiłku, o wieczerzy, która musi stawić czoła śmiertelnej rzeczywistości!

Najpierw, ta wspólna uczta Jezusa z jego uczniami, to wieczerza paschalna: wspomnienie uwolnienia z niewoli egipskiej. Chleb i wino i pozostałe pokarmy mają smak życia, wolności i przyszłości.
„Przez co, ta noc jest inna niż wszystkie inne noce?”
Tym pytaniem rozpoczyna się żydowska liturgia domowa w wieczór święta paschy. Co ta odpowiedź może oznaczać, szkicuje Michel Tournier w swojej powieści „Król elfów”. Jest tu francuski jeniec wojenny, który pełnił będzie rolę gospodarza i kolegi chłopców żyjących w szkole nazistowskiej na zamku w Prusach wschodnich. Francuz ten, jako sługus Niemców prowadził szkołę dla tych chłopców. Na końcu jednak, musiał stwierdzić, że doprowadził ich wszystkich do śmierci i zagłady. Ale może uratować tylko jednego żydowskiego chłopca, który uciekł z obozu koncentracyjnego. Jego jednego ratuje z płonącego zamku.
To jest wieczór święta paschy. „Przez co ta noc jest inna od wszystkich innych nocy?”, pyta ten chłopiec wśród płomieni ognia. „Nie mamy czasu do stracenia”- odpowiada mu Francuz.
„Musisz mi powiedzieć: W tę noc wyszliśmy z Egiptu na wolność”, powiedział do niego żydowski chłopiec. Na ramionach tego wojennego jeńca, uciekł on z zamku.
Koniec opowiadania jest otwarty: Uciekli od płomieni, uciekli w śmiertelne bagno.
„Przez co ta noc jest inna od wszystkich innych nocy?”
Nie każda historia musi być tak opowiedziana, niektóre jednak muszą.
„Na wszystkich ołtarzach czasu, każdy zobowiązany jest tak patrzeć, jakby sam zaraz wyszedł z niewoli egipskiej.  Nie tylko ten święty zbawił naszych ojców, lecz razem z nimi i nas!”.
Nie ma żadnego tak złego zdarzenia, tak okrutnego, z którego Bóg by nas nie uratował. Wieczerza paschalna daje siłę na następny rok. Być może w tym ukryta jest tajemnica przeżycia naszych żydowskich sióstr i braci przez tą całą zagładę w naszej historii.
Pokarm paschalnej wieczerzy, będzie prowiantem dla duszy.

W Ewangelii św. Łukasza Pan mówi: „Gorąco pragnąłem spożyć tę wieczerze paschalną z wami przed swoją męką”.

Wieczerza paschalna nie jest czasem wielkiej mowy, to bardziej jest godzina znaków, symboli. My, corocznie przeżywamy umywanie nóg i spożywanie chleba i wina.
„Jedzcie i pijcie na moją pamiątkę”.
Chleb i wino wyrażają to, co łączy się z Jezusem, co jest jego życiem, jego istotą.
Te zmiażdżone ziarna, z których powstał chleb, przetarte winogrona, z których powstało wino, opowiadają o płodności i o pełni, ale też o oddaniu i śmierci- nowe powstaje ze starego!

Ale to nie tylko chleb- taki, jaki mamy na naszych stołach.
„On przełamał go”, czytamy w Ewangelii. Przełamany chleb, który będzie znakiem oddania Boga. „Jak bardzo Bóg umiłował świat”. Uczniowie z Emaus podczas łamania chleba, rozpoznają swego Pana.

W przełamanym chlebie ujawnia się krzyż. Krzyż ujawnia się w sali ostatnie wieczerzy, ponieważ w nim obecny jest sam ukrzyżowany: Ukrzyżowany, to połamana egzystencja.

W obliczu połamanego chleba, będzie też dla nas połamana, fragmentyczna egzystencja, która naznaczona jest śmiercią- każde głębokie rozczarowanie, każdy kryzys, każde zranienie, każde pożegnanie, załamanie w naszym życiu- przypominają o śmierci!

Ostatnia wieczerza- posiłek, który nie jest oddalony od śmiertelnej rzeczywistości, to uczta w środku tej rzeczywistości.

Zgromadziliśmy się tu, na Eucharystii- nie powtarzamy tego, co się wówczas wydarzyło-, ale o wiele bardziej to, co wówczas miało miejsce, przybliża się do nas, do naszego czasu.
To, co wówczas się stało, to jest teraźniejszość, tego nie było, to jest!

Ja, mogę przyjść tu ze swoimi ułomnościami, załamaniem i tego „połamanego” przyjąć, jako pokarm. Mogę mieć udział w jego śmierci, w jego połamaniu, w jego zmartwychwstaniu!
W naszym byciu kruchym, połamanym wszyscy jesteśmy równi. Dlatego też, w tej godzinie, wszyscy mamy zaproszenie, aby przyjść z rzeczywistością naszego życia i wziąć tu prowiant dla duszy, dla całego życia.
Helmut Gollwitzer napisał tak: „Tu, musimy sobie jeszcze pomóc hieroglifami i figurami, by pojąć, czym właściwie jest nasz byt, że w tym zagadkowym wczoraj i dziś, dany jest nam chleb, którym, pośrodku tej zagadki świata możemy się posilać i jest nam dane światło, dzięki któremu, w tym zagadkowym świecie możemy krok po kroku iść.
Opłaca się tego chleba szukać i z niego brać.
To jedyne, co się opłaca”.